Polpharma uciekła mistrzom Polski w drugiej kwarcie i nie dała się dogonić. Mimo że starogardzianie grali przed własną publicznością, to zwycięstwo ze Stelmetem trzeba uznać za niespodziankę.
- Każda porażka mistrzów Polski w lidze jest niespodzianką. To bardzo dobra drużyna, pewnie najlepsza w naszym kraju. Każdy chce jednak tego mistrza pokonać, tym bardziej, że gra tam wielu dobrych zawodników - większość to kadrowicze, klasowi gracze. W zeszłym sezonie przegraliśmy z tą drużyną w ćwierćfinale play-off, a teraz mogliśmy się przed własnymi kibicami zrewanżować - mówił po meczu Jakub Schenk.
Stelmet miał też swoje problemy już w pierwszej kwarcie. Vladimir Dragicević szybko złapał trzy faule, co znaczenie zmieniło rotację zielonogórskiej drużyny.
- Agresywne granie było częścią naszego planu. Chcieliśmy grać na pograniczu fauli, żeby wybijać ich z rytmu. Jak Stelmet łapie rytm, to jest nie do pokonania tak naprawdę. Grają ze sobą długo, dobrze się znają. Vladimir Dragicević szybko złapał trzy faule, a Adam Hrycaniuk też chyba nie wytrzymał tych emocji - podkreślał rozgrywający.
Zespół trenera Miliji Bogicevicia momentami świetnie wyglądał w obronie, a w dodatku w pierwszej połowie zdołał rzucić aż 49 punktów. To miało spory wpływ na końcowy rezultat.
- Trzeba podkreślić to, że naprawdę wszyscy bardzo dobrze graliśmy w defensywie. W końcówce rywale rzucili dużo punktów po szalonych akcjach, ale wcześniej zatrzymaliśmy ich na 60-70 punktach, to świetny wynik. Tu nie można wyróżniać pojedynczych graczy, bo cały zespół dawał z siebie 100 procent w obronie i tym wygraliśmy. Milan Milanović zajął się wysokimi graczami i wybijał ich z rytmu - tłumaczy Schenk.
W Polpharmie za rozgrywanie jest odpowiedzialnych dwóch Polaków - Marcin Flieger zwykle wychodzi w pierwszej piątce, a zmienia go właśnie Jakub Schenk. Ten duet przynosi starogardzkiej drużynie bardzo dobre wyniki.
- Dawanie piłki dwóm polskim rozgrywającym to odważny ruch. Moim zdaniem to się opłaca. Grając dwoma Polakami na tej pozycji, nie mając wysokiego budżetu i wielkich nazwisk, możemy razem z Marcinem Fliegerem pokazać, że mamy umiejętności, umiemy rozgrywać i rządzić zespołem - zaznacza Jakub Schenk.
W poprzednim sezonie Polpharma awansowała do fazy play-off. Czy to samo jest w stanie osiągnąć w kolejnych rozgrywkach?
- Awansowaliśmy do fazy play-off wygrywając 19 spotkań. Nikt się tego nie spodziewał. W dodatku w ćwierćfinale postraszyliśmy Stelmet. W tym roku cel jest taki sam. Nie byliśmy faworytem w Szczecinie, a wygraliśmy. Teraz nie daliśmy dojść do słowa mistrzom. W naszej drużynie jest wielki potencjał, potrzebujemy jeszcze tylko czasu, żeby zaczęło to funkcjonować jak trzeba - kończy 23-letni rozgrywający.