Sulima: Przede wszystkim pierniki!
fot. Grzegorz Bereziuk

,

Lista aktualności

Sulima: Przede wszystkim pierniki!

- Doświadczenie, które zdobyłem we Wrocławiu, zarówno to sportowe, jak i mentalne, na pewno wykorzystam w Toruniu. Dużo nauczyłem się w tamtym mieście, dzięki temu jestem lepszym koszykarzem i człowiekiem - mówi zawodnik Polskiego Cukru Toruń Krzysztof Sulima.

,

Dominika Kuchta: Toruń - nowe miasto, hala i zespół. Jak się z tym czuje nowy zawodnik Polskiego Cukru?

Krzysztof Sulima: Bardzo dobrze czuję się w Toruniu. Jest to najmniejsze miasto z tych, w których do tej pory grałem, ale ma ono swój własny klimat, który przypadł mi do gustu. Przede wszystkim pierniki!

Jak wyglądają wasze przygotowania do rozpoczynającego się sezonu pod okiem trenera Miliji Bogicevicia?

- Okres przygotowawczy przepracowaliśmy bardzo mocno. Jest ciężko, ale w tym momencie musi tak być - wtedy w sezonie będzie łatwiej, bo czekają nas długie i ciekawe rozgrywki. Współpracę z trenerem oceniam bardzo dobrze.

Spędziliście już razem kilka tygodni. Czy da się już wyczuć dobrą atmosferę w zespole?

- Atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Już na początku przygotowań wszyscy złapaliśmy jeden język - zarówno obcokrajowcy, jak i Polacy. Wiemy jaki mam cel i chcemy go osiągnąć razem, dlatego też każdy sobie pomaga i wspiera w trudnych chwilach na treningach i na meczach. Widać coraz lepsze zgranie w porównaniu z początkiem przygotowań. Z każdym dniem jest lepiej i na pewno do sezonu będziemy już zgraną ekipą.

Jak ważną rolę odgrywa atmosfera w osiągnięciu sukcesu?

- Atmosfera w drużynie jest bardzo ważna. Spójrzmy na naszą Reprezentację Narodową - nie było najlepszych zawodników, ale ludzie w kadrze zrobili superteam i atmosferę. Każdy się podporządkował, znał swoje miejsce i nie wywyższał się. Nawet „Rysiu” znał swoje miejsce! (śmiech) Przede wszystkim dążyli do sukcesu razem i dzięki temu osiągnęli cel postawiony przed eliminacjami - awans na Mistrzostwa Europy.

Z opuszczeniem klubu wiąże się wiele wspomnień i doświadczeń, które pozostaną na zawsze. Co Pan zapamięta z pobytu we Wrocławiu?

- Najbardziej będę wspominał awans do ekstraklasy i zdobycie Pucharu Polski. Oczywiście też Kosynierów, do których zawsze będę miał mega szacunek za to co robią. Zżyłem się z nimi bardzo, z niektórymi nawet utrzymuję kontakty koleżeńskie. Pomagali mi w organizacji odwiedzin w szkołach. Doświadczenie, które zdobyłem we Wrocławiu, zarówno to sportowe, jak i mentalne, na pewno wykorzystam w Toruniu. Dużo nauczyłem się w tamtym mieście, dzięki temu jestem lepszym koszykarzem i człowiekiem.

Ma Pan fanpage na Facebooku, a także konta na Instagramie i Twitterze. Czy to sposób na integrację z kibicami?

- Dokładnie - chcę żeby kibice mieli łatwość w nawiązaniu kontaktów ze mną. Tak samo chcę przekazywać poprzez media swoją wiedzę, dzielić się nią z młodszymi koszykarzami i rozpowszechniać ten sport. Każdy może do mnie napisać, poradzić się, spotkać - jestem dla kibiców, a oni są dla mnie. Na meczach bardzo pomagają, są po prostu szóstym graczem, a fanpage to podziękowanie dla nich, że są i wspierają nas - zawodników.

Już niedługo inauguracja sezonu Tauron Basket Ligi, która odbędzie się w Toruniu. Czy wiążę się z tym większa presja, czy może motywacja do pokazania się z jak najlepszej strony?

- Jak zobaczyłem, że rozpoczynam kolejny sezon w ekstraklasie meczem z Anwilem, to bardzo się uśmiałem. To mój czwarty sezon w ekstraklasie i za każdym razem zaczynałem sezon spotkaniem z zespołem w Włocławka. Żeby jeszcze było śmieszniej, to oprócz pierwszego sezonu z Polonią 2011 trzy kolejne zaczynałem meczem inauguracyjnym z tą drużyną. Presja będzie - wiadomo, bo to nie jest zwykły mecz, ale również derby kujawsko-pomorskie. Będę bardzo zmotywowany, ponieważ chcę dobrze wejść w sezon i przede wszystkim cały rozegrać bez kontuzji. Jak to powiedział kiedyś mój kolega: "kontuzje mogą mieć Cristiano Ronaldo, Messi, Lebron James, a Ciebie po prostu boli..." (śmiech). Miałem mały uraz teraz, ale już wróciłem do treningów i mam nadzieję, że już mnie w tym sezonie nic nie będzie bolało.

Nowy sezon to także inne możliwości i cele. A jakie priorytety będzie miał Krzysztof Sulima w nadchodzących rozgrywkach?

- Po prostu chcę stawać się lepszym zawodnikiem i nie zaniedbywać tego, co do tej pory osiągnąłem, na co tak ciężko pracowałem. Przede wszystkim chcę rozwijać się koszykarsko, a także poprzez media przekazywać moją wiedzę innym młodszym zawodnikom. Rozpowszechnianie koszykówki i namawianie do niej dzieciaków na pewno będzie łatwiejsze dzięki sukcesowi kadry. Chciałbym podziękować i pogratulować jeszcze raz chłopakom za te emocje w każdym meczu i za awans, dzięki któremu polska koszykówka chociaż trochę się odbuduje.