Trójki Walerija Lichodieja i Michała Michalaka pozwoliły Anwilowi prowadzić na początku meczu 8:2. To również dało gospodarzom możliwość kontrolowania tempa gry. Później jednak Michał Sokołowski wymuszał mnóstwo fauli, a po jego trójce goście mieli już przewagę. Nieźle radził sobie też Żeljko Sakić, a po 10 minutach było już 25:20. W drugiej kwarcie lepiej zaczął grać Chase Simon i dzięki temu mistrzowie wracali na prowadzenie - po serii 11:0 - 34:30. Straty niemal w pojedynkę starał się odrabiać Michał Sokołowski, ale nie do końca to wychodziło. Pierwsza połowa, m.in. dzięki Mateuszowi Kostrzewskiemu, zakończyła się wynikiem 46:42.
Kolejną kwartę włocławianie rozpoczęli od trzech trójek i nawet ośmiopunktowego prowadzenia po rzucie Michała Michalaka. Później ta przewaga wzrastała nawet do stanu 66:54 po kolejnej akcji Chase’a Simona. W Stelmecie Enei aktywni byli Gabe DeVoe oraz Markel Starks, ale to Anwil wygrywał po 30 minutach 76:66. W czwartej części meczu zespół trenera Igora Milicicia przede wszystkim kontrolował wydarzenia na parkiecie. Dzięki rzutom Jarosława Zyskowskiego przewaga wynosiła już 12 punktów. Zryw w wykonaniu Łukasza Koszarka oznaczał jednak, że bardzo szybko stopniała ona o połowę. Następnie trafił jeszcze DeVoe, a Anwil prowadził już tylko trzema punktami. Kluczowe akcje kończyli jednak w końcówce Josip Sobin oraz Michał Michalak i to mistrzowie Polski zwyciężyli 93:84.
Michał Michalak był najlepszym strzelcem gospodarzy - rzucił aż 26 punktów. W ekipie gości wyróżniał się Gabe DeVoe z 18 punktami, 2 zbiórkami i 2 asystami.