Śląsk po sezonie: Rozmowy w toku
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Śląsk po sezonie: Rozmowy w toku

Koszykarze Śląska Wrocław po trzyletniej nieobecności znów pokazali się w gronie najlepszych drużyn ligi. Stosunkowo młoda drużyna pod wodzą szkoleniowca debiutującego w Tauron Basket Lidze zajęła siódme miejsce i stawiła twardy opór wiceliderowi rozgrywek - ekipie Trefla Sopot w ćwierćfinałowej serii play-off. Jakie plany na przyszłość snują władze klubu?

,

W sezonie 2008-2009 Śląsk Wrocław został wycofany z rozgrywek Polskiej Ligi Koszykówki. Po trzech latach starań o odbudowę zespołu i gry w ekstraklasie w styczniu bieżącego roku podpisano list intencyjny w sprawie sfinalizowania całego procesu. Dokument sygnował przedsiębiorca i prezes klubu WKK Przemysław Koelner, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz oraz dyrektor zarządu stowarzyszenia WKS Śląsk, Janusz Pilch. Na mocy porozumienia powstała nowa spółka akcyjna, która zgłosiła drużynę Śląska do rozgrywek Tauron Basket Ligi.

Funkcję trenera nowej drużyny powierzono młodemu szkoleniowcowi z Serbii, Miodragowi Rajkoviciowi, wcześniej kojarzonemu głównie z pracą z młodzieżą. Była to dla niego także pierwsza praca poza granicami ojczyzny. - Zaryzykowaliśmy i trafiliśmy w dziesiątkę, a nawet dwunastkę na tarczy. Miodrag Rajković miał do dyspozycji zespół solidnych rzemieślników, z których zbudował bardzo ciekawy zespół, który napsuł sporo krwi faworytom - chwali trenera Przemysław Koelner, prezes Śląska Wrocław.

Z grona doświadczonych zawodników kojarzonych z Wrocławiem udało się pozyskać Roberta Skibniewskiego, Bartosza Diduszkę oraz Adama Wójcika. Ostatni z wymienionych, uznawany za najlepszego polskiego koszykarza minionego dwudziestolecia, zgodnie z obietnicą rozegrał swój ostatni sezon w długoletniej karierze w barwach Śląska, zaś całość przypieczętował przekroczeniem granicy 10 tysięcy punktów w rozgrywkach ligowych. Ponadto do zespołu trafili koszykarze z Serbii - Slavisa Bogavac i Aleksandar Mladenović, Amerykanie - Paul Graham i Qa’rraan Calhoun oraz łotewski strzelec Akselis Vairogs. Skład uzupełnili wychowankowie WKK Wrocław: Piotr Niedźwiedzki, Jakub Koelner, były zawodnik Turowa Zgorzelec Bartosz Bochno, absolwent uczelni Princeton Paweł Buczak oraz byli koszykarze drugoligowego Śląska Wrocław: Kacper Sęk i Jarosław Zyskowski junior.

Pierwszy sezon po trzyletniej przerwie wrocławianie zakończyli na siódmym miejscu. Początek sezonu był dla Śląska niezwykle trudny. Cztery porażki, w tym dwie poniesione we własnej hali, ustawiły drużynę w trudnym położeniu. Władze klubu nie zmieniły jednakże koncepcji i zespół powoli zaczął poprawiać swoje wyniki. - Nie mam takich ciągotek, by zmieniać trenera po kilku przegranych spotkaniach. Trener, któremu powierzyliśmy zespół musi czuć nasze zaufanie i wiedzieć, że wierzymy w jego pracę. Czas pokazał, że nam się to po stokroć opłaciło - wyjaśnia Przemysław Koelner.

