Przed Polpharma - AZS Politechnika: Do trzech razy sztuka
fot. AZS Politechnika Warszawska

,

Lista aktualności

Przed Polpharma - AZS Politechnika: Do trzech razy sztuka

Zarówno Polpharma, jak i AZS Politechnika grają już bez większej presji, a celem obydwu drużyn jest zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli. Obie ekipy dzieli w niej zaledwie jeden punkt, więc to spotkanie może być bardzo istotne dla układu tabeli. Czy Polpharma po raz pierwszy pokona w tym sezonie zespół z Warszawy?

,

Ekipa ze Starogardu Gdańskiego przegrała w ostatniej kolejce ze Śląskiem Wrocław, ale o zwycięstwo walczyła do samego końca. Polpharma w tym meczu trafiła aż 14 trójek, ale nie wystarczyło to na powstrzymanie graczy Śląska, a przede wszystkim Paula Grahama, który rzucił 33 punkty. Na parkiecie w tym spotkaniu pojawił się już Jeremy Simmons, ale znowu zabrakło Michaela Hicksa - tym razem nie była to jednak kwestia kontuzji zawodnika, a decyzji trenera Wojciecha Kamińskiego.

AZS Politechnika z kolei zaskakuje bardzo dobrą formą w II etapie rozgrywek Tauron Basket Ligi. Młodzi zawodnicy z Warszawy wygrali trzy z ostatnich pięciu spotkań, w tym niedawno z Kotwicą Kołobrzeg. Z bardzo dobrej strony pokazali się w nim liderzy, czyli Piotr Pamuła oraz Mateusz Ponitka. Ekipa trenera Mladena Starcevicia wygrała, mimo że zdecydowanie przegrała rywalizację o zbiórki. Ciągle kontuzjowani są Marcin Kolowca i Leszek Karwowski.

- Na razie wpadliśmy w bardzo dobry rytm i jesteśmy zadowoleni z formy, którą prezentujemy. Jeśli uda nam się ją długo przetrzymać, to będzie dobrze. Nie czujemy jakieś obciążenia, bo trenujemy w mądry sposób. To jest dobrze dozowane. Treningi, wyjazdy, mecze to duże obciążenie, ale jeżeli będziemy skoncentrowani i dopisze nam zdrowie, to do końca ligi powinniśmy utrzymać dobry poziom - mówił po ostatnim meczu Marek Popiołek.

Co zaskakujące - Polpharma jeszcze ani razu nie wygrała w tym sezonie z młodym zespołem z Warszawy. Szczególnie słaby był dla nich mecz w stolicy, który przegrali 20 punktami. Wtedy gospodarze trafili aż 14 trójek (60-procentowa skuteczność), co bardzo źle świadczyło o obronie starogardzkiej drużyny na obwodzie. Od czasu tych pojedynków skład zespołu trenera Wojciecha Kamińskiego zmienił się znacznie i teraz większą rolę odgrywają w nim Polacy.

Dwa ostatnie spotkania Polpharmy należały do Tomasza Śniega. Rozgrywający zdobywał w nich średnio ponad 18 punktów i 5 asyst. W spotkaniu przeciwko Śląskowi Wrocław zaskoczył wszystkich i trafił swoje dwie pierwsze trójki w sezonie. Trochę w jego cieniu jest ostatnio Marcin Nowakowski. - Nie jest tak, że jeden z nich ma zagwarantowane miejsce w pierwszej piątce. Cieszę się, że ci zawodnicy pokazują, że mają potencjał - podkreślał niedawno trener Wojciech Kamiński. Dla Śniega jest to także ważne spotkanie dlatego, że grał kiedyś w drużynie prowadzonej przez Mladena Starcevicia - był ważnym ogniwem Polonii 2011 Warszawa.

AZS Politechnika świetnie wykorzystuje ostatnio w ataku Mateusza Ponitkę i Piotra Pamułę. To właśnie ci dwaj zawodnicy są teraz głównymi opcjami ofensywnymi zespołu, ale nie można zapominać także o skrzydłowych Michale Nowakowskim i Patryku Pełce, którzy potrafią zaskakiwać skutecznymi rzutami z dystansu. Wobec kontuzji Kolowcy i Karwowskiego ci dwaj zawodnicy często są „fałszywymi” środkowymi. Jeremy Simmons i Adam Metelski mają nad nimi przewagę fizyczną, ale szybkość jest po stronie graczy z Warszawy.

Starogardzcy zawodnicy są zdeterminowani, aby po raz pierwszy wygrać w tym sezonie z AZS Politechniką. Jest to ważne także dlatego, bo w razie porażki Polpharmy zespół z Warszawy będzie miał tyle samo punktów co ekipa z Kociewia. - Dwa razy z nami wygrali. W sobotę wychodzimy na boisko i chcemy to wygrać, przełamać się z nimi. Nie leży chyba nam ta drużyna trochę. Nie możemy jednak cały czas narzekać, że w danym dniu gramy akurat zły mecz. Musimy wyjść i z nimi wreszcie wygrać - tłumaczył przed meczem Daniel Wall.

Spotkanie Polpharmy z AZS Politechniką odbędzie się w sobotę 17 marca o godz. 18 w hali im. Andrzeja Grubby w Starogardzie Gdańskim.