IMBC: Anwil i PGE Turów zagrają we Wrocławiu
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

IMBC: Anwil i PGE Turów zagrają we Wrocławiu

Anwil Włocławek pokonał Energę Czarnych Słupsk 65:63 i w półfinale IMBC zagra ze Śląskiem Wrocław. W Final Four we Wrocławiu na pewno zagra też ekipa Stabill Jeziora, która we wtorek wygrała ze Stelmetem Zielona Góra 83:77. Przeciwnikiem tej drużyny będzie PGE Turów Zgorzelec, który okazał się lepszy od Rosy Radom (83:80).

,

PGE Turów Zgorzelec – Rosa Radom 83:80

Radomianie zaskakująco dobrze rozpoczęli to spotkanie. Po trafieniu Kima Adamsa było już 11:2 dla gości. Świetnie spisywał się przede wszystkim Robert Witka. Po dwóch trójkach skrzydłowego Rosa miała przewagę nawet 13 punktów. Ostatecznie zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wygrał pierwszą kwartę dziewięcioma punktami. W drugiej części meczu PGE Turów wziął się za odrabianie strat. Aktywny był przede wszystkim Damian Kulig, a po akcji J.P Prince’a zgorzelczanie zbliżyli się na dwa punkty. Rzuty wolne Amerykanina dały gospodarzom prowadzenie 36:35, co zapowiadało bardzo ciekawą drugą połowę. W trzeciej kwarcie co chwilę zmieniała się drużyna, która akurat miała przewagę. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować bezpiecznej przewagi. Kluczowy dla wyniku meczu okazał się fragment ostatniej części meczu, kiedy zgorzelczanie zaliczyli serię 10:0 i po trójce Łukasza Wiśniewskiego wygrywali 78:70. Rosa nie zamierzała się jednak poddawać i na 35 sekund przed końcem po akcji Łukasza Majewskiego przegrywała zaledwie dwoma punktami. Radomianie mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu, ale swoich rzutów nie trafili Majewski i Łączyński.

Po 19 punktów dla PGE Turowa rzucili Damian Kulig i Łukasz Wiśniewski. 18 punktów i osiem zbiórek dołożył J.P. Prince. W ekipie Rosy bardzo dobre spotkanie rozegrał Korie Lucious, który zdobył 18 punktów i pięć asyst.

Skrót meczu | Konferencja prasowa | Wywiady pomeczowe | Galeria zdjęć

 

 

Anwil Włocławek – Energa Czarni Słupsk 65:63

Od samego początku spotkania zarysowała się przewaga Energi Czarnych. Po akcji Michała Nowakowskiego słupszczanie wygrywali 7:2. Gospodarze mieli spore problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. Nie pomagał także powrót Paula Grahama, który wrócił do składu po kontuzji. Dzięki trafieniu Rocky’ego Trice’a goście prowadzili 19:10. Siedem punktów Danilo Mijatovicia na początku drugiej kwarty zbliżyło Anwil do rywali na zaledwie cztery punkty. Ważne trafienia zaliczyli jednak Jordan Hulls oraz Tomasz Śnieg i dzięki temu ekipa trenera Andreja Urlepa nadal bezpiecznie prowadziła w tym meczu. Co nie udało się w pierwszej połowie, udało się w trzeciej kwarcie. Włocławianie dzięki dwóm trójkom Deividasa Dulkysa doprowadzili do remisu, a późniejsze trafienie Danilo Mijatovicia dało im prowadzenie 42:41. Ostatnia kwarta była niezwykle wyrównana. Na trzy minuty przed końcem po trafieniu Marcina Dutkiewicza Energa Czarni wygrywali pięcioma punktami, ale to prowadzenie nie wystarczyło do wygrania meczu. Kluczowym zawodnikiem w ostatnich akcjach był Piotr Pamuła. Jego trafienie zbliżyło Anwil na dwa punkty, a rzuty wolne dały dwa punkty prowadzenia. W ostatnich sekundach nie trafiali Trice oraz Nowakowski i to Anwil wygrał ostatecznie 65:63.

Najlepszym strzelcem Anwilu był Deividas Dulkys, który rzucił 15 punktów. Danilo Mijatović zdobył 14 punktów i siedem zbiórek. W ekipie Energi Czarnych wyróżniał się Roderick Trice – 15 punktów i 10 zbiórek.

Konferencja prasowa | Wywiad z Paulem Grahamem | Wywiad z Michałem Nowakowskim | Galeria zdjęć

 

 

Stabill Jezioro Tarnobrzeg – Stelmet Zielona Góra 83:77

Po wyrównanym początku spotkania przewagę zdobyli gospodarze. Stabill Jezioro w pewnym momencie zaliczył serię 9:0 i po trafieniu Jakuba Patoki wygrywał już 16:6. Dzięki akcji Andrew Fitzgeralda tarnobrzeżanie prowadzili maksymalnie 14 punktami w pierwszej części spotkania. Problemem Stelmetu były straty, po których ekipa trenera Dariusza Szczubiała zdobywała łatwe punkty. Druga kwarta była popisem gry gospodarzy, którzy wygrali ją aż 22:11. Świetna gra Firzgeralda oraz punkty Nicchaeusa Doaksa dawały 20 punktów przewagi zespołowi z Tarnobrzega. W trzeciej części meczu zielonogórzanie rozpoczęli gonić wynik. Szczególnie zmotywowany był Łukasz Koszarek. Dzięki jego kolejnym trafieniom goście zbliżyli się do rywali na zaledwie osiem punktów. Późniejsze trójki Kevina Goffneya i Chaissona Allena ponownie powiększyły przewagę tarnobrzeżan do 16 punktów. Mistrzowie Polski nie odpuszczali i w ostatniej kwarcie walczyli o zwycięstwo. Po akcji 2+1 Christiana Eyengi Stelmetowi brakował tylko punkt do remisu. Najważniejsze rzuty wykonywali jednak Marcin Nowakowski, Fitzgerald oraz Doaks. Ich trafienia zapewniły bezpieczną przewagę zespołowi z Tarnobrzega. Zielonogórzanie w końcówce byli nieskuteczni i nie potrafili już odrobić strat.

Najlepszym strzelcem Stabill Jeziora był Kevin Goffney, który zdobył 20 punktów i pięć asyst. Punkt mniej dołożył Andrew Fitzgerald. Łukasz Koszarek rzucił 22 punkty i zanotował sześć asyst dla Stelmetu.

Galeria zdjęć | Skrót meczu | Konferencja prasowa