Turniej w Poznaniu dzień I
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Turniej w Poznaniu dzień I

Pierwsze spotkanie otwierające XII Memoriał im. Jacka Ponickiego w Poznaniu zakończyło się dość pewnym, ale niewysokim zwycięstwem Zastalu Zielona Góra nad Kotwicą Kołobrzeg 88:81. Wdrugim meczu Energa Czarni Słupsk pokonali gospodarzy, PBG Basket 81:67.

,

Choć od pierwszych minut to kołobrzeżanie grali lepiej, w dość chaotycznej koszykówce, bez intensywnej obrony, bardzo dobrze zaczęli się czuć Walter Hodge i Leroy Nobles. Dzięki ich skutecznym akcjom Zastal wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał do końca meczu.

Gracze Kotwicy ambitnie walczyli i wydawało się, że spotkanie będzie miało wyrównany przebieg. Do pracy wziął się jednak Gani Lawal. Amerykanin grał jak prawdziwa gwiazda i większość ze swoich punktów zdobywał w bardzo efektowny sposób - nawet będąc faulowanym nie sportowo kończył akcję wsadem. W drugiej połowie zdobył aż 17 ze swoich 23 punktów, a prowadzenie Zastalu momentami sięgało piętnastu punktów. Mimo zaciętej walki ze strony kołobrzeżan, w obliczu bardzo dobrej gry zielonogórskich Amerykanów musieli pogodzić się z przegraną.

W Zastalu na parkiecie nie pojawili się bracia Chodkiewiczowie oraz Filip Matczak.

Zastal - Kotwica 88:81 (24:22, 20:26, 12:20, 25:20)
 
Kotwica: Holmes 18, Wichniarz 15, Djurić 11, Diduszko Ł. 10, Sapp 9, Brandwein 7, Eglseder 6, Bajtus 3, Diduszko B. 2, Kwiatkowski 0, Złoty 0 , Rduch 0.

Zastal: Lawal 23, Hodge 16, Nobles 16, Chanas 10, Dłoniak 10, Stelmach 5, Foote 4, Flieger 4, Rajewicz 0

rn

Drugi mecz poznańskiego turnieju należał do Energi Czarnych, którzy, choć z problemami, wysoko pokonali gospodarzy 81:67. Od początku słupszczanie radzili sobie bardzo dobrze i szybkimi atakami wypracowali dwucyfrową przewagę już w pierwszej kwarcie. Jednak Damian Kulig wykorzystał brak na parkiecie Scotta Morrisona, który szybko popełnił trzy faule i przy spóźniającym się w obronie Davidzie Weaverze był bardzo skuteczny. Prowadzenie Energi Czarnych malało z minuty na minutę i utrzymanie wysokiej przewagi do długiej przerwy słupszczanie zawdzięczają Darrnelowi Hinsonowi. Amerykanin trafił dwie trójki z rzędu, po czym przechwycił piłkę i wykończył kontrę.

Gracze PBG Basketu nie mieli jednak zamiaru się poddawać. Świetnie w ataku radził sobie Żarko Comagić, którego powstrzymał dopiero w czwartej kwarcie Krzysztof Roszyk. Co ciekawe, właśnie z Roszykiem jako silnym skrzydłowym Energa Czarni zanotowali najlepszy fragment gry. Wcześniej jednak musieli się sporo napracować, by osiągnąć dobry wynik. Wspomniani Comagić, Kulig i napędzający akcje PBG Basketu Djorde Micić zdołali doprowadzić do remisu w pierwszej akcji czwartej kwarty. Po serii rzutów trzypunktowych Energa Czarni potrzebowali kolejnego show Darrnela Hinsona i bardzo dobrej gry Mantasa Cesnauskisa, by ponownie objąć dwucyfrowe prowadzenie. Nie oddali go już do końca spotkania.

rn

PBG Basket - Energa Czarni 67:81 (12:23, 19:19, 22:14, 14:25).

PBG Basket: Kulig 20 (2x3), Comagić 19 (3), Micić 12 (2), Sulowski 6, Smorawiński 5 (1), Parzeński 3 (1), Milczyński 2

Energa Czarni: Hinson 22 (4) , Cesnauskis 12 (1), Kikowski 11 (2), Burrel 9, Morrison 6, Leończyk 6, Roszyk 6, Białek 5 (1), Weaver 4