Jędrzej Szerle: Jest Pan zadowolony po dwóch spotkaniach z AZS? Prowadzicie 2:0, więc plan wykonany.
Jerel Blassingame: Tak, oczywiście. Naszym celem jest wygrać każdy mecz. AZS to dobra drużyna, waleczna i musimy się dobrze przygotować, bo mecz w ich hali będzie trudny.
Były to starcia pierwszego zespołu z ósmym, ale okazały się niełatwe.
- To też kwestia rytmu. Mieliśmy przerwy, gramy teraz co trzy dni, chcemy złapać rytm, zgrać się.
To był Pana najlepszy mecz od kontuzji. Jest Pan z niego zadowolony?
- Tak, jestem szczęśliwy. Przeciwnicy starali się zatrzymać moje penetracje, ale miałem trochę wolnych pozycji rzutowych. To trochę hazard - oni zaryzykowali, a ja im kazałem za to zapłacić.
Przybliży Pan okoliczności spięcia między Panem a J. J. Montgomerym?
- To po prostu koszykówka. Walczyliśmy, on jest silnym gościem, ja mniejszym i muszę bardziej walczyć. Ale to tylko koszykówka.
W połowie czwartej kwarty Pana trójka niejako złamała odrabiający straty AZS i okazała się jednym z kluczowych rzutów meczu.
- Tak. Dostałem piłkę, tak się sytuacja na parkiecie ułożyła, że miałem szczęście i mogłem oddać taki rzut.
Co może Pan poprawić w swojej grze przed piątkowym meczem w Koszalinie?
- Tu nie chodzi o mnie, a zawsze o drużynę. Gramy dobrą obronę, zespołową i możemy wtedy pokonać każdego. Prezentujemy się dobrze, jak gramy dobrą obronę, Nie chodzi o mnie, Donatasa, czy jakiegoś innego zawodnika - lecz o drużynę.