Siarka Jezioro - Śląsk: Musieli i wygrali
fot. Rafał Podleśny

,

Lista aktualności

Siarka Jezioro - Śląsk: Musieli i wygrali

Siarka Jezioro Tarnobrzeg, po emocjonującym spotkaniu, wygrała ze Śląskiem Wrocław 92:85. Mecz toczył się falami. Gospodarze dzięki temu zwycięstwu cały czas są w grze o pierwszą ósemkę, a następne spotkanie grają także u siebie.

Wielu kibiców obawiało się o postawę Siarki Jezioro w sobotnim meczu. Ostatnie wymęczone zwycięstwo z ŁKS Łódź nie wróżyło sukcesu w meczu ze Śląskiem. Dodatkowym smaczkiem dla tarnobrzeskiej publiczności był przyjazd Adama Wójcika. Utytułowany środkowy Śląska po kilku minutach usiadł na ławce i wrócił do gry dopiero pod koniec pierwszej połowy. - Wydaje mi się, że dziś byłem na dwóch różnych meczach. Na początku przegrywaliśmy 10 czy 15 punktami. Później doszliśmy rywala i wygrywaliśmy 10-15 punktami, żeby w końcu przegrać siedmioma - mówił po meczu Adam Wójcik.

Gospodarze agresywnie rozpoczęli ten mecz. Po pierwszych wyrównanych minutach, objęli kilkupunktowe prowadzenie pod koniec pierwszej kwarty. W drugiej części meczu Śląsk systematycznie odrabiał straty. Do remisu udało mu się doprowadzić na dwie minuty przed 15-minutową przerwą, po trafieniu Aleksandara Mladenovicia. Druga połowa zaczęła się dobrze dla Siarki Jezioro. Pierwsze siedem punktów zdobył Marek Piechowicz, który w pierwszej połowie nie był tak skuteczny. Jednak później, w ciągu kilku minut, goście zdobyli kilkunastopunktową przewagę i zanosiło się na to, że będzie ona jeszcze większa.

Od tego momentu gospodarze dokonali rzeczy niebywałej. Od stanu 65:80, w osiem minut gry  zdobyli 24 punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie 89:80. Śląsk już nie był w stanie się po tym pozbierać, mimo że próbował jeszcze trafiać z dystansu. Jedyną trójkę w końcówce rzucił Robert Skibniewski. - Początek na pewno przespany. A czy ten koniec? Nie do końca. To nie było tak, że Siarka super broniła, tylko my nie trafialiśmy z prostych pozycji. Bo pozycje mieliśmy. To, co chcieliśmy grać, to wychodziło, tylko cała zabawa polega na tym, żeby trafiać do tego kółka - mówił po meczu Skibniewski.

Śląskowi na pewno dały się we znaki ostatnie wyjazdowe spotkania i kilometry, które musieli pokonać. Dodatkowo grają ostatnio w nieco okrojonym składzie, przez co w sobotę zadanie dla gospodarzy było nieco łatwiejsze. W ostatniej kwarcie Siarka Jezioro pokazała dużą determinację i wolę walki o zwycięstwo. Zaimponowała tym szczególnie swojemu trenerowi. - Okazało się w czwartej kwarcie, że to są ludzie, którzy jak chcą, to mogą wspaniale bronić.  Z rotacjami, z pomocą, ze zbiórką. Ja o tym wiem po prostu. Gratuluję tego, co zrobili w czwartej kwarcie, bo to naprawdę koszykówka na najwyższym poziomie -m ówił po meczu zadowolony trener Dariusz Szczubiał.

Kolejnym kluczem do zwycięstwa gospodarzy było zdominowanie walki pod tablicami. Nie była ona ostatnio najlepsza, nawet w wygranych meczach. Rzucający Siarki Jezioro J.T. Tiller kolejny raz okazał się najlepiej zbierającym zawodnikiem w drużynie z 10 zbiórkami. Dodatkowo tarnobrzeska drużyna zebrała aż 18 piłek w ataku, przy tyko pięciu gości. Szczególnie aktywny był pod koszami silny skrzydłowy gospodarzy Nicchaeus Doaks. - Po pierwsze chciałem podziękować całej drużynie. Wiedzieliśmy, że oni są dobrą drużyną. Gra dziś była bardzo fizyczna, a my graliśmy dobrze. Mocno walczyliśmy i graliśmy w obronie. Pracowaliśmy przez cały mecz - komentował spotkanie Doaks.

Mecz ze Śląskiem był bardzo dobrą lekcją dla młodego Przemysława Karnowskiego. Środkowy grał przeciwko takim zawodnikom jak Adam Wójcik czy Aleksandar Mladenović. Mecz zakończył tylko z siedmioma punktami, ale w samej końcówce trafił ważny rzut z półdystansu. Dodał do tego także sześć zbiórek. - Na początku prowadziliśmy chyba 13 punktami. Śląsk odrobił i przegrywaliśmy 10 punktami. Później wyszliśmy na dziewięć czy dziesięć. Na pewno cieszy zwycięstwo. Wydaje mi się, że możemy być zadowoleni z obrony w drugiej połowie - mówił tuż po spotkaniu Karnowski.

Na koniec trzeba odnotować także pierwszy, od dłuższego czasu, naprawdę dobry występ kapitana Siarki Jezioro Wojciecha Barycza. Środkowy gospodarzy nie miał szczęścia w rzutach z dystansu - skuteczność 1/7, jednak za dwa punkty trafił wszystkie pięć rzutów. Do tego dołożył pięć zbiórek, w tym cztery w ataku. Pozwoliło to Siarce Jezioro wygrać ważny mecz, dzięki któremu drużyna z Tarnobrzega jest cały czas w grze o play-off. Przy wygranej w środę i sprzyjających innych wynikach możliwe, że tarnobrzeżanie zrównają się punktami z ósmą drużyną.