,

Lista aktualności

Znów dogrywka

Bez Gintarasa Kadziulisa za to z olbrzymią mobilizacją do czwartego meczu w rozgrywkach ULEB Cup przystąpili koszykarze włocławskiego Anwilu. Po trzech porażkach wicemistrz Polski miał olbrzymią ochotę na przełamanie złej passy, lecz ich rywal zespół Landi Renzo Reggio Emilia miał dziś więcej szczęścia. Włosi zwyciężyli po dogrywce 85:79.

,


Na dzień przed meczem okazało się, że do spotkania z wiceliderem grupy B pucharu ULEB Anwil przystąpi bez gracza, pod którego ustawiana była gra włocławskiego zespołu. - Chcieliśmy udowodnić, że bez Gintarasa potrafimy grać w koszykówkę. Nasza gra była już całkiem inna, ale niestety zabrakło szczęścia- wyjaśniał po meczu Marcin Sroka.

A zaczęło się od prowadzenia gości 9:0. W Anwilu strzelecką niemoc pierwszy przełamał Michał Ignerski trafiając za trzy i jak się później okazało to jego dyspozycja strzelecka utrzymywała zespół wicemistrza w grze. Reprezentacyjny skrzydłowy był tego dnia nie do powstrzymania dla rywali. W pierwszej kwarcie swoim drugim rzutem zza linii 6,25 m. wyprowadził gospodarzy na pierwsze prowadzenie 12:10. Gdy w drugich dziesięciu minutach Reggio Emilia po sześciu punktach Bearda ponownie odzyskała przewagę (18:16), Ignerski znów wziął sprawy w swoje ręce. W krótkim czasie rzucił pięć punktów i odzyskał prowadzenie dla Anwilu. W ciągu pierwszych 14 minut Polak zdobył aż 15 punktów z 33 rzuconych przez ekipę gospodarzy w pierwszej części meczu.

Ignerskiego dzielnie wspierał Marcin Sroka, który nie bał się odważnych wejść na kosz i w ostatnich pięciu minutach drugiej kwarty zdobył osiem punktów, wyprowadzając Anwil na wysokie, siedmiopunktowe prowadzenie do przerwy.

Po przerwie goście wyszli na parkiet zmobilizowani i sukcesywnie odrabiali straty do włocławian. Odzyskać prowadzenie udało się Włochom dopiero w 27. minucie meczu, kiedy trójkę trafił Carra, doprowadzając tym samym do stanu 45:44. Od tego momentu, już do ostatniego gwizdka sędziego trwała walka kosz za kosz. Żadnej ze stron nie udawało się odskoczyć od rywala na więcej niż trzy punkty. Tak było do ostatniej minuty meczu.

Na 25 sekund do końca regulaminowych czterdziestu minut Lance McIntyre dwoma celnymi osobistymi zdołał jednak wyprowadzić swój zespół na wydawało się bezpieczne prowadzenie 70:64. W odpowiedzi za trzy zdołał trafić Ignerski, zaś faulowany McIntyre aż dwukrotnie pomylił się z linii rzutów wolnych. - Nie byłem ani zmęczony, ani zdekoncentrowany- przyznał po meczu Amerykanin. - Z rzutami jest tak, że czasem nie wpadają- wyjaśniał, choć jego trener nie mógł zrozumieć, jak taki doświadczony zawodnik mógł spudłować w tak ważnym momencie. Anwil dostał więc wyjątkową szansę i skwapliwie ją wykorzystał. Ignerski kolejną trójką doprowadził do remisu 70:70 a włocławscy kibice, którzy kierowali się do wyjścia, szybko wrócili na swoje miejsca. Mający 10. sekund na rozstrzygnięcie Włosi spudłowali w ostatniej akcji meczu aż dwukrotnie i do wyłonienia zwycięstwa potrzebna była dogrywka.

W niej niewielki, bo mierzący zaledwie 175 centymetrów McIntyre okazał się katem włocławian. Amerykanin zdołał rzucić aż 8 punktów, w tym aż pięć z osobistych. W pokonaniu gospodarzy pomógł mu Angelo Gigli, który z zimną krwią zaaplikował kolejną trójkę na 24 sekundy do końca. Anwil nie zdołał się już podnieść, mimo iż dwukrotnie szczęścia w rzutach z dystansu szukał Nate Erdmann.

Włocławianie z bilansem czterech porażek okupują ostatnie miejsce w tabeli grupy B, lecz mimo wszystko wierzą w końcowy sukces. - Mam nadzieję, że już teraz wszystko jest na dobrej drodze. Gra się do końca i będziemy chcieli uzyskać awans- mówił po meczu Marcin Sroka. - Potrzebujemy wzmocnień- wyjaśnił trener Urlep. - Szukamy dwóch graczy, jednego na obwód i jednego pod kosz. Decyzję o podpisaniu kontaktu z Erdmannem i Fischerem podejmiemy dopiero po najbliższym meczu ligowym. W ich przypadku wszystko może się zmienić z dnia na dzień- dodał.

Anwil Włocławek- Landi Renzo Reggio Emilia 79:85 (12:10, 21:16, 13:23, 24:21, dog. 9:15)

Anwil: Ignerski 30, Sroka 16, Scott 14, Erdmann 8, Hajrić 6, Fischer 4, Witka 1, Radke, Prekevicius.

Landi Renzo: McIntyre 21, Gigli 17, Minard 16, Beard 14, Carra 7, Boscagin 6, Roberson 3, Ortner 1.