Marcin Gortat rozgrywał świetne mecze wiosną w play-off NBA, a teraz jest podstawowym centrem czołowej drużyny Konferencji Wschodniej. Maciej Lampe z FC Barcelona walczył o najważniejsze laury w Europie i wygrał ligę hiszpańską. Mateusz Ponitka zgłosił się (na krótko) do draftu NBA i z dobrej strony pokazywał się w Europucharze oraz reprezentacji Polski. Adam Waczyński wyjechał na Półwysep Iberyjski i radzi sobie w najlepszej lidze Starego Kontynentu. Wszyscy wymienieni byli w tym roku ważnym postaciami w polskiej koszykówce, ale mimo szacunku dla ich osiągnięć to był rok Damiana Kuliga. W ciągu 12 miesięcy wskoczył na wyższą półkę, na której znajdują się koszykarze rozpoznawalni nie tylko w branży.
Gdyby w grudniu 2013 roku ktoś zadał głośno pytanie: ''Kulig czy Lampe?'', to reakcją byłby śmiech lub spojrzenie z politowaniem. Tymczasem obecnie 27-latek może śmiało kandydować do pozycji numer 2 (za Gortatem) w nieoficjalnym rankingu polskich podkoszowych. W tej walce liczy się także Przemysław Karnowski, student uczelni Gonzaga, człowiek z jeszcze innego świata niż dwaj rywale. Porównać ich trudno, to różni zawodnicy, ale sam fakt umieszczenia koszykarza PGE Turowa Zgorzelec w tej dyskusji już o czymś świadczy.
Przeczytaj całość na przegladsportowy.pl