4. kolejka: Stelmet zatrzymał AZS
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

4. kolejka: Stelmet zatrzymał AZS

Stelmet Zielona Góra pokonał AZS Koszalin 91:79 w jednym z najciekawszych niedzielnych spotkań. Polfarmex Kutno w pierwszym sobotnim meczu 4. kolejki Tauron Basket Ligi wygrał z Wikaną Start Lublin 88:72. W niedzielę od godz. 19.45 w Polsacie Sport News i Polsacie Sport HD będzie można zobaczyć spotkanie Energi Czarnych Słupsk ze Śląskiem Wrocław.

,

Stelmet Zielona Góra – AZS Koszalin 91:79

Obie drużyny rozpoczęły dość nerwowo, ale to Stelmet wygrywał 9:4 po trafieniu Aarona Cela. Później do głosu doszedł Goran Vrbanc, który dwiema trójkami wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po rzucie z dystansu Dante Swansona AZS prowadził nawet 20:14. Sytuacja zmieniła się w drugiej kwarcie. Trafienia Łukasza Koszarka i Stevena Burtta pozwoliły ponownie zdobyć przewagę gospodarzom. AZS miał problemy w ataku, a zielonogórzanie to wykorzystali. Zespół trenera Andrzeja Adamka zakończył pierwszą połowę serią 12:0 i wygrywał już 44:31.

Stelmet rozpoczął trzecią kwartę od pięciu punktów z rzędu bez odpowiedzi rywali i dzięki temu miał już przewagę 18 punktów. Po jednej z akcji Hosleya było nawet 58:38 dla gospodarzy. AZS do końca spotkania nie potrafił już realnie zagrozić przeciwnikom. Co prawda w samej końcówce udało się koszalinianom zbliżyć najpierw na 14, a następnie na 12 punktów, ale nie mieli już czasu, aby zmienić losy tego meczu. Ostatecznie Stelmet wygrał 91:79.

Najlepszym strzelcem gospodarzy był Steven Burtt, który do 19 punktów dołożył sześć asyst. Po 16 punktów dodali także Quinton Hosley i Łukasz Koszarek. W zespole goście wyróżniał się Qyntel Woods z 24 punktami, 15 zbiórkami i czterema asystami.

 

Anwil Włocławek – King Wilki Morskie Szczecin 71:74

Gospodarze rozpoczęli mecz od prowadzenia 4:0, ale spotkanie w pierwszej kwarcie było wyrównane. Co prawda po rzutach wolnych Andrei Crosariola Anwil wygrywał 16:13, ale wtedy siedem punktów z rzędu rzucił Trevor Releford i to King Wilki Morskie prowadziły po pierwszej kwarcie 20:16. W kolejnej części meczu szczecinianie kontrolowali wynik, a zespół trenera Mariusza Niedbalskiego nie potrafił doprowadzić do remisu. Dzięki trafieniu Macieja Majcherka z dystansu goście mieli dziewięciopunktową przewagę po pierwszej połowie.

Włocławianie w trzeciej kwarcie zabrali się za odrabianie strat. Po kilku kolejnych akcjach wykończonych przez Seida Hajricia gospodarze wreszcie doprowadzili do remisu po 53. Późniejsze trafienia Konrada Wysockiego dały gospodarzom czteropunktowe prowadzenie. W połowie ostatniej kwarty znowu skuteczniej grali goście. Dzięki rzutowi z dystansu Pawła Kikowskiego King Wilki Morskie ponownie wygrywały. Już do samego końca mecz był bardzo wyrównany. Dobra skuteczność szczecinian na linii rzutów wolnych pozwoliła im utrzymywać przewagę do samego końca. Dzięki temu zespół trenera Krzysztofa Koziorowicza wygrał swój pierwszy mecz w Tauron Basket Lidze.

Najlepszym strzelcem King Wilków Morskich był Paweł Kikowski, który rzucił 19 punktów. Bardzo dobrze spisywał się też Witalij Kowalenko, który dołożył 17 punktów. Chase Simon zakończył mecz z 15 punktami dla Anwilu.

