,

Lista aktualności

Początek dla Śląska

Koszykarze Śląska Wrocław pierwszy mecz w nowym sezonie rozegrali przed własną publicznością i po prostu nie mogli go przegrać. Świetną zmianę dał Denis Korszuk, a wrocławianie pokonali tarnowską Unię 79:48.

,

Śląsk odniósł okazałe i w pełni zasłużone zwycięstwo, ale mimo to trener Tomasz Jankowski jest w swych wypowiedziach wstrzemięźliwy.- Oczywiście, że jesteśmy zadowoleni z pierwszej wygranej i dwóch punktów, aczkolwiek momentami górę brały emocje- tłumaczy szkoleniowiec gospodarzy.- Przedmeczowa oprawa była naprawdę imponująca, wszyscy zawodnicy naprawdę chcieli się zaprezentować z jak najlepszej strony i stąd brały się pudła z czystych pozycji i inne błędy- dodaje.

Wrocławscy kibice mogą być jednak w pełni zadowoleni z gry swych podopiecznych, a przede wszystkim z tego, co zaprezentował Denis Korszuk. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że białoruski skrzydłowy zagrał na miarę Michała Ignerskiego. Analogię można dostrzec w tym, że obaj są w stanie w ciągu niespełna dzwudziestu minut zdobyć ponad dwadzieścia punktów.

Najlepszym graczem Unii był natomiast nieoceniony Wojciech Żurawski, który pod obiema tablicami spisywał się wręcz wyśmienicie. Warto odnotować, że zebrał w tym meczu najwięcej, bo aż dziewięć piłek i dołożył do tego dorobku 14 punktów. Godnie wspierał go wychowanek Śląska Ivo Kitzinger.

Wrocławianie prowadzili praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty, sukcesywnie powiększając swoją przewagę. Trener Jankowski starał się często i umiejętnie rotować składem. Na parkiecie nie zobaczyliśmy tylko wracającego do gry po kontuzji Marka Miszczuka i Przemysława Hajnsza. Zważywszy na braki w przygotowaniu całkiem nieźle spisał się Dante Swanson, który dość dobrze rozumiał się z kolegami z drużyny i wcale nie starał się grać tylko pod siebie. Kilkoma wyśmienitymi wejściami popisał się za to Kamil Chanas.

W zespole gości nie zagrał natomiast amerykański środkowy Casey Sanders. – Na dwie godziny przed meczem dowiedziałem się, że nie może zagrać, bo klub nie zdążył zgłosić go do rozgrywek- żalił się po spotkaniu szkoleniowiec tarnowskiej drużyny, Djuro Cusic.

Środkowy Bozidar Milosević starał się jak mógł pod tablicami i trzeba przyznać, że do spółki z Żurawskim bardzo utrudniali życie Kevinowi Fletcherowi. Fletcher o wiele lepiej czuł się na skrzydle, skąd trafił kilka swoich rzutów.

Zwycięstwo wrocławian dwoma celnymi osobistymi przypieczętował bohater spotkania rodem z Białorusi. O tym, że Śląsk myślami jest już przy środowym spotkaniu z Prokomem świadczy to, że po meczu z Unią w ręce trenera gospodarzy trafiły kasety z grą mistrzów Polski.

Po meczu powiedzieli:

Djuro Cusić, trener Unii: Na dwie godziny przed meczem dowiedziałem się, że nie może zagrać nasz najlepszy zawodnik Casey Sanders, bo klub nie zdążył zgłosić go do rozgrywek. Przez ostatnie dwadzieścia pięć dni razem z nim intensywnie przygotowywaliśmy się do sezonu, więc naprawdę można się załamać. Gratulacje dla naszych rywali za wynik. Byłoby jednak znacznie lepiej, gdybyśmy zagrali w najsilniejszym składzie.

Tomasz Jankowski, trener Śląska: Jesteśmy zadowoleni z pierwszej wygranej i dwóch punktów, aczkolwiek momentami górę brały emocje. Przedmeczowa oprawa była naprawdę imponująca, wszyscy zawodnicy naprawdę chcieli się zaprezentować z jak najlepszej strony i stąd brały się pudła z czystych pozycji i inne błędy. Czasami człowiek bardzo chcę się zaprezentować z jak najlepszej strony, a mu to nie wychodzi.

Ivo Kitzinger, obrońca Unii: Zgadzam się z trenerami. Przyznaję, że trochę się zagotowaliśmy. Organizacja naszej gry nie wyglądała imponująco, a poza tym mieliśmy różne inne problemy. Jednym z najpoważniejszych bez wątpienia była absencja Sandersa.

Srdjan Lalić, skrzydłowy Śląska: Początek pierwszego meczu zawsze jest najtrudniejszy. Pierwsze pięć minut rozegraliśmy bardzo agresywnie i staraliśmy się realizować założenia trenera. Jestem zadowolony z tej wygranej. Myślę, że nasza gra była dobra przez całe czterdzieści minut.