Jacek Seklecki: Przegrywaliście już różnicą 12 punktów z Anwilem. Szybko jednak podnieśliście się i zawalczyliście o zwycięstwo.
Łukasz Wiśniewski: Przegrywaliśmy już dość wyraźnie i nie mieliśmy nic do stracenia. Postanowiliśmy wrócić do obrony strefowej. Pamiętaliśmy, że we wcześniejszym spotkaniu z Anwilem ten typ defensywy świetnie funkcjonował i to przyniosło dokładnie taki efekt, jakiego się spodziewaliśmy. Dodatkowo próbowaliśmy kombinować, zmieniając obronę raz każdy swego, raz strefowa i Anwil się pogubił.
Obrona strefowa tego dnia chyba zabiła Anwil. Włocławianie nie mogli przez nią przejść.
- Dobrze się stało, że szybko przeszliśmy na obronę strefową. Tym udało nam się zatrzymać Anwil, z kolei my zaczęliśmy sobie świetnie radzić w ataku, punktując z obwodu i z kontrataku. Odskoczyliśmy i nie daliśmy już sobie wyrwać zwycięstwa.
Wspomniał Pan kontratak - tego dnia chyba nikt by Pana nie dogonił? Co chwilę uciekał Pan obronie Anwilu.
- Dobra obrona przełożyła się u nas na atak. W ostatnich meczach z szybkiego ataku korzystaliśmy rzadziej, natomiast tym razem to był nasz mocny punkt. Ja bardzo lubię grać kontrą i w takiej grze czuję się najlepiej. To zadziałało i odskoczyliśmy. Jeżeli z kontry rzucisz kilka łatwych punktów to od razu zespołowi zacznie się lepiej grać.
Analizowaliście na pewno mecz Anwilu z Asseco Prokomem. Tam rywale dali Krzysztofowi Szubardze wstrzelić się z dystansu. Wy ograniczyliście to do minimum.
- Cieszy nas ten fakt, ale myślę, że tak po prostu się ten mecz ułożył. Broniliśmy strefą, która funkcjonowała bardzo dobrze, Anwil nie mógł rzucać bezkarnie z dystansu, co dało nam wygraną.
Chcieliście przed meczem jakoś szczególnie wyłączyć pojedynczego gracza?
- Nie, bardziej nastawialiśmy się na to, aby nie pozwolić żadnemu z osobna otworzyć się i wejść w mecz. Wtedy byłoby niebezpiecznie. Wiadomo, że Anwil pod koszem ma silnego Corsley’a Edwardsa, na obwodzie szybkiego Krzysztofa Szubargę, ale nie zrobili nam krzywdy.
Co oprócz strefy pozwoliło wam jeszcze wygrać?
- Obrona strefowa przede wszystkim, ale ogólnie mocno walczyliśmy w obronie. Bardzo dobrze współpracowaliśmy, pomagaliśmy sobie w każdej akcji i to zaprocentowało.