Stan rywalizacji: 1-0 dla Anwilu
Najważniejsze wydarzenia: Na początku spotkania bardzo aktywny był Boris Savović, co pozwalało gościom prowadzić wyrównaną grę. Późniejsze trafienia Kamila Łączyńskiego i Quintona Hosleya dały jednak siedem punktów przewagi Anwilowi. Po trójce Jakuba Wojciechowskiego było 23:13 po 10 minutach gry. Straty starał się zmniejszać rzutami z dystansu Filip Matczak, ale dość szybko odpowiadał na to Ivan Almeida. Po następnej akcji Josipa Sobina przewaga ekipy trenera Igora Milicicia wzrosła już do 14 punktów. Włocławianie byli świetni w ataku i ostatecznie po pierwszej połowie wygrywali 53:37. W trzeciej kwarcie mistrzowie nadal nie mogli rozwinąć skrzydeł, a było to spowodowane bardzo dobrą postawą Anwilu. Kolejne trafienia Pawła Leończyka powiększały przewagę do nawet 23 punktów. Po 30 minutach było 83:63. Czwarta kwarta tak naprawdę niczego nie zmieniła, bo mecz był pod całkowitą kontrolą gospodarzy. Co prawda trójki zaczął trafiać Edo Murić, ale ostatecznie to włocławianie zwyciężyli 98:84.
Najlepsi strzelcy: Ivan Almeida zdobył dla gospodarzy 22 punkty i 8 zbiórek. Martynas Gecevicius rzucił 16 punktów dla gości.
Ciekawostka: To najlepszy występ Filipa Matczaka w tym sezonie Energa Basket Ligi - zanotował 14 punktów. Wcześniej najwięcej - 13 - rzucił w październiku w meczu z AZS Koszalin.
Statystyka: Anwil zdecydowanie wygrał rywalizację o zbiórki - miał ich aż 39 (12 w ataku). Stelmet Enea zanotował ich 22 (4 w ataku).