Szczepaniak: Głów nie spuszczamy
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Szczepaniak: Głów nie spuszczamy

- W klubie czekamy na zakończenie sezonu. Chcemy jeszcze w tych dziewięciu spotkaniach odnieść jakieś zwycięstwo. Pracujemy ciężko na treningach i borykamy się z problemami, ale głów nie spuszczamy - mówił po meczu z Siarką Jezioro rzucający ŁKS Bartłomiej Szczepaniak.

,

Przemysław Borycki: Mimo podjętej walki nie udało się ŁKS wygrać w Tarnobrzegu. Czego zabrakło do wygranej?

Bartłomiej Szczepaniak: Dzisiaj rzeczywiście mieliśmy szansę na pokonanie Siarki na ich parkiecie. Myślę, że początek trzeciej kwarty zadecydował o tym, że to spotkanie przegraliśmy. Za bardzo Siarka się nam rozhulała. Wiedzieliśmy, że jest to drużyna, która napędza się szybkim atakiem i rzeczywiście w trzeciej kwarcie, na samym jej początku, odjechali nam na 10 punktów i później było nam ciężko wrócić do gry. No i niestety przegraliśmy to spotkanie.

Nie pomógł wam chyba także brak centymetrów pod koszem? Siarka Jezioro często zbierała w ataku po swoich niecelnych rzutach i ponawiała akcje.

- Na pewno deskę przegraliśmy. Ciężko było nam powstrzymać Doaksa na tablicy. Jest to chłopak, który skacze dosyć wysoko. Siarka nie trafiała rzeczywiście dzisiaj rzutów za trzy punkty. Ale mówię, przede wszystkim popełniliśmy zbyt wiele strat w ataku, Siarka to wykorzystała, robiąc szybkie kontry i stąd taki wynik, a nie inny.

Dla Pana był to kolejny powrót na Podkarpacie. Grał Pan kiedyś w Stali Stalowa Wola. Czy myśli Pan, że uda się jeszcze tutaj wrócić i zagrać w którymś z zespołów z tego regionu?

- Na razie takiej sytuacji nie ma, jesteśmy w trakcie sezonu. Miło oczywiście jest wrócić na Podkarpacie. Spędziłem tutaj dwa lata, więc bardzo przyjemnie przyjeżdżać w te rejony. Szkoda tylko i wyłącznie, że ani razu nie udało nam się wyjechać stąd ze zwycięstwem, bo tego najbardziej oczekujemy od naszego zespołu i sam od siebie oczekuję, żeby przyjeżdżać z jak największą liczbą zwycięstw.

Proszę powiedzieć jak się czuje zawodnik, którego drużyna przegrywać tyle meczów z rzędu?

- Mamy taką sytuację, a nie inną. Jak było widać, jesteśmy zespołem opartym na polskich zawodnikach. Musimy się przeciwstawiać zespołom, w których są obcokrajowcy z tych wyższych półek. Robimy wszystko na treningach, żeby poprawiać swoją grę. Mieliśmy bardzo długi przestój, spowodowany nie tylko tym, że nie mieliśmy zawodników, ale też różnego rodzaju problemami organizacyjnymi i finansowymi w klubie. Pracujemy nad tym, żeby polepszać swój warsztat. Liczymy na to, że w przyszłym roku to zaprocentuje, że będziemy lepszymi zawodnikami, spędzając jak najwięcej minut na parkiecie.

Zostało jeszcze dziewięć spotkań do końca. Ale czy są już prowadzone jakieś rozmowy pomiędzy Panem a klubem w sprawie pańskiej dalszej przyszłości w ŁKS Łódź?

- Nie. Na razie żadnych rozmów nie ma. W klubie czekamy na zakończenie sezonu. Chcemy jeszcze w tych dziewięciu spotkaniach odnieść jakieś zwycięstwo. Pracujemy ciężko na treningach i borykamy się z problemami, ale głów nie spuszczamy i praktycznie w każdym spotkaniu wychodzimy bardzo zmotywowani, z wolą zwycięstwa. Liczymy tylko i wyłącznie na wygranie jakiegoś spotkania.