,

Lista aktualności

Gintaras Kadziulis: Nie wytrzymałem

Czołowy snajper Anwilu Gintaras Kadziulis otwarcie przyznaje, że jego dalsza współpraca z trenerem Urlepem nie jest możliwa. - Zamiast wesprzeć mnie po kontuzji, doczekałem się obelg pod swoim adresem. Jestem mężczyzną i dlatego tego nie zniosłem- wyznał wyraźnie rozgoryczony Litwin. - Do Włocławka chętnie wrócę, gdy nie będzie tu Urlepa- dodał.

,


Hubert Hejman: Dlaczego nie widzisz szansy dalszej współpracy z trenerem Urlepem?

Gintaras Kadziulis: Przestała mi się podobać jego polityka. Fakt, że gramy nienajlepszą koszykówkę, ale czy to ja jestem temu winny. O wszystkim przesądził mecz w Amsterdamie, gdzie zagrałem świeżo po kontuzji. Nie byłem więc zdolny do gry na sto procent, ale mimo wszystko próbowałem pomóc drużynie. Tymczasem zamiast słów zrozumienia ze strony trenera zostałem zrugany.

Ta decyzja chyba nie należała do najłatwiejszych, w końcu we Włocławku spędziłeś ponad dwa lata.

Jest mi bardzo przykro, to była trudna decyzja, ale takie jest życie. Na szczęście nie kończy ono się w takich momentach.

Klub w oficjalnej informacji podkreślał, że do powrotu do zespołu namawiali cię koledzy z drużyny, kierownictwo klubu, a mimo to pozostałeś nieugięty.

Potwierdzam, że rozmawiali ze mną i mówili, żebym wrócił. Ja ich kocham i przeciwko nim nie mam nic, bo fajnie się wspólnie grało. Nie podobało mi się podejście Urlepa, a to on jest tutaj najważniejszy. Ja nie pasowałem do tego układu i zdecydowałem się odejść.

Ale podobno sam Urlep deklarował wolę dalszej współpracy z Tobą?

On mi tego nie powiedział. Zresztą ja zdążyłem go już poznać i wiem, że to nie jest w jego stylu. Poza tym byłoby trudno dalej współpracować i ciągle być w jednej drużynie. On nie ustąpi, więc wybrałem inną drogę. Ale nie róbmy z tego tragedii, po prostu podjąłem taką a nie inną decyzję.

Od czego właściwie zaczął się ten konflikt z trenerem?

We wspomnianym meczu w Amsterdamie Urlep wyrzucił mnie z boiska. On może zjechać jednego czy drugiego zawodnika, ale ja nie jestem siedemnastoletnim chłopakiem, który daje się wyzwać. Jestem mężczyzną, takiego traktowania zwyczajnie nie wytrzymałem.

Wielokrotnie podkreślałeś, że w podpiszesz kontrakt z Anwilem, jeżeli trenerem nadal będzie Urlep. Czyżby przed te dwa lata Słoweniec aż tak bardzo zmienił się, że już nie wyobrażasz sobie gry pod jego wodzą?

Fakt, ciężka praca opłaciła się, bo stałem się lepszym graczem, a dzięki temu zarabiam też więcej. Nigdy nie było łatwo, ale do tej pory jakoś wytrzymywałem. Teraz jednak nadszedł taki okres, może dlatego że przegrywamy, że mi było bardzo trudno to znieść. Myślałem, że jeśli gram świeżo po kontuzji, to będę mógł liczyć na wsparcie trenera, tymczasem doczekałem się jedynie pretensji pod swoim adresem.

Jakie są twoje dalsze plany?

Przede wszystkim muszę wyleczyć się w pełni. Chcę być bowiem przygotowany do gry, a nie grać z bólem jak dotychczas. W najbliższych dniach zamierzam odpocząć. W czwartek lub w piątek mam nadzieję udać się do domu. Wcześniej muszę pożegnać się z wieloma znajomymi, jakich mam tutaj we Włocławku.

Czy kibice będą mogli podziękować ci za grę w barwach Anwilu na jutrzejszym meczu pucharowym?

Myślę, że na mecz nie przyjdę, bo nie chcę patrzeć na te twarze, odpowiadać w kółko na te same pytania- dlaczego, co i jak. Boli mnie serce, że tak to się stało, a ja nie myślałem, że z Włocławkiem przyjdzie mi się żegnać w taki przykry sposób. Z kibicami mogę się spotkać i pożegnać, ale poza halą i nie w trakcie meczu.

Gdyby w przyszłości trenerem włocławskiej drużyny był ktoś inny, to rozważałbyś powrót do Anwilu?

Tak! Oczywiście, że tak.