,

Lista aktualności

Póki starczyło sił

Niespodzianki w Bydgoszczy nie było. Mistrz kraju Prokom Trefl Sopot pokonał po bardzo ciekawym spotkaniu Astorię 96:86. Bydgoski zespół pokazał jednak, że w tym sezonie jest drużyną z którą trzeba się liczyć.

,


Od momentu wykupienia przez Astorię dzikiej karty oba zespoły spotkały się w meczu ligowym pięciokrotnie. Zawsze górą byli sopocianie, jednak nigdy zwycięstwo nad bydgoskim klubem nie przyszło im tak ciężko. Astoria przystąpiła do meczu bez respektu przed utytułowanym przeciwnikiem, grała agresywnie w obronie i skutecznie w ataku, co spowodowało, że po pierwszej kwarcie Prokom wygrywał zaledwie jednym punktem (19:18). W drugiej kwarcie spotkania nic się nie zmieniło - zawodnicy z Sopotu próbowali zwiększyć przewagę jednak celne rzuty za trzy Zabłockiego ponownie niwelowały straty gospodarzy. O pierwszej połowie jak najszybciej będzie chciał na pewno zapomnieć jeden z liderów sopockiego zespołu Goran Jagodnik, bo tylko jeden jego rzut na pięć prób znalazł drogę do kosza. Drugą kwartę ponownie wygrali sopocianie, jednak ich przewaga dalej nie była bezpieczna i kibice w Bydgoszczy po cichu liczyli, że Astorii uda się odrobić straty w drugiej połowie spotkania.

Tak się jednak nie stało. Zadecydowała o tym ostatnia kwarta, w której gospodarze wyraźnie opadli z sił i nie potrafili przeciwstawić się coraz lepiej poczynającemu sobie zespołowi z Sopotu. Agresywna gra w obronie od początku spotkania jaką stosowali bydgoszczanie spowodowała, że od połowy pierwszej kwarty wysocy zawodnicy Astorii (Ercegović, Mason, Kiausas) mieli już na swych kontach po dwa faule. Dla tego ostatniego mecz zakończył się już na początku trzeciej kwarty kiedy to musiał opuścić plac gry za piąty faul. Pod koniec meczu na parkiecie mogliśmy oglądać zawodników rezerwowych obu drużyn. Po długiej nieobecności bydgoskim fanom pokazał się Łukasz Kwiatkowski oraz Mateusz Bierwagen, trener Kijewski wpuścił natomiast na parkiet Pawła Podgalskiego. Mecz przeciwko drużynie z Sopotu miał dać odpowiedź trenerowi Chudeuszowi o przydatności Marcusa Masona do bydgoskiego zespołu. Po raz kolejny okazało się, że zawodnik ten radzi sobie bardzo dobrze w ataku jednak ma duże problemy w obronie. Zgodnie z oczekiwaniami w Bydgoszczy nie pojawił się Jeef Nordgaard - zawodnik Prokomu dalej leczy skręcony staw skokowy.

Po meczu powiedzieli:

Tomas Pacesas (rozgrywający Prokomu): Astoria zagrała dzisiaj bardzo dobry mecz. Zawodnicy podjęli walkę, grali bardzo ambitnie i twardo. My trochę zlekceważyliśmy przeciwnika. Nie spodziewaliśmy się tak dobrej gry Astorii zarówno na obwodzie jak i w grze pod koszem. Ostatecznie jednak to my zwyciężyliśmy ponieważ mieliśmy dłuższą ławkę rezerwowych i udało nam się zmęczyć bydgoskich zawodników.

Grzegorz Kukiełka (rzucający Astorii): Jak wiadomo Prokom to najlepsza polska drużyna. Próbowaliśmy grać najlepiej jak potrafimy, ale było ciężko zwłaszcza w drugiej połowie gdy Sopocianie bardziej twardo zaczęli grać w obronie. Trener przed meczem powiedział nam, że nie mamy myśleć o tym, że Prokom jest mistrzem kraju i gra w Eurolidze. Kazał nam wyjść na parkiet i twardo walczyć w obronie.