 

 

Polski Cukier Toruń – PGE Turów Zgorzelec 70:80

Początek meczu był bardzo wyrównany, a nie do zatrzymania był LaMarshall Corbett. Po czterech minutach Polski Cukier prowadził 13:9, a Amerykanin miał już na koncie 11 punktów! Później świetnie spisywali się Damian Kulig oraz Nemanja Jaramaz i PGE Turów przejął inicjatywę. Po trafieniu tego drugiego było 25:18 dla gości. W drugiej części meczu zgorzelczanie wygrywali już nawet 37:24 po rzutach wolnych Mardy’ego Collinsa. Torunianie się jednak nie poddawali i mogli liczyć na skuteczność Corbetta. Dzięki kolejnym jego trafieniom zespół trenera Miliji Bogicevicia przegrywał tylko czterema punktami po pierwszej połowie.

W trzeciej kwarcie Polskiemu Cukrowi udało się odrobić straty. Co więcej – po trafieniach z dystansu Jarosława Zyskowskiego i Aleksandra Perki gospodarze prowadzili 50:46. Torunianie nie utrzymali przewagi do końca tej części gry głównie przez skuteczne akcje Collinsa i Chylińskiego. Po kolejnym rzucie Jaramaza w ostatniej kwarcie zgorzelczanie wygrywali już 66:59. PGE Turów od tego momentu całkowicie kontrolował sytuację na parkiecie i nie dał się już dogonić. Mistrzowie Polski wygrali ostatecznie 80:70.

Najlepszym zawodnikiem gości był Michał Chyliński, który zdobył 17 punktów i cztery asysty. Nemanja Jaramaz dołożył do tego 16 punktów oraz pięć asyst. W zespole z Torunia na uznanie zasłużył LaMarshall Corbett – rzucił aż 34 punkty.

 

Polfarmex Kutno – Wikana Start Lublin 88:72

Rewelacyjnie w ten mecz weszli goście. Po czterech minutach i punktach Bartosza Diduszko Wikana Start prowadziła 9:2. Trzeba jednak pamiętać, że Polfarmex ma w składzie Kwamaina Mitchella. Amerykanin szybko rzucił 10 punktów, a jego drużyna wygrywała 16:12. Kutnianie po pierwszej kwarcie mieli siedem punktów przewagi. W drugiej części meczu gospodarze grali bardzo dobrze w ataku i dzięki temu po kolejnej akcji Mitchella wygrywali nawet 35:20. W zespole z Lublina sytuację starał się zmieniać Bryon Allen, ale to Polfarmex kontrolował sytuację. Po pierwszej połowie zespół trenera Jarosława Krysiewicza prowadził 50:38.

W trzeciej kwarcie kutnianie całkowicie kontrolowali przebieg sytuacji na parkiecie. W pewnym momencie Wikana Start zmniejszyła straty do ośmiu punktów dzięki trafieniu Tomasza Wojdyły, ale na więcej nie pozwolili gospodarze. W ostatniej części meczu po dwóch akcjach z rzędu Mitchella Polfarmex prowadził nawet 20 punktami, a goście nie mieli szans na odrobienie takiej straty. Ostatecznie w spotkaniu beniaminków zespół z Kutna wygrał 88:72.

To był kolejny świetny mecz Kwamaina Mitchella, który tym razem rzucił 33 punkty. 15 punktów, 11 zbiórek i cztery asysty dołożył Kevin Johnson. W zespole z Lublina wyróżniał się Bryon Allen z 22 punktami, sześcioma zbiórkami i czterema asystami.

 

 

Jezioro Tarnobrzeg – MKS Dąbrowa Górnicza 101:109

Spotkanie od samego początku było bardzo ofensywne. Po rzucie wolnym Craiga Williamsa Jezioro wygrywało nawet 11:2. Później tarnobrzeżanie prowadzili jeszcze 22:13, ale pod koniec tej części gry dąbrowianie zbliżyli się na cztery punkty po dwóch akcjach z rzędu Jakuba Koelnera. W drugiej kwarcie MKS wyszedł na prowadzenie dzięki trafieniu Przemysława Szymańskiego. Goście potrafili wygrywać nawet sześcioma punktami, ale ostatecznie po pierwszej połowie mieli przewagę 52:48.

