Finał Kasztelan Basketball Cup w pierwszej połowie przebiegał pod dyktando rozgrywających w obu zespołach. Najpierw zaczął Louis Hinnant, który czując rywalizację po dojściu do składu Anwilu Krzysztofa Szubargi na pozycji rozgrywającego trafił trzy rzuty z półdystansu i dobrze współpracował z podkoszowym włocławian Seidem Hajriciem.
rnDłużny nie był mu playmaker reprezentacji Polski - Łukasz Koszarek. Zawodnik Trefla łatwo ograł Hinnanta w dwóch akcjach, a także wypatrywał wolnego Łukasza Wiśniewskiego, który w pierwszej kwarcie rzucił siedem punktów. Anwil odpowiedział dobrą grą Marcina Nowakowskiego. Były koszykarz Polonii Warszawa bez obawy wchodził pod kosz rywala, wymuszając m.in. faul na Koszarku, czy pewnie wykańczając kontrę.
rnGdy dwa razy za trzy trafił Dardan Berisha, Anwil prowadził już 32:22, ale ponownie pierwsze skrzypce w sopockiej drużynie zaczął odgrywać Łukasz Koszarek. Rozgrywający Trefla miał udział w sześciu kolejnych punktach swojej drużyny, która po jego trafieniach lub podaniach zmniejszyła straty do czterech punktów (32:28).
rnKońcówka pierwszej połowy także należała do drużyny z Trójmiasta. Po rzuceniu piłką w rywala przewinieniem technicznym ukarany został Corsley Edwards, co nie wpłynęło dobrze na włocławian. Dodatkowo cztery sekundy przed końcem Anwil zgubił piłkę, po czym przechwycił ją Łukasz Wiśniewski i rzutem o tablicę w ostatniej sekundzie powiększył przewagę swojego zespołu do czterech punktów (40:44).
rnWiśniewski był tego dnia bardzo dobrze dysponowany. Jego pięć punktów z rzędu w trzeciej kwarcie sprawiło, że tym razem to sopocianie wyszli na 10 punktów przewagi. Wiśniewski poza swoją pierwszą próbą za trzy trafił kolejne sześć rzutów i w 24. minucie meczu miał na swoim koncie aż 17 punktów.
rnSześć punktów Anwilu z rzędu na początku czwartej kwarty, w tym pięć Johna Allena sprawiło, że Trefl prowadził tylko czterema punktami (65:61). Tym samym jednak odwdzięczył się po przerwie dla trenera Karlisa Muiznieksa zespół z Sopotu i momentalnie znów różnica między obiema drużynami wynosiła 10 punktów.
rnTo jednak nie był koniec kanonady Trefla. W dystansu trafiali Marcin Stefański i Łukasz Koszarek i na pięć i pół minuty przed końcem sopocianie prowadzili już 77:62. Emocji do samego końca jednak nie zabrakło. Anwil gonił, wykorzystywał błędy rywala w ataku, jak i przy wyprowadzeniu piłki w ostatniej minucie i jeszcze na 40 sekund przed końcem przegrywał tylko 76:79.
rnWięcej włocławianom odrobić się nie udało. Trefl obronił decydującą akcję Anwilu i szybko po niej uruchomił samotnie biegnącego do kontry Chrisa Burgessa, który wsadem zakończył swój rajd. Ostatecznie Trefl wygrał 83:79 i zwyciężył w całym Kasztelan Basketball Cup.
rnAnwil Włocławek - Trefl Sopot 79:83 (23:20, 17:24, 16:21, 23:18)
rnAnwil: Allen 15, Majewski 14, Edwards 13, Hajrić 13, Berisha 12, Hinnant 6, Nowakowski 4, Szubarga 3, Glabas 0, Wołoszyn 0.
rnTrefl: Wiśniewski 23, Horne 13, Koszarek 13, Stefański 10, Alexander 7, Burgess 6, Turek 6, Waczyński 5, Cook 0, Dylewicz 0.
rnMecz dwóch przegranych pierwszego dnia Kasztelan Basketball Cup, którego stawką było trzecie miejsce w turnieju, tylko w pierwszej kwarcie był wyrównany. Śląsk w dużej mierze bazował na rzutach Slavisy Bogavaca, natomiast Tofas próbował jak najczęściej wchodzić pod kosz. Tam nie dominował lider tureckiego zespołu Bradley Buckman, ale Inanc Koc.
rnZawodnik, który jeszcze w czwartek zmagał się z kontuzjowanym kolanem, w meczu o trzecie miejsce w pełni sprawny atakował kosz wrocławian. Równie dobrze wiodło się Tomislavowi Ruziciowi. Obaj zdobyli 12 punktów w kilkanaście minut dla swojej drużyny i wyprowadzili Tofas na prowadzenie 30:23. To był problem Śląska w drugiej kwarcie, w której polski zespół nie tylko stracił jednopunktowe prowadzenie po pierwszych 10 minutach gry, ale także dał wypracować rywalom kolejne osiem. Łącznie ekipa trenera Miodraga Rajkovicia zdobyła tylko siedem punktów w drugiej części meczu, zaledwie raz trafiając z gry. Pozostałe pięć padło po rzutach wolnych wrocławian.
rnTofas od tego momentu grał bardzo dobrą koszykówkę. W ataku koszykarze z Turcji zaczęli wykorzystywać Buckmana, a na obwodzie szalał Austin Nichols, który trafiał za trzy. Po jego udanych akcjach Tofas prowadził już nawet 51:31. Swój zespół próbował pobudzić jednak Akselis Vairogs. Łotysz w kilku kolejnych akcjach w pojedynkę ciągnął ofensywę swojej drużyny, dzięki czemu Śląsk znów wrócił do gry i liczył się w walce o zwycięstwo, bowiem przed ostatnią kwartą przegrywał tylko 47:55.
rnCo więcej, zaraz po wznowieniu gry w czwartej części meczu celnym rzutem za trzy popisał się Robert Skibniewski i wrocławianie tracili tylko pięć punktów do Tofasu. Koszykarze trenera Rajkovicia do samego końca walczyli o wygraną, ale ekipa z Bursy umiejętnie broniła się i nie dała wydrzeć sobie zwycięstwa. Ostatecznie to goście z Turcji wygrali 66:61 i zajęli trzecie miejsce w siódmej edycji Kasztelan Basketball Cup. Śląsk Wrocław, który tydzień wcześniej zwyciężył w turnieju w Zielonej Górze tym razem zakończył zmagania na ostatnim miejscu.
rnŚląsk Wrocław - Tofas Bursa 61:66 (20:19, 7:16, 20:20, 14:11)
rnŚląsk: Vairogs 14, Buczak 10, Mladenović 9, Skibniewski 7, Bogavac 6, Bochno 5, Calhoun 5, Graham 4, Koelner 1, Niedźwiedzki 0.
Tofas: Nichols 14, Ruzić 13, Buckman 11, Koc 9, Sipahi 6, Steele 6, Can Ozcan 4, Altintig 2, Geyik 1, Dokuyan 0.
Nagrody indywidualne Kasztelan Basketball Cup 2011:
MVP Turnieju - Łukasz Wiśniewski (Trefl Sopot)
Najlepszy strzelec turnieju - Seid Hajrić (Anwil Włocławek)
Najlepszy młody zawodnik Anwilu w KBC - Dardan Berisha (Anwil Włocławek)
Najbardziej widowiskowa akcja turnieju - Bradley Buckman (Tofas Bursa)
Najskuteczniejszy strzelec z dystansu - Jamelle Horne (Trefl Sopot)