PGE Turów - Trefl (3): Nie dogonili
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

PGE Turów - Trefl (3): Nie dogonili

PGE Turów Zgorzelec mozolnie odrabiał straty poniesione w trakcie meczu, ale ostatecznie Trefl się obronił i jest o krok od gry w wielkim finale play-off. Wszyscy gracze pierwszej piątki drużyny z Sopotu zakończyli mecz z dwucyfrową liczbą zdobytych punktów.

,

Po wywalczeniu wygranej w Sopocie koszykarze PGE Turowa Zgorzelec byli w bardzo dobrych humorach. Gracze trenerów Jacka Winnickiego, Mariusza Niedbalskiego i Edwarda Żaka mieli szansę by zakończyć rywalizację w swojej hali. Po pierwszym z dwóch spotkań w Zgorzelcu bliżsi gry w finale są gracze z Pomorza, którzy wygrali 74:69.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy wygrywali 7:2 po punktach zdobytych przez Michała Chylińskiego. Później inicjatywę przejęli koszykarze trenera Kairlisa Muiznieksa, którzy seryjnie zaczęli trafiać do kosza i po trójkach Łukasza Koszarka, Adama Waczyńskiego i Łukasza Wiśniewskiego najpierw odwrócili wynik, a w ósmej minucie po podkoszowej akcji tego ostatniego wygrywali 23:13.

Gospodarze starali się dogonić rywali, ale ci świetnie ustawiali się w walce o zbiórki. Dzięki temu mogli ponawiać swoje akcje. Sopocianie w pierwszej połowie wygrali rywalizację o zbiórki 21:15, z czego aż osiem zanotowali w ofensywie. Do przerwy Trefl prowadził w Zgorzelcu 39:32.

Po zmianie stron koszykarze ze Zgorzelca zdołali znaleźć sposób na obronę strefową Trefla i odrobili większość strat. Po rzucie zza linii 675 cm skutecznego Michała Chylińskiego PGE Turów przegrywał różnicą tylko czterech punktów (46:50). Gdy wydawało się, że zawodnicy z Dolnego Śląska zdołają najpierw wyrównać, a następnie odzyskać prowadzenie, to wówczas sprawy w swoje ręce wziął Filip Dylewicz. Lider zespołu z Sopotu w kluczowych momentach trzy razy trafił z dystansu, dzięki czemu goście po 30 minutach wygrywali różnicą 11 punktów (66:55).

Zgorzelczanie nie załamywali się i od początku decydującej kwarty starali się ostro ruszyć na przeciwnika. Gospodarze twardo bronili i rozpoczęli kluczową część gry od prowadzenia 11:2 (66:68). W napiętej końcówce Trefl zaczął zdobywać jednak punkty i utrzymał niewielką przewagę. 14 sekund przed końcem kluczowe dla rezultatu punkty ze stoickim spokojem zdobył doświadczony Łukasz Koszarek. W ostatniej akcji rzutem z dystansu chciał odpowiedzieć Daniel Kickert, ale chybił.

- Dzisiaj przegraliśmy, ale play-offy jeszcze się nie skończyły. W poniedziałek musimy walczyć o pozostanie w grze. Cały czas goniliśmy Trefla i mieliśmy szansę by odwrócić wynik. Niestety nie udało nam się tego wykorzystać - powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

- To był ciężki mecz. Obie drużyny grały dobrze w obronie i w ataku, dla nikogo nie było straconych piłek. Odzyskaliśmy przewagę swojego parkietu, ale nie możemy wpadać w euforię. W poniedziałek czeka nas kolejny mecz i musimy podejść do niego w pełni skoncentrowani - skomentował z kolei trener Trefla Kairlis Muiznieks.

Mecz numer cztery pomiędzy PGE Turowem Zgorzelec a Treflem Sopot odbędzie się w poniedziałek. Początek o godzinie 18.30.