Zastal - Energa Czarni (5): Po piąte Zastal
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

Zastal - Energa Czarni (5): Po piąte Zastal

Zastal Zielona Góra zakończył serię pięciu horrorów z Energą Czarnymi Słupsk wygrywając 75:73. Bohaterami spotkania byli Walter Hodge i Stanley Burrell - najlepsi gracze tej serii. Hodge rzucił 24 punkty, natomiast Stanley Burrel aż 27.

,

Kirk Archibeque nie zagrał w środowym spotkaniu, a trener Mihailo Uvalin musiał skorzystać z usług Rafała Rajewicza, który jest bardziej skrzydłowym niż klasycznym centrem. W pierwszych minutach spotkania Scott Morrison ogrywał go niemal co akcję, a jeżeli tego nie robil to był faulowany. Rajewicz nadrabiał braki w grze obronnej ambitną walką, zbiórkami i przepięknym blokiem o tablicę. To właśnie ta akcja była ozdobą pierwszej połowy meczu.

Po niej Zastal prowadził 43:32. Kluczowa statystyka? Straty. Zielonogórzanie popelnili jedną, a słupszczanie dziesięć, co Zastal zamienił na siedem punktów z kontry. Jak zwykle najwięcej rzucał i przy okazji najwięcej trafiał Walter Hodge, którego dzielnie wspomagali Kamil Chanas z Marcinem Sroką. Po stronie gości brylował Stanely Burrell, który rzucił 12 punktów. Scott Morrison dołożył w ciągu 11 minut aż 9 punktów, myląc się z gry ledwie raz. W porównaniu z ostatnim meczem w Zielonej Górze, w końcu kibice obejrzeli więcej koszykówki niż zapasów. Jak zwykle można było wznosić ochy i achy nad grą małych generałów obu zespołów. Są bezsprzecznie postaciami numer jeden, od których gry zależy najwięcej.

Doskonale było to widać w trzeciej kwarcie. Zastal wyszedł na prowadzenie 49:34. I wtedy przypomniał o sobie Stanley Burrell. Amerykanin niemal w pojedynkę zniwelował straty do ledwie czterech punktów. Na dalsze harce nie pozwolił mu Walter Hodge, który wykonał skutecznie dwie ostatnie akcje swojego zespołu. Prawdziwym bohaterem tej części gry był jednak Kamil Chanas, który najczęściej dziurawił kosz rywala. Chanas wykorzystywał przekazywanie w kryciu i szybkością oraz sprytem przewyższał Zbigniewa Białka. Po trzydziestu minutach Zastal prowadził 60:53.

To już tradycja tej serii, że w sumie można by oglądać same końcówki. Nie inaczej było tym razem. Znów pierwsze skrzypce grał Burrell, który niemal w pojedynkę doprowadził do tego, że ostatnie dwie minuty hala oglądała na stojąco. Na dwie minuty przed końcem podał do Darnella Hinsona, a ten trafił za trzy. Wtedy Energa Czarni wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Zastal postawił wszystko na jedną kartę – swojego asa Hodge'a. Portorykańczyk trafił cztery punkty z rzędu, ale ostatnia akcja należała do Energi Czarnych. Trener Adomaitis rozrysował ją perfekcyjnie. Piłka powędrowała do niepilnowanego Darnella Hinsona w lewy róg boiska. Ten jednak przestrzelił. Zastalowcy zebrali piłkę i zyskali kilka bardzo cennych sekund. Po chwili 5 tys. ludzi ekspolodowało ze szczęścia.

Po ostatniej akcji Hodge wyrzucił piłkę w trybuny i wspólnie z kolegami utonał w objęciach kibiców. Zielona Góra na dobre weszła na koszykarską mapę Polski. Na koniec wielkie brawa od kibiców zebrał Stanley Burrell (11/14 za dwa) – klasa sama dla siebie tej serii. Należały mu się, jak żadnemu innemu zawodnikowi ze Słupska.

- Chciałbym pogratulować Zastalowi. Bardzo źle weszliśmy w mecz, przegrywaliśmy piętnastoma punktami, ale dzięki dobrej obronie zbliżyliśmy się do rywali. Może niepotrzebnie dowiedzieliśmy się o braku Kirka Archibeque'a - żałował Mantas Cesnauskis, kapitan Energi Czarnych

- Znów źle weszliśmy w mecz i zagraliśmy nerwowo. Zrobiliśmy aż 16 strat, a Zastal ledwie trzy. Gratuluje Zastalowi, zasłużyli na półfinał. Życzę im wszystkiego najlepszego – mówił Adomaitis.

- Strasznie się cieszę. Mieliśmy po ostatnim meczu tyle adrenaliny w sobie, gdy Stelmi trafił zwycięski rzut, że chcieliśmy grać od razu po wyjściu z autokaru. Gratulacje dla pokonanych i brawa dla chłopaków z mojej drużyny! - cieszył się Kamil Chanas.

- Moi chłopcy zostawili na boisku mnóstwo serca. Byliśmy drużyną lepszą, nigdy nie szukaliśmy wymówek. Jestem bardzo podekscytowany i bardzo dziękuję najlepszym fanom w Polsce - dodawał Mihailo Uvailn.