Obie drużyny w pierwszych minutach nie były zbyt skuteczne, ale to Energa Czarni po trójce Marcusa Ginyarda prowadziła 8:4. Anwil nie do końca potrafił się przełamać – gra w ataku tej drużyny nie była zbyt płynna. Później jednak świetny fragment Kamila Łączyńskiego – najpierw podanie do Josipa Sobina, a następnie trójka – zbliżyła włocławian na zaledwie punkt. Ostatecznie po 10 minutach było 14:13 dla gospodarzy.
Gorąca pierwsza kwarta za nami ???? Minimalne prowadzenie @EnergaCzarni #plkpl pic.twitter.com/0s4v9JeEec
— PLK (@PLKpl) 9 maja 2017
Zaraz na początku drugiej kwarty zespół trenera Igora Milicicia wyszedł na prowadzenie po rzutach Fiodora Dmitriewa i Nemanji Jaramaza. Bardzo szybko słupszczanie ponownie odskakiwali – po rzutach wolnych Davida Kravisha mieli nawet osiem punktów przewagi. Od tego momentu Anwil zanotował jednak serię 8:0 i po akcji 2+1 Pawła Leończyka mieliśmy remis! Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem po 35.
Remis po 35 na koniec pierwszej połowy w Słupsku! Jest gorąco, są fajne akcje, czuć play-off! https://t.co/kblNl4RzlT #plkpl
— PLK (@PLKpl) 9 maja 2017
Akcje Namanji Jaramaza i Josipa Sobina dały nawet sześć punktów przewagi gościom. Później jednak najpierw dwie trójki z rzędu trafił Marcus Ginyard, dzięki czemu mieliśmy remis, a następnie z dystansu rzucił Grzegorz Surmacz, co dało prowadzenie zespołowi trenera Robertsa Stelmahersa. Sytuacja dość szybko się zmieniała, co pokazywało jak wyrównana jest ta seria. Ostatecznie po 30 minutach było 53:51 dla Energi Czarnych.
Trójki Jaramaza i Washingtona w pierwszych akcjach czwartej kwarty ponownie dawały przewagę gościom. Ta sytuacja nie utrzymywała się jednak długo, bo słupszczanie ponownie odskakiwali i starali się kontrolować sytuację. 30 sekund przed końcem kluczową trójkę trafił jednak Kamil Łączyński i to Anwil był na minimalnym prowadzeniu. Sytuację próbował zmieniać Lewis, ale nie trafiał spod kosza. Faulowany Jaramaz wykorzystał rzuty wolne, a włocławianie zwyciężyli po bardzo emocjonującym meczu 71:68.