,

Lista aktualności

Liga pełna emocji

PLK ruszyła w najlepsze. W meczu kolejki Prokom, po świetnym spotkaniu, wygrywa w Sopocie z Anwilem. Pierwsza sensacja w Koszalinie, gdzie Chudney Gray pognębia faworyzowany Turów, mimo superdebiutu Andrzeja Pluty. Świetnie grają nowi - Damien Kinloch, Alex Dunn i Steffon Bradford.

,

Liga wystartowała w piątek we Wrocławiu, gdzie Śląsk wygrał z Unią 79:48. Wrocławianie potwierdzili swoje atuty z meczów przedsezonowych – wyrównany skład i wszechstronność opcji ofensywnych, a kibiców w Hali Orbita dobrą i skuteczną grą zaskoczył Denis Korszuk. Unia, która zagrała bez środkowego Casey Sandersa, starała się bardzo, ale trenerowi Djuro Cusiciowi zabrakło atutów.

W pierwszym sobotnim meczu Damien Kinloch dominował pod koszami, Jerry Johnson rządził na obwodzie. Duet nowych Amerykanów Polpharmy zagrał koncertowo i w Starogardzie kibice cieszyli się ze zwycięstwa nad Stalą 86:75. Polpharma prowadziła od początku, w trzeciej kwarcie ostrowianie odrobili straty, ale grali bardzo jednostronnie – tylko na obwodzie. Pod koszami zasady gry ustalał bowiem Kinloch (20 punktów, 13 zbiórek, 4 bloki) a Greg Morgan i Rolandas Urkis pospadali za faule. Starał się łotewski duet Amolins – Gabrans, ale na obwodzie Jerry Johnson grał niezwykle mądrze, jak na zawodnika, dla którego jest to pierwszy zawodowy sezon (19 punktów, 10 asyst). I tylko trzeci ze starogardzkich Amerykanów nie mógł się wstrzelić – Dennis Stanton rzucał za trzy z różnych miejsc i odległości, ale trafiał rzadko (3/12).

W pierwszej kwarcie i Czarnym i Noteci nie wychodziło nic. Potem gospodarze zaczęli grać, a koszykarze z Inowrocławia dalej pudłowali i tracili piłkę. Osłabiona brakiem Randyego Holbrooka Noteć przegrała w Słupsku 44:82. W drugiej kwarcie sygnał do ataku dali Miah Davis i Aleksander Kudriawcew, którzy dynamicznie penetrowali strefę podkoszową. Po przerwie goście nie stawiali już większego oporu, a Alex Dunn zafundował rozentuzjazmowanym tłumom w hali Gryfia prawdziwy show – efektowne zbiórki (łącznie 17), potężne bloki (5) i wsad za wsadem. Dobrze zaprezentował się też podstawowy gracz reprezentacji Estonii Tarmo Kikerpill, który od razu znalazł wspólny język z Przemysławem Frasunkiewiczem, co zaowocowało kilkoma ładnymi akcjami. W zespole Noteci blado wypadli Amerykanie – Josh Nigut i Drew Schifino, starał się natomiast były gracz Czarnych Łukasz Żytko.

Kristjan Ercegovic i Denis Mims mieli zastąpić Kevina Fletchera, ale na razie nie idzie im to najlepiej. Cztery punkty podstawowych graczy podkoszowych Astorii, przy doskonałej grze Branduna Hughesa i Erica Taylora musiało przynieść warszawianom zwycięstwo – Polonia wygrała w Bydgoszczy 79:65. Mecz zaczął się od efektownej prezentacji i niemrawego początku. Do przedmeczowego show nawiązał dopiero Hughes, który w drugiej kwarcie zaczął grać swoje najlepsze akcje, którymi od lat podbija serca kibiców i skończył mecz z 26 punktami. Wspierali go rodacy – w pierwszej połowie Robert Owens, w drugiej, gdy Owens miał 4 faule, do pracy wziął się Eric Taylor. W zespole z Bydgoszczy wszystko było odwrotnie, niż miało być – to Cepulis miał rzucać, a Davis podawać, tymczasem Litwin nie mógł się wstrzelić, a Davis, widząc słabszą dyspozycję kolegów, próbował grać sam. Takie akcje odpowiadały warszawianom, którzy zdominowali strefę podkoszową i rękami i nogami duetu Hughes-Taylor pilnowali przewagi.

