Siarka Jezioro po sezonie: Umiarkowanie dobrze
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Siarka Jezioro po sezonie: Umiarkowanie dobrze

Siarka Jezioro Tarnobrzeg zakończyła sezon na 10. miejscu. Dla jednych to dobre miejsce, dla innych to jednak rozczarowanie. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę to, że wygrane z Anwilem i Treflem rozbudziły apetyty. Na wahania formy tarnobrzeskiej drużyny na pewno wpłynęła wąska kadra oraz kontuzje.

,

Porównując debiutancki sezon z tym, który dla Siarki Jezioro właśnie się zakończył, widać na pierwszy rzut oka duży progres. Szczególnie jeśli chodzi o wyniki sportowe. Wygranych spotkań było znacznie więcej niż w poprzednim sezonie. Kadra zespołu, mimo że mniejsza niż w poprzednich rozgrywkach, była złożona z na pewno lepszych i młodszych zawodników. Dlatego kibice w Tarnobrzegu powinni być zadowoleni z postawy swojej drużyny. Na fakt, że Siarki Jezioro nie ma w play-off największy wpływ miały kontuzje - szczególnie najlepszego strzelca zespołu LaMarshalla Corbetta. - Na pewno jesteśmy zadowoleni z postawy całego zespołu. W tym sezonie było postawione zadanie przed trenerem przez klub, aby nie był na ostatnim ani przedostatnim miejscu. Udało się. Było dziesiąte miejsce. Była nawet szansa na walkę o play-off w pewnym momencie. Nie udało się, ale z tego tragedii nie robimy - tak mówił na temat postawy swojej drużyny prezes Siarki Jezioro Zbigniew Pyszniak.

Prezes Pyszniak, mając na uwadze błędy i zawirowania w drużynie z poprzedniego sezonu, w tym powierzył prowadzenie zespołu znanemu i doświadczonemu trenerowi Dariuszowi Szczubiałowi. Były trener reprezentacji Polski zbudował i prowadził drużynę w znanym wszystkim, swoim stylu. Był to styl oparty na indywidualnych umiejętnościach zagranicznych zawodników. Największą rolę odgrywała tu ofensywa oraz szybkie przechodzenie do ataku. Jeśli przeciwnicy pozwalali Siarce Jezioro na taką grę, to mieli z tarnobrzeską drużyną dużo problemów. - Drużynę stać było na więcej. Pokazywała fragmenty naprawdę efektownej i szybkiej gry - nasz znak firmowy. Największym minusem było to, że nie potrafiliśmy utrzymywać wypracowanej w meczu przewagi. To powodowało, że większość naszych spotkań rozstrzygała się w końcówkach, co zawsze jest dużym ryzykiem - ocenia postawę swojego zespołu trener Dariusz Szczubiał.

Jeśli już mowa o zawodnikach, to zdecydowanie najwięcej zależało od postawy Amerykanów. Jeśli cała czwórka, później trójka, grała dobrze, to Siarka Jezioro była groźna dla wszystkich. Szczególnie boleśnie przekonały się o tym drużyny Anwilu i Trefla. Zwycięstwo z Treflem na wyjeździe to jedna z największych niespodzianek sezonu. Na początku rozgrywek najwięcej uwagi wszystkich zwracał filigranowy rozgrywający Josh Miller. W pierwszych meczach pokazywał bardzo dobrą i skuteczną grę. Później jednak, im bliżej końca sezonu, było coraz gorzej. Miewał dalej dobre mecze, ale za często zdarzały mu się straty, niecelne rzuty oraz brak asyst. J. T. Tiller w pierwszych kilku meczach nie błyszczał, jednak mniej więcej od połowy I etapu rozgrywek był czołowych zawodnikiem drużyny. Podobnie Nicchaeus Doaks. Ten doświadczony już w europejskiej koszykówce podkoszowy grał bardzo skutecznie. Dołożył do tego mnóstwo wsadów. - Na pewno był to dla mnie udany sezon. Zdobyłem nowe doświadczenia na europejskich parkietach. W polskiej lidze nie gra się łatwo. Trzeba walczyć w każdym meczu. W drużynach jest wielu mocnych, zagranicznych zawodników. Można było osiągnąć więcej, ale 10. miejsce można uznać za nasz sukces - mówił pytany o zakończony sezon, Doaks.

