3. kolejka: Pierwsza wygrana Energi Czarnych
fot. Paweł Pietranik

,

Lista aktualności

3. kolejka: Pierwsza wygrana Energi Czarnych

Zespół Energi Czarnych Słupsk wygrał pierwsze spotkanie w tym sezonie Tauron Basket Ligi. Po wyrównanym meczu gracze trenera Mariusa Linartasa pokonali na wyjeździe Rosę Radom 94:84. 18 punktów dla zwycięzców rzucił Levi Knutson. W najciekawszym sobotnim spotkaniu AZS Koszalin wygrał z Treflem Sopot 88:86.

,

Tagi: 3. kolejka

Niedziela

Rosa Radom – Energa Czarni Słupsk 84:94

W spotkaniu dwóch drużyn, które jeszcze nie wygrały meczu w Tauron Basket Lidze lepsza okazała się ekipa Energi Czarnych Słupsk. Początek spotkania należał do gospodarzy, dla których był to pierwszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie. Po trafieniu Slavisy Bogavaca Rosa prowadziła 16:10. Ten stan nie trwał jednak długo i Energa Czarni dość łatwo i szybko zbliżyli się do rywali. W drugiej części meczu to słupszczanie przejęli inicjatywę – po trójce Odeda Brandweina wygrywali nawet 32:23. Gracze trenera Mariusa Linartasa prowadzili aż do połowy trzeciej kwarty – wtedy nastąpił zryw Rosy. Trójka Huberta Radke pozwoliła gospodarzom wygrywać 57:55. Od tego momentu jednak Energa Czarni kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Kilkakrotnie wychodzili nawet na dziewięć punktów przewagi. Radomianie co prawda zmniejszali je do czterech punktów, ale to goście byli bardziej skuteczni w kluczowych momentach i ostatecznie wygrali to wyrównane spotkanie. Słupszczanie dzięki dobrej grze w polu trzech sekund Valdasa Dabkusa i Yemi Gadri-Nicholsona mieli przewagę w zbiórkach. Aż pięciu graczy Energi Czarnych rzuciło 12 lub więcej punktów.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Energi Czarnych był Levi Knutson, który rzucił 18 punktów (czterokrotnie trafiał z dystansu). W ekipie Rosy najlepszy był J.J. Montgomery, zdobywca 24 punktów i 11 zbiórek.

TVP Sport: No look pass Kardasia | TVP Sport: Nicholson straszy w defensywie | Galeria zdjęć | Wideo z meczu
 

 

Kotwica Kołobrzeg – Asseco Prokom Gdynia 54:72

Kotwica zaskoczyła na początku spotkania zespół mistrzów Polski – po rzucie z dystansu Seana Mosley’a kołobrzeżanie prowadzili 13:9. Asseco Prokom lepiej jednak wszedł w kolejną część spotkania – zaczynając ją od serii 10 punktów bez odpowiedzi gospodarzy. Zawodnicy trenera Tomasza Mrożka potrafili w tej kwarcie zbliżyć się do rywali na dwa punkty, ale gdynianie nie dali sobie wyrwać prowadzenia. Kołobrzeżanie starali się być ciągle blisko rywali, ale w ostatniej kwarcie przegrywali już 12 punktami po rzucie Łukasza Koszarka. Asseco Prokom powiększył później przewagę nawet do 20 punktów. Kotwica miała spore problemy na linii rzutów wolnych, kończąc mecz ze skutecznością 44 procent. Mistrzowie trafili dwa razy więcej trójek od gospodarzy, a w kluczowych momentach mogli liczyć na Koszarka i dlatego wygrali to spotkanie. W ekipie goście nie zagrał już Julian Khazzouh, z którym rozwiązano kontrakt.

Najlepszym graczem Asseco Prokomu był Łukasz Koszarek, który rzucił 15 punktów. Po 12 punktów dla Kotwicy zdobyli Sean Mosley i Wojciech Złoty.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Stelmet Zielona Góra – Jezioro Tarnobrzeg 92:84

Stelmet pokonał Jezioro, ale po pierwszej połowie meczu wynik był bliski sensacji. Zawodnicy z Tarnobrzega postawili gospodarzom bardzo trudne warunki od samego początku spotkania. Po celnych rzutach wolnych Rahshona Turnera goście wygrywali 12:8. Co prawda Stelmetowi szybko udało się zniwelować tę przewagę, ale to zawodnicy trenera Mihailo Uvalina musieli częściej gonić rywali. Po akcji 2+1 Daniela Walla Jezioro prowadziło nawet sześcioma punktami na początku drugiej kwarty. Taką samą różnicą punktów gracze z Tarnobrzega zakończyli całą pierwszą połowę. Dopiero po trzech minutach kolejnej części meczu rzut Waltera Hodge’a pozwolił Stelmetowi na prowadzenie (50:49). Ta kwarta pozwoliła gospodarzom na uspokojenie sytuacji na parkiecie - dzięki akcji z faulem Olivera Stevicia było już 61:52. Zawodnicy Jeziora starali się w ostatniej części meczu gonić wynik rzutami z dystansu, ale całkowitą kontrolę nad meczem miał już Stelmet. Tarnobrzeżanie trafili co prawda aż 12 trójek w całym spotkaniu, ale nie wystarczyło to do jego wygrania. Zielonogórzanie zaliczyli aż siedem bloków (cztery Adama Łapety) i grali bardziej zespołowo – mieli aż 26 asyst.

