11. kolejka: Pokaz siły mistrzów, PGE Turów niepokonany
fot. Jacek Imiołek/AZS Koszalin

,

Lista aktualności

11. kolejka: Pokaz siły mistrzów, PGE Turów niepokonany

Hit Tauron Basket Ligi dla PGE Turowa! Zgorzelczanie w Koszalinie pokonali AZS 89:78 i ciągle są jedyną niepokonaną drużyną w całej stawce. Trójka debiutującego w tym sezonie Jerela Blassingame’a dała zwycięstwo Enerdze Czarnym Słupsk w meczu z Jeziorem Tarnobrzeg 73:70. Stelmet Zielona Góra w sobotę bez problemów pokonał Polfarmex Kutno 69:61.

,

AZS Koszalin – PGE Turów Zgorzelec 78:89

Zgorzelczanie od początku spotkania postawili na twardą defensywę, szczególnie przeciwko Qyntelowi Woodsowi i to się opłaciło. Po trafieniu Damiana Kuliga goście prowadzili 11:4. Późniejsze akcje tego samego zawodnika pozwoliły PGE Turowowi zdobyć nawet 13 punktów przewagi. W drugiej kwarcie AZS zbliżył się w pewnym momencie na sześć punktów po trafieniu Dante Swansona, ale zespół trenera Miodraga Rajkovicia ciągle kontrolował sytuację. W końcówce pierwszej połowy goście zanotowali serię 10:0 i po trójkach Tony’ego Taylora i Filipa Dylewicza prowadzili aż 48:41.

W trzeciej kwarcie po trafieniach Szewczyka i Swansona ekipa trenera Igora Milicicia zbliżyła się na osiem punktów, ale później nie do zatrzymania był Chyliński, który uspokoił grę mistrzów. Trójka Mardy’ego Collinsa w samej końcówce tej części gry pozwoliła zgorzelczanom prowadzić 71:55. W ostatniej kwarcie koszalinianie postarali się o jeszcze jeden zryw i zbliżyli się na 10 punktów. PGE Turów nie pozwolił już jednak na nic więcej. Ważne trafienia zanotowali Kulig oraz Chyliński i goście wygrali ostatecznie 89:78.

Najlepszym strzelcem mistrzów Polski był Michał Chyliński z 19 punktami. Po 12 punktów dodali Damian Kulig i Tony Taylor. W ekipie gospodarzy Szymon Szewczyk i Qyntel Woods rzucili po 15 punktów.

 

Śląsk Wrocław – Wikana Start Lublin 100:75

Po pierwszych wyrównanych minutach spotkania na prowadzenie wyszli gospodarze. Po trafieniach Radosława Hyżego oraz Aleksandara Mladenovicia Śląsk prowadził 16:9. Jednak w samej końcówce Alan Czajkowski i Bryon Allen odmienili wynik – po akcji tego drugiego minimalnie wygrywała Wikana Start. Kluczowa dla losów meczu była jednak druga kwarta. Śląsk zanotował w niej serię 20:2 i dzięki temu po kolejnych punktach Jakuba Dłoniaka prowadził już 45:26. W tej części spotkania lublinianie zdołali rzucić zaledwie sześć punktów, a Śląsk po pierwszej połowie wygrywał 50:28.

Trzecia kwarta spotkania była bardzo wyrównana, ale to jednocześnie oznaczało, że ekipa z Lublina nie odrabiała w ogóle strat. Po rzutach wolnych Michała Gabińskiego wrocławianie prowadzili nawet 74:50. Ostatnia kwarta nie przyniosła właściwie żadnych zmian. Śląsk spokojnie utrzymał swoje prowadzenie i kontrolował sytuację na parkiecie. Ekipa trenera Emila Rajkovicia pokonała rywali aż 100:75.

Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Aleksandar Mladenović z 24 punktami i sześcioma zbiórkami. Roderick Trice dołożył do tego 19 punktów i sześć asyst. W zespole z Lublina 20 punktów rzucił Bryon Allen.

 

King Wilki Morskie Szczecin – Rosa Radom 75:94

Początek spotkania był bardzo wyrównany. Po niecałych pięciu minutach i bardzo dobrej grze w ataku Danny’ego Gibsona Rosa potrafiła prowadzić 14:10, ale szybko się to zmieniło. Skuteczne akcje Pawła Kikowskiego, a także trafienia nowego w ekipie ze Szczecina Killiana Larsona pozwoliły King Wilkom Morskich wygrywać 29:23 po pierwszej kwarcie. W drugiej części meczu wiele się jednak zmieniło. Główna przyczyna to seria 18:0 zespołu z Radomia, po której goście prowadzili już 43:31. Świetnie w tym fragmencie spisywał się przede wszystkim Uros Mirković. Później gospodarze odpowiedzieli trafieniami Majcherka i Fliegera, ale to zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wygrywał po pierwszej połowie 46:37.

