,

Lista aktualności

Mirosław Noculak: Temida z formą na bakier

Obejrzałem z wielkim zainteresowaniem dwa ćwierćfinałowe mecze we Włocławku i o ile dyspozycji obu zespołów niczego nie można zarzucić, to o sędziach, niestety, tego powiedzieć nie można.

,


Zawsze, albo prawie zawsze, sędziowie są na cenzurowanym w opiniach kibiców zespołów, które przegrały. Tym razem w kuluarach włocławskiej Hali Mistrzów od wiernych sympatyków Anwilu grzmiało istne larum na poczynania sprawiedliwych. Jak to, przecież wygrywacie? – pytam prowokacyjnie – Koń jaki jest widzę takoż, wyraźnie – psują widowisko, panie dzieju, chórem odpowiadają kibice z Kujaw.

I rzeczywiście, trudno się nie zgodzić z tymi opiniami. Taką ilość błędów, jaką popełnili sędziowie wtorkowego meczu w pierwszych dwóch kwartach, głównie nieodgwizdanych fauli po obu stronach, nie widziałem, jako żywo dawno. Tylko dlatego, że Anwil na początku trzeciej kwarty kilkoma celnymi rzutami z dystansu, wybił ochotę do dalszej walki przeciwnikowi, nie doszło do poważnych spięć.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Nazajutrz, Turów zmobilizowany, zwarty i bojowy przystąpił ostro i zdecydowanie do walki o utracony teren. Jak wiadomo, gracze Anwilu aniołami (he, he, he) nie są, doszło zatem, do niezłych przepychanek i awantur, zakończonych dyskwalifikacją Brenta Scotta.

Czy można było tego uniknąć? Pewnie tak. Na pytania, które za chwilę postawię, panowie sędziowie muszą odpowiedzieć w swoim sumieniu, bo jak było przed meczem, tylko oni wiedzą.

Pierwsze z nich. Czy przed meczem odbyła się analiza wybranych, kilkudziesięciu typowych przypadków, szczególnie w obronie i czy ustalony został jednolity sposób interpretacji tych sytuacji?

Drugie pytanie brzmi. Czy opracowane są przez wydział sędziowski profile poszczególnych graczy pod kątem ich specyficznych zachowań a zwłaszcza skłonności do brutalnej i prowokacyjnej a także aktorskiej gry?

Jeśli takie odprawy miały miejsce przed rzeczonymi meczami, to znaczy, że sędziowie są bez formy lub nie wytrzymali presji spotkań, jeśli nie…to biada nam przed kolejnymi, bo nic się nie zmieni.

Na koniec przypomnę, znaną maksymę, że jeśli o sędziach w trakcie i po meczu nic się nie mówi, to jest to najwyższa ocena ich pracy.

Powodzenia.