Popiołek: Mamy szczęście
fot. Piotr Kieplin/Anwil Włocławek

,

Lista aktualności

Popiołek: Mamy szczęście

- Po raz kolejny tracimy przewagę wypracowaną konsekwentnie przez całe spotkanie, i w zasadzie tracimy ją w okamgnieniu. Brak nam konsekwencji w końcówce, a do tego przestajemy realizować założenia trenerów. Ostatnio gramy jednak nieźle i wygrywamy, ale trzeba też powiedzieć, że mamy sporo szczęścia - mówi Marek Popiołek, tymczasowy kapitan AZS Politechniki.

,

Rafał Juć: Pojedynek z Kotwicą był bardzo wyrównany, a także emocjonujący. Ja jednak zacznę od dość nietypowego pytania - kto według Pana był faworytem? Bo zdecydowana większość wskazałaby Kotwicę.

Marek Popiołek: Nie zastanawiałem się nad tym, zresztą tak samo jak moi koledzy. My cieszymy się z tego, że ostatnio jesteśmy w dobrej formie. Nasza gra wygląda naprawdę nieźle, bo gramy bardzo zespołowo, co w ostatnich spotkaniach jest naszym największym atutem. Chcieliśmy ten mecz wygrać. Zagraliśmy dobrze i na szczęście po tym niesamowitym rzucie Piotrka Pamuły wygraliśmy jednym punktem.

Jak Pan powiedział, wygraliście 74:73, jednak jeszcze w czwartej kwarcie wysoko prowadziliście. Po raz kolejny w waszą grę wdarło się rozluźnienie, co doprowadziło do nerwowej końcówki. Co się z wami dzieje w kluczowych momentach?

- Nad tym właśnie musimy ewidentnie pracować. Bo rzeczywiście po raz kolejny tracimy przewagę wypracowaną konsekwentnie przez całe spotkanie, i w zasadzie tracimy ją w okamgnieniu. Brak nam konsekwencji w końcówce, a do tego przestajemy realizować założenia trenerów. Dlatego tak to wygląda. Nie chciałbym dopuszczać do kolejnych takich końcówek. Ostatnio gramy nieźle i wygrywamy, ale trzeba też powiedzieć, że mamy sporo szczęścia.

Od dłuższego czasu gracie osłabieni brakiem Leszka Karwowskiego i Marcina Kolowcy. Paradoksalnie gracie jednak lepiej. Czy macie jakieś nowe zagrywki? Pojawiły się nowe szanse?

- Oczywiście, że trener stara się modyfikować naszą taktykę i na pewno przystosować nasze granie do tych zawodników, których w tej chwili mamy. Nie powiedziałbym, że gramy teraz lepiej bez Leszka czy Marcina. Gramy na pewno inaczej. A niektórym zespołom być może to mniej pasuje. I w tym zapewne tkwi problem dla innych drużyn. Ja jestem dzisiaj bardzo zadowolony ze zwycięstwa. Rzeczywiście dla kilku zawodników pojawiły się nowe możliwości i wszyscy je bardzo dobrze wykorzystują.

Tak jak Pan wspomniał, wasz skład jest mocno okrojony. Pan zaczynał sezon jako rozgrywający, ostatnio gra coraz więcej jako rzucający. Nie ma to dla Pana znaczenia?

- Myślę, że specyfika naszego zespołu polega na tym, że każdy z nas musi grać na różnych pozycjach. Nie ma rady. Ja wychodzę z założenia, że chcę grać jak najlepiej w takim ustawieniu w jakim wykorzystuje mnie trener. I jestem bardzo wdzięczny za wszystkie minuty, które dostaje. A to czy zaczynam na rozgrywającym czy rzucającym nie ma dla mnie żadnego znaczenia.

Czy tak wąski skład odbije się wkrótce na waszej formie? W drugiej rundzie gra się co 3-4 dni.

- Na razie wpadliśmy w bardzo dobry rytm i jesteśmy zadowoleni z formy, którą prezentujemy. Jeśli uda nam się ją długo przetrzymać, to będzie dobrze. Nie czujemy jakieś obciążenia, bo trenujemy w mądry sposób. To jest dobrze dozowane. Treningi, wyjazdy, mecze to duże obciążenie, ale jeżeli będziemy skoncentrowani i dopisze nam zdrowie, to do końca ligi powinniśmy utrzymać dobry poziom.

Ostatnio gracie coraz lepiej, a wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tak więc czy macie już skonkretyzowane plany na którym miejscu chcielibyście zakończyć ten sezon?

- Nie zastanawiamy się nad tym, które miejsce możemy zająć w tabeli na koniec sezonu. Zobaczymy za miesiąc. Na razie skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Jeżeli jednak będziemy wygrywać i zbierać ligowe punkty, to potem tylko z satysfakcją i zadowoleniem będzie można popatrzeć na tabelę.