Reese: To jeszcze nie koniec
fot. Jacek Imiołek, art-foto.eu

,

Lista aktualności

Reese: To jeszcze nie koniec

- Gramy teraz częściej, bo dwa razy w tygodniu, więc minuty muszą być inaczej podzielone. Rotacja jest inna, gramy więcej zawodnikami wchodzącymi z ławki. To dobre rozwiązanie, ponieważ w play-off będziemy wyglądali na bardziej świeżych - powiedział po meczu z PBG Basket Poznań skrzydłowy AZS Koszalin, George Reese.

,

Patryk Pietrzala: Dlaczego na początku każdego spotkania koszalińscy rozgrywający kierują swoje podania do Rafała Bigusa?

George Reese: Tak to prawda. Musimy podawać do Bigiego na początku spotkania, zachęcić go do gry, wówczas wszyscy na tym korzystamy. Gdy obrona jest skupiona na naszym środkowym, to zawodnicy obwodowi mają więcej miejsca na oddanie rzutu. Zawsze chcemy zaczynać od gry podkoszowej.

Czy wiedzieliście przesd spotkaniem, że jednym z mankamentów PBG Basketu Poznań jest obrona zagrań pick'n'roll?

- To element, który przestudiowaliśmy przed spotkaniem. Wiedzieliśmy, że PBG Basket ma z tym sporo problemów, dlatego staraliśmy się często grać pick'n'rolle. Podczas dzisiejszego meczu zagrania dwójkowe wychodziły nam dobrze i dzięki temu odskakiwaliśmy naszym przeciwnikom.

Po kilku słabszych meczach, LaMont McIntosh gra coraz lepiej. Czym to jest spowodowane?

- Jeżeli przyjrzysz się dokładnie, to spostrzeżesz, że LaMont oddaje te same rzuty, co kilka meczów wcześniej. Wówczas nie wszystkie wpadały, jednak teraz jest zdecydowanie pewniejszy więc jego akcje kończą się sukcesem.

Mieliście dzisiaj sporo problemów z obroną strefową, szczególnie w trzeciej kwarcie.

- Faktycznie, wówczas gracze PBG Basketu nas dogonili. Nie wiem jednak, czy powodem tego była obrona strefowa. My nie byliśmy wystarczająco agresywni. Powinniśmy więcej penetrować, wymuszać fauli i rozrzucać piłkę na obwód.

Czy czujecie się bardziej komfortowo wiedząc, że Kotwica Kołobrzeg przegrała ważny mecz z AZS Politechniką Warszawską?

- Nie czuję się bardziej komfortowo. To jeszcze nie koniec. Będę czuł się znacznie pewniej, wówczas gdy my wygramy spotkanie, a nie inna drużyna.

Gra Pan znacznie mniej w meczach II Etapu, dlaczego się tak dzieje?

- Myślę, że to część planu naszego trenera. Gramy teraz częściej, bo dwa razy w tygodniu, więc minuty muszą być inaczej podzielone. Rotacja jest inna, gramy więcej zawodnikami wchodzącymi z ławki. To dobre rozwiązanie, ponieważ w play-off będziemy wyglądali na wypoczętych.