Trzecia kwarta ustawiła całe spotkanie. Rosa utrzymała dobrą grę z drugiej części meczu i dzięki temu nadal bezpiecznie prowadziła. Gospodarze co prawda potrafili zbliżyć się na sześć punktów po akcji Witalija Kowalenki, ale później radomianie zaliczyli serię 11:0 i kontrolowali sytuację. Przed ostatnią kwartą goście prowadzili 72:54. Czwarta część meczu nie przyniosła już zmiany rezultatu. King Wilki Morskie nie zanotowały żadnego ofensywnego zrywu, a goście spokojnie grali swoją koszykówkę. Ostatecznie Rosa wygrała w Szczecinie 94:75.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Danny Gibson, który do 26 punktów dołożył cztery asysty. Na wyróżnienie zasługuje także Uros Mirković z 23 punktami. W ekipie gospodarzy najlepszy był Marcin Flieger z 19 punktami.

 

MKS Dąbrowa Górnicza – Anwil Włocławek 74:85

Spotkanie trochę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po rzucie wolnym Daltona Peppera wygrywali 6:2. Później spotkanie było jednak cały czas wyrównane. W ekipie MKS dobrze radził sobie Ken Brown, z kolei w Anwilu wyróżniał się Andrea Crosariol. Po pierwszej połowie MKS prowadził jednak 22:20. W drugiej części meczu włocławianie zdobyli minimalną przewagę dzięki akcji 2+1 Chase’a Simona. Później gra ekipy trenera Predraga Krunicia wyglądała jeszcze lepiej i udało się jej zdobyć nawet sześciopunktowe prowadzenie, w czym pomógł Grzegorz Surmacz.

Trzecia kwarta była bardzo długo pod kontrolą gości. Po rzutach wolnych Simona Anwil prowadził 58:46, ale w tym momencie MKS popisał się serią 10:0, a najbardziej aktywny był Ken Brown. To oznaczało dość duże emocje w ostatniej części meczu. W niej włocławianie zaraz na początku mogli liczyć na Vaughna i Simona i dzięki ich trafieniom szybko zdobyli dziesięciopunktową przewagę. Z taką sytuacją nie potrafili sobie już poradzić dąbrowianie. W pewnym momencie gospodarze zbliżyli się jeszcze na cztery punkty, ale wtedy trójkę trafił Simon i ponownie uspokoił grę swojego zespołu. Ostatecznie Anwil wygrał 85:74.

Chase Simon zagrał świetne spotkanie – rzucił aż 29 punktów. Grzegorz Surmacz dodał do tego 15 punktów i pięć zbiórek. W ekipie z Dąbrowy Górniczej najlepszy był Ken Brown z 19 punktami i pięć asyst.

 

Trefl Sopot – Polski Cukier Toruń 97:82

Po wyrównanych pierwszych minutach spotkania można było zauważyć zarysowującą się przewagę Polskiego Cukru. Po trafieniu Jarosława Zyskowskiego goście prowadzili 11:5. Później sopocianie zbliżyli się na jeden punkt, ale tylko na chwilę. Dzięki późniejszej akcji 2+1 LaMarshalla Corbetta goście wygrywali nawet dziewięcioma punktami. W drugiej kwarcie zawodnicy trenera Miliji Bogicevicia starali się kontrolować wynik. Po trafieniach Tautvydasa Lydeki i Michała Michalaka Trefl zmniejszył straty do pięciu punktów, ale ekipa z Torunia nie pozwalała na nic więcej. Po pierwszej połowie ofensywnego spotkania Polski Cukier prowadził 51:45.

Trzecia kwarta zupełnie zmieniła oblicze tego meczu. Trefl zagrał świetnie w ataku i zatrzymał ofensywę zespołu gości. Sopocianie zaliczyli serię 20:1 i wyszli na zdecydowane prowadzenie 68:56 po trafieniu Pawła Leończyka. Ostatecznie dzięki trójce Sarunasa Vasiliauskasa gospodarze wygrywali po tej części meczu 74:60. W ostatniej kwarcie ich przewaga wzrosła nawet do ponad 20 punktów. Polski Cukier nie był już tak skuteczny jak w pierwszej połowie, a Trefl wygrał cały mecz 97:82.

Najlepszym zawodnikiem sopocian był Michał Michalak, który zdobył 26 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty. Sarunas Vasiliauskas również zagrał świetnie – do 21 punktów dołożył pięć asyst. W ekipie gości wyróżniał się Sean Denison z 20 punktami.

 

Energa Czarni Słupsk – Jezioro Tarnobrzeg 73:70

Początek spotkania zdecydowanie należał do gospodarzy. Po trójce Jarosława Mokrosa słupszczanie prowadzili 5:0, a później nawet 16:6 dzięki akcji Kyle’a Shiloha. Sytuację gości starał się zmieniać Dominique Johnson, ale to było za mało na Energę Czarnych. Dzięki akcji Karola Gruszeckiego gospodarze wygrali pierwszą kwartę 24:16. Dwa trafienia Tomasza Śniega w drugiej części spotkania dały już 11 punktów przewagi ekipie ze Słupska. Energa Czarni nadal kontrolowali sytuację na parkiecie. Dzięki trójce debiutującego w tym sezonie Tauron Basket Ligi Jerela Blassingame’a gospodarze po pierwszej połowie prowadzili 40:31.

