,

Lista aktualności

Prokom w gazie

Po dwóch meczach z silnymi rywalami Prokom Trefl dostanie szansę zaprezentowania się na tle teoretycznie słabszego zespołu. Sopocianie podejmą AZS Gaz Ziemny Koszalin i będą faworytem tego spotkania. Zawodnicy trenera Kijewskiego mają szansę na trzecie zwycięstwo z rzędu i pozycję lidera. Chyba, że Chudney Gray znów przejdzie samego siebie.

,


Sytuacja mistrzów Polski już na starcie jest wymarzona. Zespół trenera Kijewskiego odniósł pewne zwycięstwa z Anwilem w Sopocie i ze Śląskiem we Wrocławiu. Biorąc pod uwagę potknięcia Anwilu w meczu z Czarnymi i Turowa, Prokom Trefl już na starcie ligi ma sporą przewagę nad najsilniejszymi rywalami w PLK.

Teraz do Sopotu przyjedzie AZS Gaz Ziemny Koszalin, który był autorem największej niespodzianki w inauguracyjnej kolejce (zwycięstwo nad Turowem). Choćby z tego powodu nie można tego zespołu lekceważyć. Prokom jest jednak zespołem na tyle silnym, że nawet przy mniejszej koncentracji powinien we własnej hali pewnie wygrać z sobotnim rywalem.

Gospodarze przystąpią do tego spotkania w pełnym składzie. Po chorobie do składu powinien powrócić już Jeff Nordgaard, który z powodu gorączki nie udał się na mecz do Wrocławia. Wynik spotkania może się rozstrzygnąć na tyle szybko, że szkoleniowiec Prokomu być może da więcej pograć swoim graczom rezerwowym. Szczególnie Aliemu Bouzianowi, który gra na razie mało. W szeregach gości zabraknie z pewnością Garnett’a Thompson’a, który zmaga sie z kontuzją, a poza tym nie został jeszcze zgłoszony do rozgrywek PLK.

Główną przewagą sopocian, zarówno w tym jak i innych meczach polskiej ligi, będą gracze podkoszowi. Michael Andersen już w tej chwili wnosi do zespołu wiele pozytywów, a to z pewnością nie jest jeszcze pełnia jego możliwości. W miarę trwania sezonu, jego rola w zespole powinna rosnąć. Dawno nie było w Polsce zespołu, który byłby tak silny pod tablicami. Nie inaczej będzie w sobotę. Przeciwko Duńczykowi i Adamowi Wójcikowi koszalinianie mogą wystawić jedynie Pawła Kowalczuka i Artura Robaka.

Nawet jeśli goście znajdą jakiś sposób na środkowych, w obwodzie pozostaną jeszcze Goran Jagodnik i Christian Dalmau. Szczególnie ten pierwszy nie miał jeszcze okazji w tym sezonie zaprezentować formy, do której przyzwyczaił sopockich kibiców, mimo, że w dwóch meczach zdobył w sumie 22 punkty. Być może Słoweniec usuwa się lekko w cień, widząc wysoką formę Dalmau. Portorykańczyk jak dotąd spisuje się rewelacyjnie i ma pewne miejsce w pierwszej piątce.

W tej sytuacji AZS będzie raczej walczył o najmniejsze rozmiary porażki. Jedyną bolączką trenera Kijewskiego będzie powstrzymanie Chudney’a Gray’a. Amerykanin jest liderem strzelców w PLK z dorobkiem 67 punktów w dwóch meczach. Za ograniczenie poczynań rozgrywającego gości będzie z pewnością odpowiedzialny Tomas Pacesas. Sam jeden Gray może jednak nie być w stanie wygrać z całym Prokomem.

Spotkanie w Hali 100-lecia rozpocznie się o godzinie 17. Sopoccy kibice mogą się spodziewać szybkiego meczu, w którym znów główną rolę odegra atak. Kto wie, być może będą nawet świadkami pierwszej w tym sezonie zdobyczy stupunktowej.

Przed meczem powiedzieli:

Paweł Kowalczuk (skrzydłowy AZS Gaz Ziemny Koszalin): Do Sopotu pojedziemy z hasłem „bij mistrza”. My wygraliśmy już dwa mecze i w pojedynku z mistrzem kraju zagramy bez obciążeń psychicznych. To Prokom musi nas pokonać. Sopocianie w każdym meczu – bez względu na to, czy grają z silnym, czy też słabym zespołem – mają taki moment, w którym zaczynają trafiać za „trzy” i uzyskują dużą przewagę. Musimy nie dopuścić do takiej sytuacji. Ponadto Prokom dysponuje wysokim, silnym zespołem, może zatem zdecydujemy się ich zabiegać… O sile Prokomu decyduje w dużym stopniu dyspozycja Adama Wójcika i Gorana Jagodnika. Cały czas jestem zawodnikiem Prokomu. Mój kontrakt z tym klubem wygaśnie dopiero po upływie tego sezonu. Z gdyńskim klubem łączą mnie raczej chłodne stosunki.