Przed Trefl - Anwil: Nie pozwolić na drugą przegraną
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Przed Trefl - Anwil: Nie pozwolić na drugą przegraną

W niedzielę 4 marca Trefl Sopot podejmie w Ergo Arenie Anwil Włocławek w drugim meczu II etapu rozgrywek Tauron Basket Ligi.

,

Dla obu drużyn jest to drugi mecz podczas II etapu rozgrywek i ponownie zawodnicy zarówno Trefla jak i Anwilu mogą oczekiwać ciężkiego pojedynku, a kibice liczyć na emocje, których już po pierwszej kolejce nie brakowało. Obie ekipy nie mogą pozwolić sobie na porażki, gdyż sopocian może to oddalić od walki o pierwsze miejsce przed play-off, a włocławianie przegrywając mecz mogą spaść na szóste miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi.

Motyw rzymskich wojowników, jaki zaprezentowali sopoccy zawodnicy przed II etapem rozgrywek, nie okazał się szczęśliwy w pierwszym meczu z Energą Czarnymi. Słupszczanie wystąpili w Hali Gryfia w roli bohaterów francuskiego komiksu - Asterixa i Obelixa - pokonując po emocjonującym meczu "Rzymian" z Trefla 88:83. Gospodarze, nie przypominali zespołu, który nieco ponad tydzień wcześniej wysoko przegrał w Sopocie w ćwierćfinale Intermarché Basket Cup. Mimo 21 punktów Filipa Dylewicza i jednego z lepszych meczów, po przejściu z ŁKS, Jermaine'a Malletta (16 punktów) bohaterem meczu został Stanley Burrell (27 punktów), po raz kolejny pokazując, że potrafi znaleźć sposób na ekipę Karlisa Muiznieksa. Amerykanin, podobnie jak w rewanżowym meczu w I etapie TBL, kiedy zagrał swój najlepszy mecz w sezonie zdobywając 30 punktów, skutecznie mijał obrońców i zdobywał punkty w decydujących fragmentach meczu, udanie dogrywał do partnerów oraz wymuszał przewinienia rywali. Słupszczanie zagrali także znakomicie w obronie, powstrzymując najgroźniejszą broń Trefla - szybki atak oraz ograniczając do minimum zagrania dwójkowe Łukasza Koszarka z środkowymi z Sopotu (zaledwie pięć punktów Johna Turka).

Z kolei włocławianie borykający się z problemami wynikającymi ze zmiany na stanowisku pierwszego trenera (Emira Mutapcicia zastąpił Krzysztof Szablowski) przegrali w Gdyni z powracającym do ligi Asseco Prokomem. Anwil tylko w pierwszej połowie prowadził wyrównaną walkę z mistrzami Polski, w trzeciej kwarcie grający bez Dardana Berishy (ma wrócić na mecz z Treflem) zawodnicy z Włocławka pozwolili rywalom na uzyskanie przewagi ponad 10 punktów, której nie udało im się odrobić do końca. Problemem podopiecznych trenera Szablowskiego była skuteczność zza linii 6,75 m, co przyczyniło się do tego, że tylko jeden z graczy uzyskał dwucyfrową zdobycz punktową - Corsley Edwards (19).

Duże trudności Anwilowi w meczu z Asseco Prokomem sprawiał Jerel Blassingame. W zbliżającym się meczu Krzysztof Szubarga oraz Lorinza Harrington, zmierzą się z nieco innym rywalem, niegrającym tak agresywnie w obronie i bazującym na innych umiejętnościach w ataku - Łukaszem Koszarkiem. Jak pokazują mecze obecnego sezonu, zatrzymanie lidera Trefla nie musi wcale wystarczyć do wygranej, jak i nawet bardzo dobry jego mecz we Włocławku w pierwszym etapie (18 punktów i 10 asyst) nie musi zapewnić wygranej Trefla. Oznacza to, że zawodnicy Anwilu będą musieli skupić się także na reszcie graczy - przede wszystkim podkoszowych, często grających z Koszarkiem akcje dwójkowe.

Ważna może okazać się także walka o zbiórki. Trefl jest drugim zespołem w lidze i pierwszym w górnej części tabeli pod względem zbiórek na mecz. Nie tylko John Turek czy Filip Dylewicz decydują o przewadze sopocian w tym elemencie, liczy się walka całego zespołu zaczynając od rozgrywającego. W związku z tym ciężkie zadanie czeka Corsley'a Edwardsa i Nicka Lewisa - środkowi Anwilu będą musieli nie tylko ograniczać ponawianie akcji rywali pod własną tablicą, ale i skutecznie walczyć o piłki w ofensywie, co pozwoli powstrzymać jeden z najgroźniejszych atutów Trefla - szybki atak.

Spotkanie pomiędzy Treflem Sopot a Anwilem Włocławek rozpocznie się o godzinie 17:15 w niedzielę 4 marca w Ergo Arenie. Transmisję przeprowadzi TV PLK (na stronie PLK.pl).

 

Powiedzieli przed meczem:

Adam Waczyński, skrzydłowy Trefla: Zapomnieliśmy o porażce w Słupsku, już o niej nie myślimy i skupiamy się tylko na naszym najbliższym rywalu - Anwilu. Mieliśmy świadomość, że kiedyś musiała przydarzyć się jakaś porażka, dlatego nie przeszkadza to w nam w przygotowaniach do niedzielnego meczu. Mimo słabszej postawy Anwilu w ostatnich tygodniach, nie ma mowy o lekceważeniu przeciwnika, gdyż mają wielu graczy, którzy potrafią przesądzić o wyniku meczu. Gra w drugim etapie rozgrywek to na pewno jakiś przedsmak play-off, gdyż rywalizujemy tylko z najmocniejszymi rywalami w lidze, dostarcza to także wielu emocji kibicom jak i samym zawodnikom.

Corsley Edwards, środkowy Anwilu: Na pewno w meczu przeciwko Treflowi Sopot zagramy lepszy mecz niż z w zeszły weekend z Asseco Prokomem. Przed tym spotkaniem mieliśmy więcej czasu, aby wdrożyć się do systemu nowego szkoleniowca Krzysztofa Szablowskiego, którego filozofia różni się od tej Emira Mutapcicia. Jeżeli zaprezentujemy się tak jak na treningach w bieżącym tygodniu to jestem przekonany, że pokonamy Trefl. Oni nie mogą nas niczym zaskoczyć w niedzielę, natomiast my przeciwnie. Wiem, że słabiej zagrałem w poprzednim meczu z tym rywalem, ale nie nastawiam się jakoś szczególnie na rewanż. Koszykówka to gra zespołowa, wiec wszyscy się nastawiamy na rywala.