Cummings: Wszystkie małe rzeczy
fot. figurski.com.pl

,

Lista aktualności

Cummings: Wszystkie małe rzeczy

- Każdy kolejny mecz może różnić się od poprzedniego, należy zwracać uwagę na wszystkie małe rzeczy. Mecz numer 1 i mecz numer 2 są zupełnie innymi historiami, w których tylko szczegóły mogą mieć znaczenie - mówi przed serią ze Śląskiem najbardziej doświadczony zawodnik Trefla, Vonteego Cummings.

,

Piotr Ciszek: Co może doradzić swoim kolegom najbardziej doświadczony gracz w zespole?

Vonteego Cummings: Nie tylko ja jestem doświadczoną osobą w naszej drużynie. Trener ma za sobą wiele serii play-off także jako gracz, podobnie jest z Filipem oraz naszymi środkowymi - „dużym Johnem” i „dużym Sauliusem”.

Niemniej w jaki sposób Vonteego Cummings może pomóc drużynie nie tylko na boisku ale i w szatni?

- Musimy wszyscy trzymać się razem jako zespół, gdyż czeka nas coś zupełnie nowego. Wszystko co zrobiliśmy do ostatniego meczu traci swoje znaczenie, nikt tego nie będzie za jakiś czas pamiętał. Najważniejsza wydaje się koncentracja, którą ciągle należy utrzymywać na tym samym wysokim poziomie.

W czym dokładnie może ona pomóc?

- Każdy kolejny mecz może różnić się od poprzedniego, należy zwracać uwagę na wszystkie małe rzeczy. Mecz numer 1 i mecz numer 2 są zupełnie innymi historiami, w których tylko szczegóły mogą mieć znaczenie. Czasami wystarcza jedna zbiórka, blok, strata czy choćby wybicie piłki przeciwnikowi, by przeważyć szalę na własną korzyść. Stąd ważna jest koncentracja i trzymanie się planu nakreślonego przez trenera.

Jaki jest wasz cel na play-off?

- Nie możemy powiedzieć jeszcze przed pierwszą rundą, że idziemy do mistrzostwa. Musimy naszą pracę wykonywać spokojnie krok po kroku, dzień po dniu. Dopiero gdy pokona się ostatni krok można spojrzeć w tył i powiedzieć, że to w tym miejscu chcieliśmy się znaleźć. Na razie skupiamy się na najbliższym meczu ze Śląskiem i podejdziemy do niego poważnie, gdyż wiemy, że jest to groźny przeciwnik, o czym mogliśmy przekonać się już w tym sezonie.

Czyli nie rozmyślał Pan nad tym na którego przeciwnika z II etapu sezonu zasadniczego lepiej byłoby trafić w półfinałach?

- Nie, na razie półfinał nie jest naszą sprawą, nie interesujemy się nim. Inne podejście może sprawić, że zamiast tam zagrać, znajdziemy się poza play-off już po pierwszej rundzie. Wiele lat temu już nauczyłem się tego i nawet nie myślę o drugim meczu przed ostatnim gwizdkiem pierwszego spotkania. Jesteśmy dobrym zespołem i jeśli zrobimy to, co do nas należy, znajdziemy się tam, gdzie powinniśmy. W innym wypadku będzie niezadowolenie, czego nikt w klubie na czele ze mną nie chce.

Na początku poprosiłem Pana o rady dla całego zespołu, a co konkretnego mógłby Pan doradzić Łukaszowi Koszarkowi, który ciągle walczy o swoje pierwsze mistrzostwo?

- Łukasz powinien po prostu dalej robić to co robi. Prowadził nas jako lider przez cały sezon, nie musi robić nic więcej, niech gra tak jak grał przez cały sezon, gdyż jest po prostu świetnym graczem. Oczywiście wszyscy możemy mu pomóc w zdobyciu pierwszego mistrzostwa i chcemy to zrobić. Ale wiem też, że Łukasz jest nie tylko dobrym koszykarzem, ale i jeszcze lepszą osobą, a mając te dwie cechy często dobre rzeczy same przychodzą. Mógłbym nawet powiedzieć, że Michael Jordan potrzebował aż siedmiu sezonów by zdobyć swoje pierwsze mistrzostwo. Wierzę, że i Łukasz zdobędzie w końcu swoje mistrzostwo, ale mam też wielką nadzieję, że będzie to w tym sezonie, gdyż chciałbym razem z nim zwyciężyć.