Kotwica – Zastal: Zamiana ról
fot. Karol Skiba

,

Lista aktualności

Kotwica – Zastal: Zamiana ról

Koszykarze Kotwicy Kołobrzeg pewnie pokonali Zastal Zielona Góra 76:66. W stosunku do ostatnich ligowych kolejek role się odwróciły, ponieważ Zastal zdeklasował AZS, a z kolei koszalinianie w Kołobrzegu zdominowali gospodarzy.

Przed rozpoczęciem spotkania doszło do nieprzyjemnej niespodzianki dla fanów Czarodziejów z Wydm. Niespodziewanie okazało się, że Ted Scott jest kontuzjowany i nie będzie mógł wystąpić w meczu z Zastalem. – Powodem absencji Scotta była kontuzja pachwiny. Mam nadzieję, że ten tydzień pozwoli mu wrócić, jak nie, to będziemy czekać tak długo, aż ból ustanie – tłumaczy trener Kotwicy Dariusz Szczubiał.

Sam początek meczu sprawiał wrażenie, że to goście są bardziej zmotywowani do odniesienia zwycięstwa, ale po paru minutach kołobrzeżanie weszli w swój rytm, grając bardzo dobrze w obronie, czego nie można było powiedzieć po porażce z AZS Koszalin. – Gratulacje dla zespołu Kotwicy. I nie jest to pusty slogan z tymi gratulacjami, ponieważ dzisiaj zawodnicy trenera Szczubiała pokazali jak fajnie mogą grać, jak agresywni mogą być. Mimo że wszyscy trąbili, że szansę na play-off są iluzoryczne, że to być może będzie łatwy mecz, bo ostatni mecz z AZS nie był najlepszy w wykonaniu Kotwicy – mówi trener Zastalu Tomasz Jankowski.

Samo spotkanie nie zawiodło. Mecz obfitował w wiele efektownych akcji, grę 1 na 1. Problemem gości były penetracje Kotwicy, które gospodarze zazwyczaj kończyli akcjami 2+1. W obronie Kotwicy świetnie spisali się Łukasz Diduszko i Sławomir Sikora, którzy razem  mieli aż 12 przechwytów – Jestem zaskoczony, że miałem tak dużo przechwytów. Sławek zagrał bardzo dobrze w obronie. Po prostu jako drużyna zagraliśmy bardzo dobrze w obronie i graliśmy ciekawą dla oka koszykówkę. Często podawaliśmy, mieliśmy dużo asyst. Wyszliśmy na boisko z postanowieniem, aby cieszyć się koszykówką. Jeżeli koszykówka sprawia przyjemność, to wtedy wychodzi wszystko – ocenia skrzydłowy Kotwicy Łukasz Diduszko.   

Zdecydowanym problemem gości były straty wynikające z błędów własnych, których w całym meczu było aż 21. Jedynym zawodnikiem Zastalu, który zagrał na miarę oczekiwań był James Maye, które pewnie sobie radził w rzutach z dystansu, a także zanotował 11 zbiórek. - Byliśmy dzisiaj zdecydowanie za wolni. Zagraliśmy słabo w obronie. Prawdę mówiąc, nie spodziewaliśmy się, że Ted Scott nie zagra. Nikt nie chciał wierzyć, że może go zabraknąć. Mimo braku najlepszego strzelca Kotwica zaprezentowała się dobrze i nie mogliśmy sobie z nimi poradzić w obronie – relacjonuje James Maye z Zastalu.

W drugiej połowie, kiedy Kotwica miała pewną przewagę, obraz meczu się nie zmieniał. Czarodzieje z Wydm grali szybką, kombinacyjną koszykówkę, z którą nie radzili sobie goście. Z kolei w obronie kołobrzeżanie grali równie dobrze co zatrzymało tak ofensywny zespół jak Zastal na tylko 66 punktach. – Zagraliśmy świetnie w obronie i każdy bardzo dobrze wywiązał się ze swojego zadania. Brakowało naszego lidera w zdobyczach punktowych i w związku z tym musieliśmy sobie z tym poradzić, jednakże udało nam się wypełnić tą lukę – dodaje Darrell Harris z Kotwicy.

Kołobrzeżanie mimo małych szans na czołową ósemkę zaprezentowali się z bardzo dobrej strony pokazując, że nawet bez Teda Scotta zespół potrafi świetnie funkcjonować. Cieszy postawa polskich zawodników, którzy pewnie zaprezentowali się w obronie. Z kolei zespół z Zielonej Góry nadal liczy się w walce o play – off i wszystko okaże się dopiero po ostatniej kolejce rundy zasadniczej. – Potrzebujemy Teda. Dzisiaj bardzo dobrze zastąpił go Jessie, mi i Darrellowi również udało się zagrać dobry mecz. Każdy  wykonał swoje zadanie. Wiedziałem, że w obliczu braku Scotta ktoś musi zdobywać punkty i tym razem to ja zdobyłem ich najwięcej. Jestem usatysfakcjonowany swoim występem – kończy rozgrywający Kotwicy Anthony Fisher.