,

Lista aktualności

Rozpoczęli od niespodzianki

Na osiem sekund przed końcem Turów prowadził jednym, a trener Gembal wziął czas. Wiadomo było, że rzucać będzie Chudney Gray. I Amerykanin zrobił swoje, kibice oszaleli z radości a AZS sprawił sporą sensację, wygrywając z Turowem 97:96.

,

Końcówka pojedynku była bardzo dramatyczna. Na osiemnaście sekund przed końcem meczu po dwóch, zdobytych przez Andrzeja Plutę punktach to Turów prowadził 96:95. Trener akademików, Jacek Gembal poprosił o czas i nakazał rozegranie przygotowywanej właśnie na taki moment akcji. Wykonawcą tego taktycznego planu Gembala był Chudney Gray. Amerykanin dość łatwo minął obronę Turowa i popisując się pięknym hakiem posłał piłkę wysoko nad kosz, a ta opadając trafiła prosto do obręczy. Komplet zgromadzonej w hali koszalińskiej Gwardii widowni oszalał ze szczęścia. Do zakończenia pojedynku zostało jeszcze jednak osiem sekund. Teraz o przerwę poprosił Mariusz Karol, szkoleniowiec czwartej drużyny minionego sezonu. Decydujące o zwycięstwie Turowa punkty miał zdobyć Daryl Greene. Nie zdołał jednak zostać bohaterem meczu. Piłkę przejął Sebastian Balcerzak i rozległa się końcowa syrena. Była owacje na stojąco kibiców i taniec radości zawodników AZS.

Koszalinianie dobrze rozpoczęli pojedynek. Pierwsze punkty sezonu zdobył Gray. Wyrównana gra toczyła się do szóstej minuty. Wówczas na świetlnej tablicy był wynik po 15. Później AZS zagrał wręcz fenomenalnie –za trzy rzucali m.in. Radwan i Balcerzak, a po dziesięciu minutach gry gospodarze wygrywali 30:18, a w drugiej kwarcie AZS prowadził już nawet 52:36. Pod koniec kwarty akcje Turowa nabrały jednak tempa, a spora w tym zasługa wprowadzonego właśnie w tej kwarcie do gry, debiutanta w zespole Turowa, Andrzeja Pluty. Po 20. minutach akademicy wygrywali 55:42. W trzeciej kwarcie Turów wreszcie się przebudził, a nieco lepsza gra w obronie i skuteczność Pluty sprawiła, że straty udało się odrobić, ale potem do akcji wkroczył Gray...

W drużynie AZS obok Amerykanina dobrze spisali się Steffon Bradford i Grzegorz Radwan - ta trójka zdobyła w sumie aż 71 punktów. Słowa uznania, za grę obronną należą się także Sebastianowi Balcerzakowi. W ekipie gości klasą dla siebie był Andrzej Pluta, który przebywając na parkiecie nieco ponad 27 minut zdobył 27 punktów i podobnie jak Grzegorz Radwan zapisał na swoim koncie pięć trójek.

Po meczu powiedzieli:

Mariusz Karol, trener Turowa: O naszej porażce zadecydowała słaba gra obronna. Pod naszą tablicą koszalinianie zebrali aż szesnaście piłek, a my pod ich zaledwie sześć. Należy z tej porażki wyciągnąć jak najszybciej wnioski. Muszę także przyznać, że mimo, iż dysponujemy dojrzałymi zawodnikami, to w pierwszych minutach moi koszykarze byli za bradzo spięci. Pierwszą kwartę przegraliśmy wysoko i choć w pozostałych staraliśmy się odrobić tą różnicę to ostatecznie z wygranej cieszył się AZS.

Jacek Gembal, trener AZS: Był to bardzo dramatyczny pojedynek. Przed meczem mieliśmy spory problem, bo okazało się, że ze względu na kontuzję Milosa Sporara zmuszeni będziemy walczyć tylko z jednym rozgrywającym. Gray grał bardzo dobrze, ale przez czterdzieści minut nie mógł utrzymać równej, wysokiej dyspozycji. Dlatego w trzeciej kwarcie nasza gra nieco osłabła. Wygrana z zespołem tej klasy co Turów jest naszym wielkim sukcesem.

Wojciech Szawarski: Przegraliśmy, bo zawiodło obrona. W Koszalinie zdobyliśmy aż 96 punktów, a mimo to musieliśmy z parkietu zejść jako pokonani. Szczególnie słabo zagraliśmy w pierwszej połowie.

Paweł Kowalczuk: Ta wygrana to efekt naszej ciężkiej pracy jaką włożyliśmy w przygotowania do tego sezonu i oby tak dalej.