Po trafieniu Pawła Zmarlaka na początku trzeciej kwarty prowadzenie dąbrowian wzrosło do ośmiu punktów. Jezioro nie miało zamiaru się poddawać. Świetnie w ataku radzili sobie Kacper Młynarski oraz Dominique Johnson. Po rzucie tego ostatniego był remis po 67. W ostatniej części meczu bardzo długo sytuację kontrolował MKS, ale na cztery minuty przed końcem tarnobrzeżanie wyszli na prowadzenie. Dzięki trafieniu Młynarskiego gospodarze wygrywali później 101:97. Do końca meczu rzucał jednak tylko zespół trenera Wojciecha Wieczorka – zaliczył serię 12:0 i wygrał całe spotkanie 109:101. To pierwsze zwycięstwo MKS w Tauron Basket Lidze.

Najlepszym strzelcem gości był Myles McKay z 21 punktami. Po 19 dołożyli Dalton Pepper i Jakub Koelner. W zespole z Tarnobrzega wyróżniał się Dominique Johnson, który rzucił aż 31 punktów.

 

Rosa Radom – Polpharma Starogard Gdański 102:60

Radomianie rozpoczęli to spotkanie od prowadzenia 5:0 po akcjach Johna Turka. Później jednak Amerykanie z Polpharmy: Tony Meier, Evan Ravenel i Rodney Blackmon wzięli sprawy w swoje ręce i dlatego goście prowadzili 10:8. Ta część meczu była bardzo wyrównana, a starogardzianie wygrali ją 19:15. Drugą kwartę Rosa zaczęła od serii 7:0. Zespół trenera Tomasza Jankowskiego jeszcze chwilę trzymał się w grze, ale później problemy z faulami mieli Evan Ravenel i Maciej Strzelecki. Gospodarze świetnie to wykorzystali. Po jednej z akcji Damiana Jeszke mieli przewagę 13 punktów – taką samą różnicą zakończyła się cała pierwsza połowa.

Trzecią kwartę zespół trenera Wojciecha Kamińskiego zaczął od serii 16:0. Po akcji Kima Adamsa Rosa wygrywała aż 58:29. W tej części gry gospodarze zatrzymali Polpharmę na zaledwie dziewięciu zdobytych punktach, a sami rzucili aż 29. W ostatniej części meczu radomianie nadal byli niezwykle skuteczni. Ostatecznie w całym meczu rzucili aż 102 punkty, pewnie wygrywając ze starogardzką drużyną.

Najlepszym strzelcem Rosy był Danny Gibson z 20 punktami i pięcioma asystami. John Turek dodał go tego 15 punktów i siedem zbiórek. W ekipie gości wyróżniał się Tony Meier z 13 punktami i pięcioma zbiórkami. 

 

 

Trefl Sopot – Asseco Gdynia 65:77

Po wyrównanych pierwszych minutach spotkania przewagę zaczęli zdobywać goście. Dzięki akcjom A.J. Waltona oraz Ovidijusa Galdikasa Asseco wygrywało 14:5. Trefl potrafił w tej części gry zbliżyć się na trzy punkty, ale trafienia Jakuba Parzeńskiego oznaczały, że gdynianie mieli siedmiopunktową przewagę. W drugiej kwarcie zespół trenera Davida Dedka prowadził już 24:11, a sopocianie przez pięć minut nie potrafili zdobyć punktów. Tę niemoc przerwał dopiero Sarunas Vasiliauskas. Trefl miał problemy ze skutecznością (zaledwie 27 proc. z gry), co doskonale wykorzystywali rywale. Dzięki trójce Piotra Szczotki goście wygrywali 38:25 po 20 minutach meczu.

Trzecia kwarta była bardzo udana dla zespołu trenera Dariusa Maskoliunasa. Jego Trefl odrabiał straty, a po akcjach Michała Michalak i Eimantasa Bendziusa zbliżył się na dwa punkty. Sopocianie nie potrafili jednak doprowadzić do remisu, bo w ważnych momentach w Asseco trafiał A.J. Walton. W ostatniej części meczu gospodarze niwelowali straty do jednego punktu, ale kolejne trafienia Matczaka, Galdikasa i Waltona sprawiały, że nie stać ich było na nic więcej. Ostatecznie Asseco wygrało cały mecz 77:65.

Gdynian do zwycięstwa poprowadził A.J. Walton, który zdobył 23 punkty i pięć asyst. Filip Matczak dołożył do tego 17 punktów. W ekipie gospodarzy wyróżniali się Paweł Leończyk i Michał Michalak – obaj rzucili po 15 punktów.