,

Lista aktualności

Paweł Szcześniak: Mamy dobrą taktykę

- Każda piłka niczyja, zgubiona była nasza i to zdecydowało o naszym zwycięstwie. – mówił po meczu ze Stalą rozgrywający Polpaku Paweł Szcześniak.

,


Marcin Gebel: Mecz ze Stalą miał dwa różne oblicza, zgodzi się Pan z tym?

Paweł Szcześniak: Zdecydowanie, kibice mieli okazje oglądać dzisiaj dwie różne połowy. Wydaję mi się, że przyczyną naszej słabszej gry w pierwszej połowie był fakt, że do Ostrowa przyjechaliśmy zaledwie dwie godziny przed meczem. Przejechaliśmy 250 km, nie spaliśmy w Ostrowie także można powiedzieć, że do meczu przystąpiliśmy z marszu. Musieliśmy się dopiero rozkręcić, co tak na dobrą sprawę udało nam się w drugiej połowie kiedy z zespołu Stali już uszło trochę powietrze. To dobra taktyka ponieważ do Włocławka też pojechaliśmy w dzień meczu (śmiech).

Trener Krutikow dał wam, aż tak ostrą reprymendę w szatni, bo po przerwie to praktycznie wyrwaliście zwycięstwo z rąk gospodarzy?

Trener powiedział co jest źle, czego powinniśmy unikać, a przede wszystkim podjął decyzję, aby wcześniej zacząć kryć agresywniej na całym boisku, co dało skutek i było widać, że każdy z nas walczy jak lew o zwycięstwo. Każda piłka niczyja, zgubiona była nasza i to zdecydowało o naszym zwycięstwie.

A co by pan powiedział o samej końcówce meczu. Przy prowadzeniu 10 punktami szybko straciliście tą przewagę, nie poczuliście się już zbyt pewnie?

Nie można mówić, że poczuliśmy się już zbyt pewnie w sytuacjaci kiedy Singletary trafia z 7 metrów z ręką obrońcy za trzy punkty. W takich sytuacjach, każdy obrońca jest bezradny. Wiadomo ściany pomagają gospodarzom i każdy w końcówce próbuje wyszarpać zwycięstwo.

A jak oceniłby Pan waszego podkoszowego gracza? Czy Steve Thomas to zawodnik, którego potrzebowaliście?

Myślę, że tak. Steve w ostatnim meczu zagrał bardzo krótko i ciężko było cokolwiek o nim powiedzieć, ale dziś spisał się wyśmienicie, ambitna walczył o zbiórki co nam bardzo pomogło. Wydaje mi się, że będziemy mieli z niego pożytek.

Po tych kilku meczach chyba może Pan powiedzieć, że jest zadowolony z przejścia do Świecia?

Raczej tak, nie mam na co narzekać. W Ostrowie też rozegrałem dwa dobre sezony, chciałbym tutaj grać, ale to nie tylko ode mnie zależy, wszyscy wiemy jak było, nie chcę do tego wracać, teraz jestem w Świecie i jestem z tego zadowolony, ponieważ jak widać mamy dobry zespół, wszystko jest należycie poukładane, bardzo dobra organizacja także pozostaje nam tylko grać i wygrywać.

Jak na beniaminka to bilans macie bardzo dobry i w tym sezonie nie będziecie chyba walczyć tylko o utrzymanie?

Przed sezonem faktycznie założenia były takie, aby się utrzymać w lidze, wejść do play off, ale jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia i przy stanie 4:0 chcemy już grać o wyższe cele, chociaż musimy być spokojni i wydaję mi się, że dopiero po pierwszej rundzie będzie można coś więcej powiedzieć.

Jaka jest Pańska rola w zespole, przed przyjściem Apodacy, chyba miał pan bardziej komfortową sytuację na boisku, to pan był liderem?

Przed sezonem, kiedy nie graliśmy w pełnym składzie musiałem często brać ciężar gry na siebie i dlatego rzucałem i można było wywnioskować, że jestem liderem tego zespołu, teraz w trakcie sezonu są już inni ludzie od zdobywania punktów, a ja staram się kierować grą i chłopakami, a że czasem uda mi się rzucić 20 punktów... (śmiech).