Zastal - Energa Czarni (1): Kluczowe rzuty Mirkovicia
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Zastal - Energa Czarni (1): Kluczowe rzuty Mirkovicia

Dwie celne trójki w dogrywce Urosa Mirkovicia zapewniły Zastalowi Zielona Góra zwycięstwo 97:92 nad Energą Czarnymi Słupsk. Bohaterem spotkania, oprócz Serba, był Walter Hodge - zdobywca 31 punktów i 9 asyst. Świetny mecz rozegrał Stanley Burrell, który rzucił 29 punktów i miał 7 asyst.

,

Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla Energi Czarnych, którzy rzucili zaskoczonym Zastalowcom 12 punktów, tracąc przy tym ledwie trzy. Mihailo Uvalin po czterech minutach gry musiał poprosić o pierwszą przerwę na żądanie. Pomogło. Od tego momentu to zielonogórzanie rzucili dziewięć punktów, z których aż siedem było zasługą Waltera Hodge'a. Po siedmiu minutach było remisowo – po 14. Wtedy ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Kamil Chanas, którego solowe rajdy pod samą obręcz przyniosły zielonogórzanom pięć punktów. Końcówka kwarty należała jednak do gości, którzy po celnej trójce Pawła Kikowskiego prowadzili po pierwszej kwarcie czterema punktami.

W drugiej części meczu gra toczyła się falami. Jako pierwsi zaczęli zielonogórzanie, wśród których z minuty na minutę coraz mocniej błyszczała gwiazda Waltera Hodge'a, którego akcje kibice nagradzali głośnym skandowaniem: "MVP! MVP!". Goście na indywidualne popisy Hodge'a odpowiadali dobrą, równą grą całego zespołu. To przyniosło efekt w trzeciej kwarcie, kiedy błyskawicznie zniwelowali straty. Kibicom przypomniał o sobie Zbigniew Białek, bardzo dobrze grał Stanley Burrell, a David Weaver i Scott Morrison toczyli ze sobą mały pojedynek o tytuł lepszego centra. Po trzech kwartach goście ze Słupska mogli dalej wierzyć w odniesienie cennego zwycięstwa. Było 63:63.

W ostatniej części meczu wydawało się, że to może być spotkanie sezonu Stanley'a Burrella. To on wziął sprawy w swoje ręce i na półdystansie był tego dnia niezwykle skuteczny. Od stanu 65:69 zielonogórzanie nie rzucili ani jednego punktu, natomiast goście rzucili im aż osiem. W końcu kosz odczarował Uros Mirković, który sprytnie przejął piłkę po pięknym bloku Morrisona. Znowu był remis, a do końca meczu pozostały zaledwie trzy minuty.

Pierwsza z nich upłynęła pod znakiem błędów. Podania pod sam kosz nie zauważył Morrison, a Kirk Archibeque odpowiedział ruchomą zasłoną. Druga pod znakiem skutecznych akcji Krzysztofa Roszyka i Waltera Hodge'a. Z linii rzutów wolnych natomiast nie pomylili się Stanley Burrell i Uros Mirković. Trzecia miała zadecydować o wyniku. Zwykle nie mierzący nawet zza linii 675 cm Burrell trafił z prawego rogu boiska. Marcin Sroka doprowadził do remisu. Ostatnia akcja należała do Burrella. As zespołu ze Słupska miał piłkę meczową w rękach. Nie wykorzystał jednak swojej szansy i o wszystkim miała zadecydować dogrywka.

W dodatkowych pięciu minutach bohaterem okazał się Uros Mirković. Serb, niezwykle skuteczny, gdy ważą się losy spotkań, i tym razem dał popis. Dwie trójki z rzędu zapewniły Zastalowcom zwycięstwo. - Jestem szczęśliwy, że udało nam się wygrać bardzo ważne pierwsze spotkanie. Pokazaliśmy twardość i dojrzałość. Chcieliśmy wygrać ten mecz i na to zasłużyliśmy. Fani natomiast stworzyli fantastyczną atmosferę - komentował Mihailo Uvalin, trener zielonogórzan.

- Jestem szczęśliwy. Pokazaliśmy serce, a poza tym aż czterech z nas rzuciło powyżej dziesięciu punktów. Cały mecz byliśmy mocno skoncentrowani - dodawał Walter Hodge, rozgrywający Zastalu.

- Gratulacje dla Zastalu. To był mecz walki, w którym w końcówce zabrakło nam sił. To może być spowodowane wczorajszym zatruciem pokarmowym pięciu graczy - wyjaśniał trener Dainius Adomaitis. - To ciężka porażka. Mieliśmy wielką możliwość przejąć tę serię. Mam nadzieję, że we wtorek uda nam się wywieźć z Zielonej Góry zwycięstwo - komentował Stanley Burrell, rozgrywający Energi Czarnych.