Lublinianie mieli w niedzielę trochę problemów z zatrzymaniem Filipa Dylewicza i Jakuba Karolaka, ale ostatecznie mecz zakończył się po myśli zespołu trenera Davida Dedka.
- To był udany dzień. Wiedzieliśmy, o co walczymy i że Trefl jest na fali. Trenerzy przeprowadzili bardzo dobry skauting - wiedzieliśmy, co potrafią poszczególni zawodnicy. Mimo że Filip Dylewicz i Jakub Karolak rzucili dużo punktów, to dociągnęliśmy ten mecz do końca - mówi Marcin Dutkiewicz.
Świetnie po raz kolejny zagrał duet James Washington - Chavaughn Lewis - Amerykanie zdobyli łącznie 44 punkty. Dzięki temu zwycięstwu TBV Start ciągle zachowuje spore szanse na awans do fazy play-off.
- Początek mieliśmy jak jeden z wielu, troszeczkę nerwowy i za wolny, ale potem wyszliśmy na prostą. W pierwszych 20 minutach Chavaughn Lewis i James Washington wzięli ciężar zdobywania punktów na siebie. Trochę kontrolowaliśmy ten mecz, chociaż pod koniec trzeciej kwarty było znowu nerwowo. Wyszliśmy z tego obronną ręką i bardzo się z tego cieszymy. Ciągle jesteśmy w grze o play-off - podkreśla Dutkiewicz.
Również Marcin Dutkiewicz miał świetny dzień - trafił sześć z siedmiu rzutów z dystansu, zanotował łącznie 18 punktów. Teraz ekipę z Lublina czeka wyjazd do Zielonej Góry na mecz ze Stelmetem Eneą.
- Koledzy z drużyny mnie widzieli, szczególnie w drugiej połowie. Trafiłem też dwie trójki w drugiej kwarcie, dzięki czemu poczułem się pewnie. Cieszę się, że każdy z nas coś dołożył i że te trójki też były ważne. Teraz jedziemy do Zielonej Góry - to nie jest już teren niezwyciężony. Przed świętami będziemy chcieli zrobić tam niespodziankę - zaznacza Marcin Dutkiewicz.