Nie udało się Śląskowi awansować do czołowej szóstki po sezonie zasadniczym, ale po dobrej drugiej rundzie zespół z Wrocławia zapewnił sobie udział w fazie play-off. W niej trafił na faworyzowaną ekipę Trefla Sopot. Powszechnie skazywani na „pożarcie”, podopieczni Miodraga Rajkovicia dwukrotnie obejmowali prowadzenie w serii i mieli szansę nawet na wyeliminowanie wyżej notowanego rywala. W decydującym, piątym spotkaniu ulegli jednakże i nie dane im było walczyć o medale mistrzostw Polski. - Uważam, że mogliśmy wygrać z Treflem. Pod warunkiem wszakże, że dysponowalibyśmy pełnym, 15-osobowym składem. Po roku czasu wszyscy już wiedzą, że mamy dobrego trenera, który zbudował ciekawy zespół. Gdybyśmy dysponowali pełną rotacją, jak na początku rozgrywek, bylibyśmy w stanie sprawić jeszcze większą niespodziankę - mówi prezes Śląska. Pod koniec rundy zasadniczej zespół, z powodów dyscyplinarnych opuścił Qa’rraan Calhoun, zaś Akselisa Vairogsa z udziału w fazie play-off wyeliminowała kontuzja.

Po zakończeniu rozgrywek władze klubu rozpoczęły rozmowy na temat kontynuowania współpracy z trenerem Rajkoviciem, który ma w kontrakcie wpisaną możliwość przedłużenia umowy o rok. - Prowadzimy rozmowy dotyczące przedłużenia umowy. Ze swojej strony mogę zapewnić, że jestem zdecydowany kontynuować współpracę z trenerem i obecnie skupiamy się na dojściu do porozumienia w sprawach finansowych. Trener Rajković też chciałby zostać i myślę, że sprawa rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dni - zapewnia Koelner.

Negocjacje prowadzone są z kluczowymi graczami minionego sezonu - Skibniewskim, Mladenoviciem, otwarta jest także sprawa przyszłości Paula Grahama. W zespole pozostają młodzi zawodnicy z Piotrem Niedźwiedzkim na czele, którzy mają podpisane długoletnie umowy. Klub chciałby także zatrzymać na kolejny sezon Kacpra Sęka oraz Pawła Buczaka.

Decyzje personalne, włącznie z kwestią zatrudnienia trenera, są uzależnione od efektów prac nad budżetem klubu. - Z różnych względów Śląsk jest obecnie finansowany głównie przez miasto Wrocław i przeze mnie osobiście. Mogę zadeklarować, że finansowanie z tych dwóch źródeł pozostanie na obecnym poziomie - zapowiada prezes klubu.

Pytany o szanse na zwiększenie puli środków na kolejne rozgrywki, prezes klubu przedstawia zarys planu na nową inwestycję. - Jeśli chodzi o dodanie czegoś do naszego tortu, to mam kilka pomysłów na zbudowanie stabilnych podstaw finansowania klubu na kilkanaście lat. Polegałoby to z grubsza na tym, że zrezygnuję z części zarabianych przeze mnie pieniędzy na rzecz klubu. Rzecz ma się wyjaśnić do końca czerwca. Chodzi tu o pomysł biznesowy zupełnie niezależny od klubu. Myślę, że w ciągu dwóch-trzech lat jestem w stanie zbudować przedsięwzięcie gwarantujące zwrot poniesionych kosztów - mówi prezes Koelner, nie ujawniając jednakże szczegółów projektu.

Prezes Śląska zdaje sobie sprawę z konieczności wzmocnienia składu celem ułatwienia pracy trenerowi Rajkoviciowi. Po odejściu Adama Wójcika drużynie potrzebny też będzie nowy zastrzyk boiskowego doświadczenia. Przemysław Koelner stawia jednakże jasno - chce walczyć o medal mistrzostw Polski - Wspominałem przed sezonem nawet o mistrzostwie, choć dla wielu mogło to zabrzmieć na wyrost, czy wręcz śmiesznie, a tymczasem w trakcie rozgrywek niewiele zabrakło nam, by wejść do strefy medalowej. To pokazuje, że warto mieć marzenia i że opłaca się grać o pełną pulę. Z tej zasady nie zrezygnujemy także w nadchodzących rozgrywkach - kończy Przemysław Koelner.