25. kolejka według Romańskiego
fot. Andrzej Romański

Lista aktualności

25. kolejka według Romańskiego

Świetny mecz we Wrocławiu, sensacje, niespodzianki, efektowne akcje, świetne występy indywidualne, słabe decyzje życiowe zawodnika z USA i zaskakujące decyzje klubu z Włocławka… Niesamowite, jak wiele dzieje się w Tauron Basket Lidze, a przecież teoretycznie to powinien być czas na lekkie uśpienie przed play-off… - pisze w podsumowaniu 25. kolejki TBL Adam Romański, komentator Polsatu Sport, zapowiadając także 26. przedświąteczną rundę zmagań koszykarzy.

NAJWAŻNIEJSZA INFORMACJA KOLEJKI: Śląsk Wrocław wraca do gry

O niedzielnym meczu we Wrocławiu można pisać długo i namiętnie. Świetne spotkanie, znakomita końcówka, niespodziewany wynik (Śląsk wygrał 101:99), atmosfera jak w play-off i zapowiedź tego, co nas czeka w wiosennej walce o mistrzostwo Polski. Przecież grały zespoły, które zajmują trzecie i piąte miejsca, a kto wie, gdzie skończą sezon.

O tym meczu w takim razie w szybkich podpunktach:

- Trener Śląska Emil Rajković pięć minut przed końcem meczu zrobił niezły show, udając (jestem o tym przekonany) wściekłość wobec sędziów po dość oczywistym faulu swojego zawodnika, żeby pobudzić swój zespół i kibiców, nawet kosztem faula technicznego. Był o włos od wyrzucenia z boiska, ale kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Emocje jakie "wrzucił" w ten mecz Rajković wrocławski (nie mylić z trenerem PGE Turowa Miodragiem Rajkoviciem) dały zwycięstwo Śląskowi.

- Jakub Dłoniak trafił zwycięski, ostatni rzut Śląska w meczu w akcji idealnej dla siebie. Musiał zagrać jako rozgrywający, bo trzech jego kolegów spadło z boiska za pięć fauli. Rzucił przez ręce, tak jak lubi, i trafił - w swoim stylu. Czekam z niecierpliwością na wielki play-off tego niebywałego walczaka.

- Z kroniki dziwactw statystycznych (odcinek 1, Śląsk): Denis Ikovlev trafił wszystkie swoje rzuty, ale było ich tylko dziewięć - siedem z gry, w tym cztery za trzy punkty, i dwa wolne. Łukasz "Niezłomny" Wiśniewski zaczął od pięciu strat, jedna była głupsza od drugiej, a potem dorzucił 16 punktów i 6 asyst.

- Z kroniki dziwactw statystycznych (odcinek 2, PGE Turów): Zgorzelczanie trafili tylko pięć trójek, co jest ich najgorszym wynikiem w sezonie. Mieli tylko 11 asyst, gorszy wynik zdarzył im się tylko raz. Mardy Collins pobił swój rekord w TBL rzucając 26 punktów (10/22 z gry). Pytanie brzmi, czy te fakty są jakoś powiązane?

- Kilka przyrodniczych dziwów wokół klubu ze Zgorzelca: w drugim już meczu w tym sezonie nie zagrał niekontuzjowany Aleksander Czyż; nie sposób się dowiedzieć, co się stało z Nemanją Jaramazem, którego nie ma wokół zespołu; obrona Mardy'ego Collinsa była w tym meczu dziwna - kilka świetnych akcji podsumował w końcówce kilkoma kardynalnymi błędami, po których Śląsk zdobywał łatwo punkty.

- PGE Turów ma w TBL od 1 stycznia bilans 5-6. Ostatni mecz z zespołem z górnej ósemki mistrzowie Polski wygrali 21 grudnia, z Asseco Gdynia. Od tamtego czasu pokonali King Wilki Morskie, Jezioro, Polfarmex, Polpharmę, Wikanę Start i MKS Dąbrowa Górnicza.

 

NAJCIEKAWSZY MOMENT KOLEJKI: Kontuzja Kwamaina Mitchella

Siedem minut przed końcem meczu w Sopocie (Trefl - Polfarmex) goście z Kutna prowadzili 76:70 i wydawało się, że miejsce w play-off dla sensacyjnego nowicjusza jest już bardzo blisko. W tym momencie jednak kutnianie popełnili kilka błędów, a przy stanie 77:76 dla Trefla w 35. minucie meczu lider Polfarmexu Kwamain Mitchell próbował wymusić pod koszem faul szarżującego Tautvydasa Lydeki. Zderzenie łokcia Litwina z twarzą Amerykanina zakończyło się naruszeniem szczęki zawodnika Polfarmexu, a badania wykazały, że nie będzie on już w stanie wrócić do gry w tym sezonie.

Kutnianie przegrali ten mecz (83:90) i teraz będzie im dużo trudniej wywalczyć miejsce w play-off. Mitchella (19,4 punktu na mecz) nie da się zastąpić, ale na pewno Kamil Łączyński, Grzegorz Grochowski, Krzysztof Jakóbczyk i Jacek Jarecki powinni próbować.

W cieniu tego zdarzenia znalazł się znakomity występ Sławomira Sikory, który zdobył 17 punktów, grając też świetnie w obronie. 29-letni skrzydłowy Trefla kiedyś jako zawodnik Kotwicy Kołobrzeg rzucił 15 punktów w 10 minut Polonii Warszawa, ale tak dobrze jak w sobotę jeszcze nie grał. I to przeciwko klubowi, w którym występował w poprzednim sezonie.

Czytaj całość na polsatsport.pl