,

Lista aktualności

Wojciech Szawarski: Wrócimy do Włocławka

- Byłoby niesprawiedliwe, gdybyśmy przegrali tę rywalizację 3:0. Jeżeli wygramy pierwszy mecz, to łatwiej nam będzie wygrać ten drugi. - mówi przed meczami w Zgorzelcu obrońca Turowa Wojciech Szawarski.

,


Adam Dachowski: Kibice we Włocławku mieli okazję zobaczyć dwa różne mecze. Jakie błędy poprawiliście w tym drugim spotkaniu?

Wojciech Szawarski: Przede wszystkim poprawiliśmy zbiórkę na własnej tablicy. Nie dopuściliśmy do tych ofensywnych zbiórek, jakie w pierwszym meczu miał Anwil. To po pierwsze. Zmieniliśmy też taktykę. Więcej piłek szło na dół do Kevinna, ponieważ po pierwszym meczu stwierdziliśmy, że wysocy zawodnicy brali za mało udziału w grze. W drugim meczu więcej piłek dostawał Kevinn i to przynosiło efekty. Jeszcze musimy wyeliminować straty. Było za dużo strat i jeżeli to wyeliminujemy to te mecze, które będziemy grać u nas, będziemy w stanie wygrać.

Anwil po meczach u siebie ma zaliczkę 2:0. Czy Turów jest w stanie podnieść się psychicznie na mecz w sobotę i ewentualnie w niedzielę?

- Dużo dał nam ten drugi mecz, ponieważ przekonaliśmy się, że Anwil można ograć i gdybyśmy mieli więcej szczęścia, gdyby... Gdybyśmy grali ten mecz u siebie, to byśmy wygrali. Było bardzo dużo kontrowersyjnych decyzji sędziów. Moim zdaniem nas krzywdzących, ale mimo wszystko też nie ustrzegliśmy się błędów. Mogliśmy dzisiaj w każdym bądź razie wygrać i na pewno przekonaliśmy się, że Anwil jest do pokonania. Jestem pewien, że u siebie wygramy.

Jak pokonać Anwil w Zgorzelcu?

- Musimy zagrać w obronie, tak jak graliśmy w tym drugim meczu we Włocławku. Nie pozwalać zawodnikom Anwilu na zbiórki ofensywne. Przede wszystkim musimy ograniczyć liczbę strat. Na pewno lepiej się gra, jeżeli jest pomoc ze strony kibiców. Kibice z Włocławka bardzo pomagali w tych dwóch meczach swoim zawodnikom. Mam nadzieję, że nasi kibice pomogą nam w sobotę i w niedzielę.

Chcecie wrócić do Włocławka na piąty mecz, ale czy strata Ernesta Browna nie jest zbyt dużym problemem pod koszem?

- Jest to dla nas bardzo poważne osłabienie. Ernest zaczął świetnie w pierwszym meczu. Niestety ta kontuzja wyeliminowała go prawdopodobnie już do końca sezonu z gry. Będziemy musieli sobie dać jakoś radę bez niego, ale w tym ostatnim meczu było widać, że jesteśmy w stanie walczyć. Kevinn bardzo dobrze wypełnił lukę po Erneście i jestem przekonany, że jesteśmy w stanie wygrać dwa mecze u siebie i wrócić do Włocławka. Szkoda, że przegraliśmy ten drugi mecz, bo bylibyśmy w komfortowej sytuacji, ale na pewno nie poddajemy się. Uważam, że nie jesteśmy gorszą drużyną od Anwilu i byłoby niesprawiedliwe, gdybyśmy przegrali tą rywalizację 3:0. Jeżeli wygramy ten pierwszy mecz, to łatwiej nam będzie wygrać ten drugi w Zgorzelcu. Później decydujące spotkanie we Włocławku, gdzie wszystko się może zdarzyć. Już kiedyś byłem w takiej sytuacji ze Stalą Ostrów Wielkopolski. Grałem decydujący mecz o brązowy medal też przy stanie 2:2, też we Włocławku i wygraliśmy ten mecz. Wiem, że trener Kamiński z Polonią Warszawa grał decydujący mecz we Włocławku o trzecie miejsce i też wygrał. Także, jeżeli wygramy dwa mecze u siebie, to wszystko będzie możliwe.

Mówi Pan o dobrej grze w ataku Kevinna Pinkneya, ale nie można nie wspomnieć o dobrej postawie w obronie Pana i pańskich partnerów, którzy zatrzymali Michała Ignerskiego.

- Rzeczywiście udało się dzisiaj ograniczyć poczynania Michała. Wiadomo, że Michał to jest podstawowa opcja w ataku drużyny Anwilu. Udało nam się go powstrzymać, ale okazało się, że Anwil to nie tylko Michał Ignerski, ale także reszta bardzo dobrych zawodników. Mimo tego, że Michał nie rzucił dzisiaj za dużo punktów, to inni się włączyli w ich zdobywanie. Marcin Sroka, Gatis Jahovics dołożyli więcej punktów niż zazwyczaj. Generalnie musimy zwracać uwagę na wszystkich zawodników, no ale okazało się też, że Michał nie jest jakimś zawodnikiem, którego nie można powstrzymać. Jeżeli w Zgorzelcu zagramy, tak jak w tym drugim meczu, to na pewno wygramy.

Jak z Pana strony wyglądała sytuacja, po której z boiska usunięty został Brent Scott?

- Jak najbardziej słuszna decyzja sędziego. Już po odgwizdanym przewinieniu Scott uderzał z premedytacją łokciami. Nie wiem, czy chciał komuś zrobić krzywdę. Jak najbardziej słuszne decyzje sędziego, oba faule były umyślne i to w ogóle nie podlega żadnej dyskusji. Uważam, że Brent Scott został prawidłowo ukarany.

Gdyby ta seria zakończyłaby się 3:2 dla Turowa, to czy jesteście w stanie po tak ciężkich meczach dalej walczyć w play-off o najwyższe miejsce?

- Nie udało się nam jeszcze wygrać z Anwilem. Na pewno te mecze wcześniejsze nie napawają optymizmem. Ten drugi mecz w play-off może zadziałać na nas mobilizująco, bo przekonaliśmy, że Anwil można ograć i na pewno nie jest to drużyna, aż tak lepsza od nas, żebyśmy ani razu nie wygrali z nimi w sezonie. Pokażemy, że potrafimy grać w koszykówkę.