Polski Cukier pójdzie za ciosem?
fot. Andrzej Romański

,

Lista aktualności

Polski Cukier pójdzie za ciosem?

Torunianie wygrali trzeci mecz finałowy ze Stelmetem BC i stoją przed szansą na wyrównanie stanu rywalizacji. Czy przed własną publicznością Polski Cukier ponownie zaskoczy obrońców tytułu? Transmisja w czwartek od godz. 17.20 w Polsacie Sport i IPLA.tv

Mecz nr 3 ekipa trenera Jacka Winnickiego rozpoczęła z bardzo dobrą energią, ale trzeba przyznać, że rywale ciągle trzymali się blisko, a momentami zdobywali przewagę. Na około siedem minut przed końcem po trójce Thomasa Kelatiego prowadzili czterema punktami, ale właśnie od tego momentu Polski Cukier zanotował niesamowitą serię 14:0. Zielonogórzanie nie mogli w tym czasie znaleźć sposobu na defensywę rywali. Ostatecznie drużyna z Torunia wygrała 84:74 i dzięki temu wróciła do gry o złoto!

- Bardzo się cieszymy, dziękuję zawodnikom za walkę. To jest najważniejsza rzecz – musimy walczyć. To było widać dzisiaj na tablicach, gdzie mieliśmy przewagę. Straciliśmy tylko 74 punkty z takim zespołem. Nasza defensywa była bardzo agresywna i dobra. W czwartek zrobimy wszystko, żeby wyrównać serię i zacząć wszystko od nowa - podkreślał Jacek Winnicki, trener Polskiego Cukru.

 

 

Jaka była największa zmiana w tamtym spotkaniu? Przede wszystkim postawa Cheikha Mbodja – który w meczu nr 3 zdobył aż 21 punktów, 10 zbiórek, 3 przechwyty i 2 bloki. To oznacza, że zagrał mecz kompletny, był groźny zarówno w ataku, jak i w obronie. W dodatku przełamał się Łukasz Wiśniewski - w końcu zagrał na miarę swoich możliwości i był ważnym elementem ofensywy torunian.

- Polski Cukier zagrał bardzo dobrą czwartą kwartę, myślę, że to zadecydowało o tym meczu. Pozwoliliśmy rywalom na grę w „pomalowanym” i to był problem. Jest 2-1 dla nas, a w czwartek gramy następny mecz - mówił zaraz po spotkaniu trener Stelmetu BC Artur Gronek.

W finale ciągle na prowadzeniu jest Stelmet BC i to ta drużyna w całej serii ma przewagę swojego parkietu. To może ostatecznie okazać się kluczowe, chociaż z pewnością zielonogórzanie skupiają się na tym, aby wygrać na wyjeździe i tym samym ułatwić sobie pracę. Do tego muszą jednak liczyć na lepszą grę wysokich – szczególnie Adama Hrycaniuka i Vladimira Dragicevicia.

- Stąpamy twardo po ziemi. Musimy odpocząć, przeanalizować sytuację taktycznie i być gotowym na czwartek. To będzie bardzo trudny mecz i nowe otwarcie. Można spodziewać się, że inni zawodnicy wezmą ciężar gry na siebie - dodawał trener Winnicki.

Czwarty mecz finałowy rozpocznie się w czwartek o godz. 17.45. Transmisja w Polsacie Sport i IPLA.tv od godz. 17.20.