,

Lista aktualności

Maratończycy

Wychodząc z założenia, że jaki początek, taki cały rok wypadałoby ten mecz wygrać. Nie wiadomo jednak kto w czwartkowym, kończącym trzynastą kolejkę meczu będzie górą- Śląsk, czy AZS? Koszalinianie zagrają jednak osłabieni - kostkę skręcił Milos Sporar.

,


Po noworocznej przerwie koszykarzy Ery Śląska i AZS Koszalin czeka prawdziwy koszykarski maraton. Jego początek to konfrontacja obu tych ekip we wrocławskiej Orbicie. Ten mecz będzie niezwykle ważny, bo jego zwycięzca zyska psychologiczną przewagę przed kolejnymi spotkaniami.

Warto przypomnieć, że w ubiegłym sezonie w Koszalinie po nerwowej końcówce górą byli wrocławianie, którzy wygrali 94:93. Od tamtego meczu wiele się zmieniło, aczkolwiek drugim strzelcem wrocławskiego zespołu był wówczas Robert Skibniewski. Reprezentant Polski przebywał na parkiecie dwadzieścia minut i w tym czasie zapisał na swoim koncie trzynaście punktów, trzykrotnie trafiając za trzy punkty. Niewykluczone, że w czwartek zagra prawie dwa razy dłużej. Rodzą się dwa pytania- czy wytrzyma ten mecz fizycznie i czy liczba spędzonych minut przełoży się na jego dorobek punktowy? Gwoli ścisłości należy dodać, że podopieczni Tomasza Jankowskiego wciąż prowadzą intensywne poszukiwania następcy Dante Swansona, ale szanse na to, że wzmocni Śląsk przed czwartkowym meczem są znikome.

Na dzień dzisiejszy jedynym prawdziwym rozgrywającym w Erze Śląsku jest właśnie Skibniewski. Od biedy można na tą pozycję przesunąć Kamila Chanasa, bądź Aleksandara Dimitrovskiego. Ten zabieg będzie szczególnie ryzykowny w przypadku Macedończyka, ponieważ pojawił się we Wrocławiu dopiero niedawno i nie zna jeszcze większości zagrywek. Nie wspominając o tym, że znacznie lepiej czuje się na pozycjach 2/3. Wszystko leży więc w rękach Tomasza Jankowskiego i w tym, czy uda mu się przeprowadzać umiejętne i przemyślane rotacje.

W Koszalinie wszyscy liczą na Pawła Kowalczuka, który w tamtym spotkaniu rzucił Śląskowi dwadzieścia pięć punktów na niemal stuprocentowej skuteczności z gry i dołożył do tego dorobku dziewięć zbiórek. Polak nie znalazł wsparcia w swoich partnerach, a w szczególności w Chudney’u Gray’u. Z drugiej strony amerykański rozgrywający jest teraz w czołówce najlepszych strzelców Dominet Basket Ligi i na pewno będzie się chciał za wszelką cenę zrehabilitować. Wyłączenie go z gry to nie lada wyzwanie dla wrocławskich obrońców, a przede wszystkim- dla Roberta Skibniewskiego.

Ciekawie zapowiada się konfrontacja Rafała Bigusa i Charlesa Hanksa. W barwach Ery Śląska powinni zadebiutować Aleksandar Dimitrovski i Muhamad Thaqi. Niewykluczone, że do gry po kontuzji powróci Dominik Tomczyk.

Wychodząc z założenia, że jaki początek, taki cały rok wypadałoby ten mecz wygrać. Nie wiadomo jednak kto będzie górą- Śląsk, czy AZS? Odpowiedź poznamy w najbliższy czwartek. Początek spotkania o godzinie 19:00.

Przed meczem powiedzieli:

Maciej Zieliński (skrzydłowy Ery Śląska): Znajdujemy się w dość ciężkiej sytuacji. W naszym zespole są nowi zawodnicy, a na skrzydle zrobił się niezły tłok. Na dzień dzisiejszy jedynym rozgrywającym w Śląsku jest Robert Skibniewski. AZS ma Graya i Sporara. Wierzę, że uda się nam ich zneutralizować.

Sebastian Balcerzak, rzucający AZS Gaz Ziemny Koszalin: Czekają nas dwa bardzo trudne wyjazdowe spotkania. Najpierw zmierzymy się ze Śląskiem Wrocław, a później z Turowem Zgorzelec. Śląsk pozyskał niedawno trzech nowych graczy, a wiadomo, że do wrocławskiego klubu trafiają zawodnicy umiejący grać w koszykówkę. Dlatego zwycięstwo trzeba będzie wybiegać. Jeżeli jednak zagramy tak jak w meczu z Anwilem, tylko z nieco większym szczęściem, to o wynik jestem spokojny. Nieco martwi mnie fakt, że tym razem zabraknie naszego rozgrywającego, Milosa Sporara, który na treningu pechowo doznał urazu kostki.