Szewczyk: Nie czuję się gwiazdą ligi
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Szewczyk: Nie czuję się gwiazdą ligi

- Na status gwiazdy trzeba sobie zapracować dobrą postawą na treningach i podczas meczów. Drużyna musi wygrywać - mówi w wywiadzie dla polsatsport.pl nowy zawodnik AZS Koszalin Szymon Szewczyk.

,

Łukasz Majchrzyk: Jak się czuje Pan jako największa gwiazda ligi?

Szymon Szewczyk: Szczerze mówiąc, nie czuję się największą gwiazdą ligi. Jeśli wy dziennikarze tak uważacie, to jest mi bardzo miło. Na status gwiazdy trzeba sobie zapracować dobrą postawą na treningach i podczas meczów. Drużyna musi wygrywać.

Pan sobie na to zapracował, tylko że poza granicami.

- Tak, ale jeżeli ktoś będzie uważał, że jestem gwiazdą ligi, to tylko po sezonie, który rozegram na parkietach TBL w barwach AZS Koszalin. Nie można powiedzieć, że ktoś, kto po 12 latach wraca do kraju jest gwiazdą ligi. Trzeba na to zasłużyć. W poniedziałek zadebiutowałem w barwach Koszalina i ten mecz nie wypadł jakoś szczególnie okazale, jak ja czy inni byśmy tego chcieli. Przegraliśmy 61:70, a ja zdobyłem tylko dwa punkty. Wyglądało to tak, że ja z chłopakami nie miałem żadnego treningu, nie byliśmy przygotowani, żeby grać razem. Ja też do ostatniego momentu, przed samym meczem załatwiałem formalności i mam nadzieję, że szybko je dopniemy. Musi być czysta głowa.

Sprawa z AZS Koszalin nagle się wyjaśniła? Kiedy rozmawialiśmy tuż po zakończeniu eliminacji EuroBasketu, jeszcze nie chciał Pan mówić, gdzie i czy w ogóle jeszcze zagra?

- Bo ja wtedy tego nie wiedziałem. Chyba w środę lub w czwartek w poprzednim tygodniu, po raz pierwszy zadzwonił do mnie Piotr Kwiatkowski i zaczęliśmy rozmawiać. Oferta była konkretna, dogadaliśmy się, ustaliliśmy warunki i teraz musimy to przelać na papier, żeby to miało ręce i nogi.

Ale w AZS Koszalin będzie Pan grał na pewno, tu się nic nie zmieni?

- Tak, jak najbardziej. Nawet, jeżeli nie ustaliliśmy jeszcze wszystkich szczegółów, to podpis pod umowami już jest złożony. Teraz to są detale, które wam, dziennikarzom, czy kibicom do niczego nie są potrzebne. Wszystkie detale muszą być wyjaśnione między mną a klubem, na okoliczność "co by było, gdyby".

Przeczytaj całość na stronie polsatsport.pl