Prowadzący spotkanie Kacper „Kacpa” Lachowicz starał się aktywować publiczność i zachęcać do zorganizowanego dopingu. - Można rzucać części garderoby lub bielizny! - mówił. - Rzucać celnie, bronić szczelnie - tak z kolei żartobliwie opowiadał o taktyce na to spotkanie Jarosław Drewa, drugi trener zespołu.
Obydwie ekipy grały na serio, zupełnie się nie oszczędzając. Po trzech minutach meczu było już 14:2 dla gospodarzy. Później ekipa Stereo Maniacs wzięła się mocno do pracy, zapomniała o stresie i rzuciła kilkanaście punktów. Nie brakowało efektownych wsadów Jeremy’ego Simmonsa i bloków Adama Metelskiego oraz Łukasza Paula.
W drugiej kwarcie amatorzy doprowadzili nawet do sytuacji, w której przegrywali tylko czterema punktami (26:22). Polpharma się rozluźniła, a zespół gości od razu to wykorzystał. Wobec bardzo intensywnej gry, w obydwu zespołach trenerzy często rotowali składem. Na parkiecie pojawiali się wszyscy zawodnicy, nawet ci, którzy nie zawsze znajdują miejsce na ławce rezerwowych zespołu ze Starogardu Gdańskiego.
Podczas 15-minutowej przerwy odbyły się licytacje pamiątek. Najdroższa okazała się koszulka Trefla Sopot z podpisami koszykarzy, którą szczęśliwy kibic kupił za 250 zł, zasilając konto stowarzyszenia „Można Inaczej”.
W trzeciej kwarcie Polpharma wygrywała nawet dwudziestoma punktami, a kibice zaczęli w trakcie meczu brać autografy od gwiazd Polpharmy - szczególnie oblegani byli oczywiście Michael Hicks i Brandon Hazzard. Nie zabrakło także wspólnych zdjęć i krótkich rozmów. Starogardzianie powiększali już tylko przewagę, a ostatnie punkty w meczu zdobył Szymon Radomski, ustalając wynik na 100:72 dla Polpharmy.
Już w trakcie meczu ogłoszono, że udało się zebrać ponad 7700 zł. To jednak nie wszystko, ponieważ część pamiątek (m. in. piłka oficjalna piłka AZS Koszalin i koszulka Energi Czarnych Słupsk) ma być wystawiona na aukcjach internetowych.