Jeśli chodzi o przyszłość Siarki Jezioro, to już teraz wiadomo, że trener Szczubiał będzie dalej pracował z tarnobrzeską drużyną. - Oficjalnie mi powiedział, że zostaje. Także ja mogę również oficjalnie powiedzieć, że zostaje. Mam nadzieje, że w ciągu dwóch, góra trzech tygodni, po długim weekendzie, zostanie najprawdopodobniej podpisana umowa. Byliśmy razem, tyle lat się znamy. Dał mi słowo, tak samo, jak w tamtym roku i to mi wystarczy - potwierdza prezes Pyszniak. Budowa zespołu na sezon 2012/13 będzie podobna jak przed poprzednimi rozgrywkami. Z taką różnicą, że teraz rola w drużynie młodych zawodników będzie jeszcze większa. To oni, wspierani prawdopodobnie przez trójkę zagranicznych graczy, będą stanowić o sile Siarki Jezioro.

Z polskich zawodników prowadzone są już rozmowy z Markiem Piechowiczem oraz Dariuszem Wyką. Obaj wstępnie zadeklarowali chęć pozostania w drużynie w przyszłym sezonie. Z zagranicznych zawodników, prezes oraz trener będą rozmawiali z Joshem Millerem oraz J. T. Tillerem. Jeśli uda się porozumieć w kwestiach finansowych, to prawdopodobnie znów zobaczymy tych zawodników na polskich parkietach. - Jeśli o zawodników chodzi, to rozmawialiśmy o Millerze i Tillerze. Z nimi będziemy rozmawiać, z ich menadżerami. Wiadome jest też, że to zależy od kwoty. Jeśli będą żądać niewiadomo jakiej, to wtedy trener Szczubiał poleci do Stanów i w jakichś niższych kwotach będziemy ściągać innych - mówi już o budowie drużyny na przyszły sezon prezes Pyszniak.

Na pewno wyzwaniem dla działaczy Siarki Jezioro będzie powiększenie kadry zespołu. Pomoże to uniknąć sytuacji z końcówki poprzedniego sezonu. Wtedy przy kilku kontuzjach, w protokole meczowym było wpisanych tylko 9-10 zawodników, w tym juniorzy. Jednak będzie to o tyle trudne, że w przyszłym sezonie znów głównym sponsorem drużyny będzie miasto Tarnobrzeg, chociaż prowadzone są także rozmowy z ewentualnymi sponsorami. Decyzja o finansowaniu drużyny koszykarskiej ma zapaść już 26 kwietnia. Wtedy Rada Miasta ma głosować nad wnioskiem prezydenta o przyznanie miliona złotych na sekcję koszykówki w Tarnobrzegu. Jeśli do tego dojdzie, to już po majowym długim weekendzie prezes Pyszniak i trener Szczubiał zaczną budowanie drużyny na przyszły sezon.

Mimo tego, że w drużynie ma być wielu młodych zawodników, prezes Pyszniak stawia przed Siarką Jezioro jeszcze wyższe cele, niż w poprzednim sezonie, w którym od początku mówiło się o wygraniu jak największej liczby meczów oraz nie zajęciu ostatniego ani przedostatniego miejsca. W przyszłym sezonie prezes tarnobrzeskiej drużyny otwarcie mówi, że będzie chciał, aby jego drużyna aktywnie włączyła się do walki o play-off. - Nawet już wstępnie rozmawialiśmy z prezydentem miasta. Będzie może nawet jakaś większa premia za awans do ósemki. Będzie to pierwszy raz. Może dosyć szybko, ale trzeba sobie wysokie cele stawiać. Będziemy próbowali, aby zespół bił się o play-off. Jak wyjdzie? Czas pokaże - kończy prezes Pyszniak.