Energa Czarni - Asseco Prokom: Świąteczne emocje
fot. Łukasz Capar

,

Lista aktualności

Energa Czarni - Asseco Prokom: Świąteczne emocje

Asseco Prokom po raz drugi w tym sezonie minimalnie wygrał z Energą Czarnymi 76:73. Mimo plagi kontuzji w zespole, słupszczanie mocno postawili się mistrzom kraju i do ostatniej sekundy zachowali szanse na zwycięstwo.

Mistrzowie Polski do Słupska przyjechali bez swojego drugiego strzelca w tym sezonie, Przemysława Zamojskiego. Skrzydłowy Asseco Prokomu w ostatnim meczu z Zastalem, po zderzeniu z Kirkiem Archibeaquem, niefortunnie upadł na parkiet i złamał nadgarstek. Z tego powodu nie zagra najprawdopodobniej już w tym sezonie. Osłabienie gości było jednak mniej zauważalne niż braki w składzie Energi Czarnych. Słupszczanie musieli sobie bowiem radzić bez aż trzech podstawowych graczy - Pawła Kikowskiego, Pawła Leończyka oraz Darnella Hinsona.

Mimo ogromnej dysproporcji w możliwości rotacji Energa Czarni zaskakiwali rywali agresywną grą w ataku i zmienną obroną strefową, z którą gdynianie chwilami w ogóle sobie nie radzili. Niesieni ogłuszającym dopingiem swoich kibiców gospodarze przez całe spotkanie nie mieli momentu, w którym traciliby do przeciwników więcej niż osiem punktów, a nawet potrafili sobie wypracować podobną przewagę już w drugiej połowie meczu.

Gdynianie najlepiej grali wtedy, kiedy udawało im się przebijać przez strefę słupszczan celnymi rzutami z dystansu. Sprytnie wykorzystywali także zmęczenie graczy Energi Czarnych, prowokując ich do oddawania rzutów z trudnych pozycji, co miało spory wpływ na skuteczność. Nie wystrzegali się jednak fauli, po których gospodarze zdobyli aż o 11 punktów więcej od nich.

Do niespotykanej sytuacji doszło w bardzo ważnym momencie spotkania. Trzy minuty przed końcem, przy czteropunktowej przewadze Asseco Prokomu protestujący Dainius Adomaitis ukarany został przewinieniem technicznym, a na linię rzutów wolnych powędrował Michael Kuebler. Trafił dwa razy, jednak tylko jeden z punktów został uznany. 

- Ten punkt, który się w protokole nie znalazł po rzucie wolnym Kueblera, zostaje dopisany. Cały protokół zostaje przepisany i wynik ulega zmianie. Zawinił sekretarz zawodów oraz ja, chociaż mam na swoje usprawiedliwienie to, że w tym czasie, gdy zawodnik rzucał, zająłem się zapisywaniem przewinienia technicznego trenerowi Adomaitisowi i nie zwróciłem uwagi na to, czy rzut jest celny -wyjaśniał sytuację na pomeczowej konferencji komisarz meczu Ryszard Łabędź.

W samej końcówce gospodarze byli bardzo blisko doprowadzenia do dogrywki, jednak najpierw Mantas Cesnauskis nie trafił, próbując wymusić faul Adama Hrycaniuka, a w ostatniej akcji meczu rzucający równo z końcową syreną Stanley Burrell został zablokowany przez Kueblera.

- To był dla nas niezmiernie ważny mecz. Gdybyśmy go przegrali i w kolejnych jeszcze raz się potknęli, to spadlibyśmy aż na 6. miejsce. W tej chwili zostały nam dwa mecze i mamy dużą szansę utrzymać się w czołówce - podkreślił szkoleniowiec Asseco Prokomu Andrzej Adamek. - Kluczem do wygranej była nasza obrona, zatrzymaliśmy Energę Czarnych na zaledwie 15 celnych rzutach za dwa przy 38 próbach. Sami mieliśmy ogromne problemy w ataku, mecz był bardzo kontaktowy i ciężko było nam się rozwinąć - podsumował.

- Chciałbym bardzo podziękować naszej publiczności, której ogromnie nam brakowało w ostatnich czterech wyjazdowych meczach. Gratuluję moim zawodnikom, bo walczyli ze wszystkich sił i zasłużyli na to zwycięstwo. Pracujemy jednak dalej i widzę w tym wszystkim więcej pozytywów, niż negatywów -mówił po meczu trener Adomaitis. - Szczególnie jest mi przykro dlatego, że ja się mocno do niej przyczyniłem. Czuję się  winny, niepotrzebnie doprowadziłem do tego, że otrzymałem faul techniczny w takim momencie, biorę więc odpowiedzialność na siebie - dodał.
 
Po nieudanym debiucie Mateusza Ponitki w barwach Asseco Prokomu, kiedy to przeciwko Zastalowi nie był w stanie zdobyć ani jednego punktu, tym razem jeden z najbardziej utalentowanych zawodników w naszym kraju w ogóle nie pojawił się na parkiecie. - Nie chcemy robić krzywdy Mateuszowi, on do tej pory wziął udział w zaledwie kilku treningach z nami. Z Zastalem zagrał, ponieważ dostał zadanie powstrzymania Hodge’a i wywiązał się z niego. Teraz nie było takiej konieczności - tłumaczył Andrzej Adamek.

Już na długo przed spotkaniem kibiców szczególnie w Słupsku elektryzowała wizja rywalizacji ubiegłorocznego lidera Energi Czarnych - Jerela Blassingame’a, z obecnym rozgrywającym -Stanley’em Burrellem. W pierwszym spotkaniu tych zespołów górą był ten pierwszy, teraz mieliśmy niemal idealny indywidualny remis. Obaj gracze mieli po 17 punktów, 6 asyst i 5 zbiórek, jednak Blassingame stracił więcej piłek, a Burrell częściej pudłował. Więcej punktów od nich zdobył tylko Motiejunas - 21.