Najlepszym zawodnikiem spotkania był Walter Hodge ze Stelmetu, który zdobył 25 punktów i 8 asyst. Bardzo blisko triple-double był Quinton Hosley (14 punktów, 9 zbiórek i 9 asyst). W ekipie Jeziora wyróżniali się Matt Addison i były gracz zielonogórskiego zespołu Jakub Dłoniak – rzucili po 16 punktów.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu
 

 

Sobota

AZS Koszalin – Trefl Sopot 88:86

Trefl Sopot świetnie rozpoczął spotkanie z AZS Koszalin. Już po kilku akcjach zawodnicy trenera Żana Tabaka prowadzili 6:0, a wszystkie punkty w tym momencie zdobywał Filip Dylewicz. Również później gra sopocian wyglądała bardzo dobrze – po akcji Franka Turnera sopocianie wygrywali aż 30:15. AZS przed własną publicznością nie chciał się jednak poddać. Pod koniec drugiej kwarty, po trafieniu z dystansu Roberta Skibniewskiego koszalinianie nie tylko odrobili straty, ale wyszli nawet na prowadzenie 42:40. W trzeciej kwarcie spotkania Trefl musiał gonić przeciwników i to się udało. Po trójce Przemysława Zamojskiego goście znowu prowadzili. W ostatniej części meczu po rzutach wolnych Pawła Leończyka ponownie był remis, a kluczowe punkty zdobył Robert Skibniewski – na 12 sekund przed końcem meczu AZS wygrywał 88:86. Ostatnia akcja należała do sopocian, ale podanie Franka Turnera przechwycił Łukasz Wiśniewski i to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa. Aż siedmiu zawodników trenera Teo Cizmicia zdobyło 10 lub więcej punktów. Ponadto AZS zdobył aż o 10 punktów więcej z samych rzutów wolnych. Obydwie drużyny dobrze rzucały z dystansu, ale to gospodarze zaliczyli cztery trafienia więcej od rywali. W ekipie Trefla zadebiutował Kurt Looby (4 punkty).

Najskuteczniejszym zawodnikiem AZS był Michael Kuebler, który rzucił 14 punktów. Frank Turner zdobył dla Trefla 19 punktów i 5 asyst.

Galeria zdjęćWideo z meczu


 

Start Gdynia - Polpharma Starogard Gdański 69:71 (po dogrywce)

Polpharma Starogard Gdański potrzebowała dogrywki, aby pokonać zespół Startu Gdynia. Lepiej spotkanie rozpoczęła ekipa gospodarzy. Po kilku minutach po trafieniu Jarosława Mokrosa Start prowadził 6:2. Polpharma starała się prowadzić równorzędną grę z zespołem trenera Davida Dedka, ale ciągle musiała gonić wynik. Po trafieniu z dystansu Sebastiana Kowalczyka było już 15:9 dla gdynian. Na lepszą grę gości trzeba było poczekać do drugiej kwarty. Wtedy skutecznością wykazał się Jawan Carter, który trafił m.in. dwie trójki. Po rzucie Bena McCauley’a Polpharma wyszła na najwyższe prowadzenie – 39:31. Startowi udało się dogonić gości i po trafieniu z dystansu dobrze dysponowanego tego dnia Tomasza Wojdyły był remis po 47. Starogardzianie do lepszej gry potrzebowali Cartera – to po jego sześciu punktach z rzędu zawodnicy trenera Wojciecha Kamińskiego wygrywali 54:47. Ta sytuacja jednak nie oznaczała, że Start podda się w tym meczu bez walki. Na trzy minuty przed końcem spotkania gospodarzom udało się odzyskać prowadzenie – po rzucie Patryka Pełki było 61:59. Starogardzianie w ostatnich sekundach doprowadzili do dogrywki, dzięki trafieniu Urosa Mirkovicia. Start miał jeszcze piłkę na zwycięstwo, ale Robert Rothbart nie wykończył akcji w podkoszowym tłoku. W dogrywce znowu skuteczny był Mirković i to wystarczyło gościom do wygrania całego meczu. Start mógł doprowadzić do drugiej dogrywki, ale rzutów wolnych nie trafił Grzegorz Mordzak.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Polpharmy był Jawan Carter, który rzucił 26 punktów. W zespole Startu 16 punktów i 9 zbiórek zdobył Tomasz Wojdyła.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu
 

  

Piątek

PGE Turów Zgorzelec – Anwil Włocławek 75:64

Zawodnicy trenera Miodraga Rajkovicia wygrali trzeci mecz z rzędu i nadal są niepokonani w Tauron Basket Lidze. Mecz w pierwszej kwarcie był bardzo wyrównany, ale to PGE Turów był częściej na prowadzeniu. Sytuacja zmieniła się na siedem minut przed końcem pierwszej połowy, kiedy to Marcus Ginyard skutecznie wykonał akcję 2+1 i Anwil prowadził 28:27. Właśnie wtedy zastąpił przełomowy moment dla całego meczu, ale dla zespołu.. gospodarzy. PGE Turów zdobył 15 punktów z rzędu, a jego przeciwnicy nie potrafili trafić do kosza przez ponad pięć minut (do stanu 42:28 po celnym wolnym Davida Jacksona). Dodatkowym problemem włocławian były cztery faule Łukasza Seweryna już w pierwszej połowie. Jak się później okazało, zawodnikom trenera Dainiusa Adomaitisa nie udało się już zniwelować tej przewagi zgorzelczan. Po rzutach wolnych Djordje Micicia w połowie ostatniej kwarty gospodarze wygrywali nawet 66:51. Anwil próbował zmniejszać przewagę korzystając z rzutów z dystansu, ale zaliczyli serię aż 11 niecelnych prób. Zgorzelczanie zdobyli aż o 17 punktów więcej z linii rzutów wolnych.

Najlepszymi strzelcami PGE Turowa byli Aaron Cel, Djordje Micić i Michał Chyliński, którzy zdobyli po 13 punktów. Dla Anwilu po 12 punktów rzucili Seid Hajrić i Marcus Ginyard.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

Tagi: 3. kolejka