Na osiem sekund przed końcem Turów prowadził jednym ,a trener Gembal wziął czas. Wiadomo było, że rzucać będzie Chudney Gray. I Amerykanin zrobił swoje, kibice oszaleli z radości a AZS sprawił sporą sensację, wygrywając z Turowem 97:96. Turów miał przewagę w centymetrach, ale AZS zebrał aż 16 piłek w ataku. Bigus, Ansley i Grudziński mieli łącznie 14 punktów, a dynamiczny Steffon Bradford mijał zgorzeleckich gigantów. Sytuacje w zespole Turowa ratował Andrzej Pluta i to on trafił na 96:95, ale potem do akcji wkroczył fenomenalny Gray, którego właśnie za takie popisy kocha publiczność w Koszalinie, a drużyna podporządkowuje się jego zagraniom i stara się wspierać go, tak jak Grzegorz Radwan, który w drugiej kwarcie trafił pięć trójek.

Pierwszy mecz PLK w historii Grudziądza przyniósł kibicom sporo emocji. Choć nie zagrał Rick Apodaca, Polpak wygrał z Kotwicą w meczu beniaminków 90:86, choć jeszcze trzy minuty przed końcem prowadzili koszykarze z Kołobrzegu. Działacze Polpaku nie zdążyli z promesą licencyjną z PZKosz i Portorykańczyk oglądał mecz z ławki. A na boisku Litwini grali przeciw Amerykanom – na akcje Lepinaitisa i Jonusasa (łącznie 34 punkty) odpowiadali Johnson i Hamilton (łącznie 44 punkty). Ale o zwycięstwie gospodarzy zdecydowali Polacy – decydujące rzuty trafiał Paweł Szcześniak, a w końcówce pod tablicami najlepszy był Dawid Przybyszewski, który wcześniej miał sporo kłopotów z zatrzymaniem Marko Djuricia.

Anwil postawił twarde warunki, ale tylko przez 30 minut. W ostatniej kwarcie Prokom trafiał niemal wszystko, a koszykarze z Włocławka nie mieli pomysłu jak zatrzymać tą kanonadę. Istvan Nemeth poprowadził mistrza do efektownego zwycięstwa nad wicemistrzem – gospodarze wygrali w Sopocie 92:71. Ten mecz pokazał, jak ogromny potencjał mają sopocianie i co musi poprawić Anwil. Trener Eugeniusz Kijewski ma do dyspozycji wielu świetnych graczy i to było widać – w pierwszej połowie świetnie grali Nemeth z Wójcikiem, po przerwie punkty zdobywali Jagodnik, Nemeth czy Dylewicz. Włocławianom zabrakło chyba wsparcia na obwodzie – kontuzjowanego Gintarasa Kadziulisa nie udało się zastąpić ani Mariusowi Prekeviciusowi, ani Jewgienijowi Biełusowowi. Przez trzydzieści minut trwała jednak wyrównana walka, bo skrzydłowi z Włocławka grali ambitnie i robili to, co umieją najlepiej – Michał Ignerski grał z finezją, Donatas Zavackas bazował na sile, a Robert Witka łączył oba te style. Dobrą zmianę dał też Marcin Sroka. O wyniku przesądziły pierwsze trzy minuty czwartej kwarty, a minuty te należały do Istvana Nemetha, który trzy razy trafił za trzy. Kolejną trójkę dołożył Filip Dylewicz i Prokom nagle prowadził czternastoma punktami – 79:65. Potem sopocianie rozluźnili się i pozwolili Anwilowi na celne rzuty, sami jednak też trafiali i ostatecznie pokonali włocławian 92:71.