Siedmiu zawodników Anwilu rzuciło w tym meczu 10 lub więcej punktów, a trener Igor Milicić korzystał z aż 11 z nich (na parkiecie nie pojawił się tylko Quinton Hosley). To było zespołowe zwycięstwo ekipy z Włocławka.
- To był pozytywny mecz dla każdego, żeby wejść w dobry rytm, poczuć grę. Dzisiaj każdy był produktywny, dawał z siebie 100 proc. - funkcjonowało to zarówno w ataku, jak i w obronie. To dobry przedsmak play-off - mówił po meczu Jarosław Zyskowski.
Anwil świetnie czuł się w rzutach z dystansu - trafił aż 13 trójek przy skuteczności 43,3 proc. Czy to oznacza, że drużyna jest już w formie na play-off?
- W lutym i w marcu mieliśmy ciężki etap treningów - one miały nas przygotowywać do play-offów. Teraz nasze treningi są już nieco lżejsze. Podkreślał to sam trener. Mówił, żebyśmy o tym za dużo nie myśleli, tylko rzucali dalej i w końcu trójki zaczną nam wpadać. Dzisiaj można to już było zauważyć i mam nadzieję, że tak samo będzie w czwartek - zaznacza Zyskowski.
W ćwierćfinale play-off Energa Basket Ligi Anwil Włocławek zagra z PGE Turowem Zgorzelec.