W trzeciej kwarcie gospodarze w pewnym momencie wygrywali nawet 54:36 po serii 14:0 i rzucie wolnym Kacpra Borowskiego. Jeszcze w tej samej części spotkania Jezioro potrafiło jednak zmniejszyć straty do zaledwie ośmiu punktów dzięki trójkom Kacpra Młynarskiego i Dominique’a Johnsona. Jeszcze ciekawiej było w ostatniej kwarcie. Tarnobrzeżanie nie tylko odrobili wszystkie straty (62:62), ale także po trójce Craiga Williamsa wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Jeszcze 40 sekund przed końcem goście prowadzili dwoma punktami, ale później rzuty wolne na punkty zamienił Blassingame i był remis. Ostatnia akcja mogła należeć do Jeziora, ale gracze trenera Pyszniaka stracili piłkę. Odpowiedzialność za wynik wziął na siebie Blassingame – trafił trójkę i wygrał mecz dla swojej drużyny.

Jerel Blassingame w całym meczu zdobył 15 punktów, sześć zbiórek i osiem asyst. Kyle Shiloh dodał do tego 13 punktów. W ekipie gości najlepszy był Dominique Johnson z 23 punktami.

 

Asseco Gdynia – Polpharma Starogard Gdański 81:73

Początek spotkania należał do gości. Dzięki trafieniom Tony’ego Meiera i Jessiego Sappa Polpharma prowadziła 10:4. W samej końcówce pierwszej kwarty kolejne trafienie Sappa dało sześć punktów przewagi starogardzianom, ale zmniejszył to trójką Sebastian Kowalczyk. Rozgrywający zaskakiwał trafieniami z dystansu także na początku drugiej części meczu. Asseco zanotowało serię 15:0 i prowadziło nawet 31:19. Goście mieli jednak w składzie Tony’ego Meiera, a dobrze radził sobie też Jessie Sapp. Po trafieniu Evana Ravenela Polpharma przegrywała tylko czterema punktami po pierwszej połowie.

W trzeciej kwarcie dzięki akcjom Kukiełki, Meiera i Ravenela starogardzianie odrobili wszystkie straty i wyszli nawet na prowadzenie 44:42. Asseco z kolei mogło liczyć na trójki Przemysława Frasunkiewicza i rzuty wolne A.J. Waltona. Po nich gdynianie wygrywali nawet 53:44. W ostatniej kwarcie zespół trenera Tomasza Jankowskiego zdecydował się na jeszcze jeden zryw. Po dwóch akcjach z rzędu Meiera Polpharma zmniejszyła straty do pięciu punktów. Gospodarze kontrolowali jednak sytuację na parkiecie do samego końca, a ważne trafienia w końcówce notowali Galdikas oraz Kowalczyk. Ostatecznie Asseco wygrało 81:73.

Rzutami z dystansu zaskoczył Sebastian Kowalczyk, który w całym spotkaniu zanotował 20 punktów. Ovidijus Galdikas dołożył do tego 16 punktów i sześć zbiórek. W ekipie gości najlepszy był Evan Ravenel z 22 punktami i ośmioma zbiórkami.

 

Stelmet Zielona Góra - Polfarmex Kutno 69:61

Pierwsze minuty spotkania należały do Kwamaina Mitchella – po jego dwóch akcjach goście prowadzili 4:1. To nie był jednak żaden problem dla zespołu z Zielonej Góry. Później bardzo dobrze radził sobie Łukasz Koszarek, a Stelmet szybko odrobił straty. Dzięki jego trafieniu wicemistrzowie Polski prowadzili po pierwszej kwarcie 18:15. Przewaga zespołu trenera Saso Filipovskiego wzrosła w pewnym momencie do 10 punktów, głównie dzięki punktom z linii rzutów wolnych Chevona Troutmana i Kamila Zywerta. Kutnianie nie dawali jednak za wygraną, a swoje umiejętności pokazywał przede wszystkim Mitchell. Dzięki akcji Jakuba Dłuskiego goście przegrywali po pierwszej połowie tylko czterema punktami.

Trzecia kwarta zdecydowanie należała do Stelmetu. Odpowiedzialność za wynik brali na siebie przede wszystkim Quinton Hosley i Przemysław Zamojski. Po trójkach tych graczy zielonogórzanie prowadzili już 50:37. W ostatniej części spotkania dobrze radził sobie także Chevon Troutman – dzięki jego akcji przewaga gospodarzy wzrosła do 16 punktów. W samej końcówce spotkania Polfarmexowi udało się zbliżyć na siedem punktów po trójce Jacka Jareckiego, ale goście nie potrafili już zmienić ostatecznego wyniku meczu.

Najlepszym strzelcem zespołu z Zielonej Góry był Quinton Hosley z 21 punktami, pięcioma zbiórkami i czterema asystami. Przemysław Zamojski dołożył do tego 16 punktów. W ekipie z Kutna wyróżniał się Kwamain Mitchell z 19 punktami.

 

------