,

Lista aktualności

Pojedynek dawnych potęg

Mecze tych dwóch drużyn jeszcze kilka lat temu elektryzowały całą koszykarską Polskę. Dziś zarówno Anwil jak i Era Śląsk nie nadają już tonu rozgrywkom męskiej ekstraklasy, tak jak robiły to w minionym dziesięcioleciu, dlatego też zainteresowanie pojedynkiem odwiecznych rywali jest jakby mniejsze. Co nie oznacza, że w piątkowym meczu będzie nudno

,


Obie drużyny dzielą w tabeli zaledwie dwie pozycje. Zespół z Wrocławia zajmuje szóstą lokatę, mając na swoim koncie sześć zwycięstw. Anwil ma o jedną wygraną mniej, dlatego też w tabeli Dominet Basket Ligi zajmuje miejsce ósme. Zwycięstwo w bezpośrednim pojedynku pozwoli jednej z drużyn odpowiednio wyżej awansować.

Wprawdzie w ostatniej kolejce obie drużyny odniosły zwycięstwa, to wywalczone przez włocławian jest o wiele cenniejsze. Pokonanie Turowa Zgorzelec to nie lada wyczyn, tym bardziej, jeśli na ławce ma się jedynie kilku wartościowych zmienników dla podstawowych graczy. Wrocławianie nie mieli najmniejszych problemów w pojedynku z Notecią Inowrocław, która mimo wzmocnień nie potrafiła powalczyć o pierwsze zwycięstwo w lidze. Wysoka wygrana nie jest jednak wyznacznikiem siły Ery Śląska, bo inowrocławianie z każdym rywalem przegrywają w podobnym stosunku. Prawdziwą próbą sił będzie dla zespołu z Dolnego Śląska właśnie mecz z Anwilem.

Nie mogłoby być meczu Anwilu i Śląska bez podtekstów. A tych jak zwykle jest bez liku. Dante Swanson zwolniony w trakcie poprzedniego sezonu przez włodarzy Anwilu, bez problemu znalazł pracę we Wrocławiu. Włocławianie po sezonie także nie próżnowali. Na ich intratną ofertę skusił się Michał Ignerski- dotychczasowy lider Śląska. Podczas gdy Swanson nie do końca spełnia pokładane w nim nadzieje, Ignerski stał się czołowym graczem Anwilu niemal z pierwszym meczem w barwach drużyny z Włocławka. W najbliższy piątek należy oczekiwać, że obaj zagrają z olbrzymią mobilizacją.

Mobilizacja będzie również po stronie sztabów trenerskich. Andriej Urlep potrafił wykrzesać ze swoich graczy maksymalne zaangażowanie w meczu z Turowem. A wydawało się, że w osłabionym składzie Anwil nie będzie w stanie nawiązać walki z silnym Turowem. Z kolei Tomasz Jankowski będzie chciał udowodnić, że wysoka porażka w Ostrowie była dziełem przypadku a w meczach z silniejszymi zespołami Era Śląsk nie jest bez szans w walce o dwa punkty.

Piątkowe spotkanie prawdopodobnie będzie także okazją do kilku debiutów w Dominet Basket Lidze. Do drużyny Anwilu na dniach przyjedzie trójka Amerykanów, którzy będą walczyć o kontrakt z wicemistrzem Polski do końca sezonu. We Włocławku wszyscy liczą, że któryś z nowych odmieni grę zespołu. Czy będzie to Rashid Atkins, Pete Lisicky czy Brent Scott, trudno powiedzieć. Z pewnością wzmocnienia są drużynie z Kujaw potrzebne, bo po rozwiązaniu kontraktów z Erdmannem i Kadziulisem, Anwil został bez rzucającego obrońcy.

Takich zawirowań w składzie nie ma w Erze Śląsku. Z drużyną pożegnał się jedynie Marek Miszczuk, na którego miejsce przyszedł dobrze znany we Wrocławiu Ryan Randle. On właśnie wraz ze Swansonem, Fletcherem a także młodym Kamilem Chanasem stwarzać będą największe zagrożenie włocławskiej obronie.

Kto jednak wyjdzie górą w pojedynku w pojedynku dawnych potęg trudno powiedzieć. Każdy wynik w rywalizacji tych drużyn jest możliwy.

Przed meczem powiedzieli:

Maciej Szlachtowicz (obrońca Ery Śląska): Niestety nie oglądałem ich ostatniego meczu z Turowem, ale słyszałem że w drugiej kwarcie Turów prowadził bodaj dwunastoma punktami. W Anwilu nie ma wielu klasowych zawodników, aczkolwiek z tego co wiem obudził się Hajrić. Ignerski gra zaś na swoim poziomie. Zapowiada się ciekawy mecz.