Łukasz Majchrzyk: Sprawdzał Pan, kiedy ostatnio polski zawodnik rzucił 30 punktów w Tauron Basket Lidze?
Michał Michalak: Pewnie dawno (śmiech). Mówiąc poważnie nie interesowałem się tym. Takie mam zadania w drużynie i po prostu zrobiłem swoje. Dobrze się w niedzielę czułem i stąd wziął się taki wynik.
Skromny Pan jest...
Tak naprawdę, ten wynik robi wrażenie, ale to wynikało z gry naszej drużyny. Sam, bez pomocy kolegów, nie byłbym w stanie zdobyć tak wielu punktów. Co ciekawe, oddałem mniej rzutów niż w poprzednich meczach, miałem po prostu bardzo dobrą skuteczność. Jeśli pozbierać to wszystko w jedną całość, to wyszło 31 punktów.
Co się stało, że nagle zaczął Pan grać tak dobrze?
Myślę, że występ taki jak w niedzielę ze Stelmetem to jest po części kwestia dobrego dnia. Tak to już bywa w koszykówce. Poza tym z meczu na mecz, od początku sezonu, widać postęp i w mojej grze, i w całej drużynie. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Ostatnie dwa spotkania wyglądały naprawdę dobrze. Odnieśliśmy dwa zwycięstwa w ciężkich meczach. To się przekłada na to, że poszczególnym zawodnikom jest łatwiej na parkiecie.
Czytaj całość na polsatsport.pl