Wojciech Kłos: Spotkanie właściwie przez cały czas było wyrównane. Co zadecydowało w końcówce o waszym zwycięstwie?
Thomas Kelati: Byliśmy skoncentrowani przez 40 minut. Wiedzieliśmy, że to będzie walka. Tak przecież wyglądał też pierwszy mecz z PGE Turowem w Zgorzelcu. Spodziewaliśmy się, że znowu wszystko może rozstrzygnąć się w ostatnich sekundach. Łukasz Koszarek trafił niezwykle ważny rzut, a później zagraliśmy dobrze w obronie. Wszystko więc rozstrzygnęło się tak naprawdę w dwóch posiadaniach.
Po słabszym początku sezonu z meczu na mecz prezentuje się Pan coraz lepiej. No i odzyskał Pan rzut za trzy!
- Jestem już trochę starszy i potrzebowałem więcej czasu, żeby wrócić do formy. Przed sezonem nie byłem nawet pewny, że nadal będę grał w koszykówkę. Pierwsze dwa miesiące były dla mnie bardzo trudne. Teraz złapałem już formę, a zawdzięczam to też Jure Drakslarowi, czyli trenerowi od przygotowania motorycznego. Czuję się świetnie i myślę, że będę nadal się rozwijał.
Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Łukasz Koszarek. Trafił kluczowy rzut, ale też świetnie współpracował z Vladimirem Dragiceviciem.
- Chcemy, żeby Koszarek miał piłkę w rękach w końcówkach spotkań. Jest bardzo ważnym graczem w tym sezonie, wygrał nam kilka meczów w ten sposób. Trochę odpoczął na ławce, wszedł w ostatniej kwarcie. Koszarek gra inteligentnie, a kiedy trzeba, to wykonuje ważne rzuty. Cieszę się, że tym razem znowu mógł to zrobić.
Anwil czy Miasto Szkła? Z kim wolałby Pan grać w finale?
- Dla mnie nie ma to znaczenia. Chcemy skupić się przede wszystkim na nas. Będziemy gotowi na każdego przeciwnika.