Mirković: Play-off jak nowy sezon
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Mirković: Play-off jak nowy sezon

- Każdy element koszykarskiego rzemiosła będzie ważny w starciu z Energą Czarnymi. Mam nadzieję, że nie będziemy notować dużej liczby strat. Musimy być maksymalnie skoncentrowani. To tak, jakby zaczynał się dla nas nowy sezon - zapowiada skrzydłowy Uros Mirković, który w ostatnich tygodniach stał się jednym z najważniejszych elementów układanki pod tytułem Zastal Zielona Góra. 

,

Kosma Zatorski: Zapytam przekornie. Czy chcieliście przegrać mecz w Słupsku, aby trafić na Energę Czarnych?

Uros Mirković, skrzydłowy Zastalu: Tak. Chcieliśmy przegrać, ale proszę nie mów o tym nikomu (śmiech). A tak na poważnie - prowadziliśmy dwudziestoma punktami i wtedy powinniśmy zwolnić rytm gry. Takie tempo jakie narzuciliśmy na początku nie było możliwe do utrzymania przez cały mecz. Niestety Energa Czarni sami złapali odpowiedni rytm i wrócili do gry. To nie jest zespół, który szybko się poddaje. 

Energa Czarni to chyba jednak rywal, który ewidentnie wam leży? 

- Rozmawiałem z trenerem Uvalinem. Przyznałem, że wolę zespół ze Słupska niż pojedynki z PGE Turowem. Zgorzelec ma zawodników na każdej pozycji. Czarni nie są jednak słabym zespołem, również mają mocne ogniwa na obwodzie i pod koszem. Musimy być przygotowani na ostrą walkę. 

Panu chyba lepiej gra się przed własną publicznością niż na wyjazdach. Zauważyliśmy nawet, że ma pan swoje ulubione miejsce, z którego rzuca pan za trzy. Mówię o prawym narożniku. Zielonogórska hala jest dla pana wyjątkowo przyjazna.

- Rzeczywiście zauważyłem, że we własnej hali gra mi się lepiej, ale nie wiem z czego to wynika. W ostatnim meczu w Słupsku miałem problemy z faulami, w Gdyni grałem źle, bo Asseco ma mocnych podkoszowych. Jednak jestem zadowolony ze swoich występów w ostatnich dwóch miesiącach. Cieszę się, że moja forma poszła w górę.

Co będzie kluczowe w pojedynkach z Energą Czarnymi Słupsk? 

- Wszystko. Każdy element koszykarskiego rzemiosła. Mam nadzieję, że nie będziemy notować dużej liczby strat. Musimy być maksymalnie skoncentrowani. To tak, jakby zaczynał się dla nas nowy sezon. 

Ostatnio kibice dopytywali się o waszą sprzeczkę z Marcinem Sroką po jednym z ostatnich meczów. Teraz jednak widać, że ponownie żyjecie obaj w wielkiej przyjaźni? 

- To była meczowa sytuacja, pojawiło się za dużo nerwów. Ale to normalne, gdy są emocje. W szatni wszystko sobie wyjaśniliśmy, a następnego dnia poszliśmy razem na kolację. Jesteśmy dobrymi kumplami, a w zespole jest przyjacielska atmosfera. Zresztą czasem nawet najlepsi przyjaciele się kłócą. Wszystko jest między nami ok.

Jeszcze jedno pytanie o Marcina Srokę. Zastal z nim na boisku jest +60, to jeden z najlepszych wyników drugiego etapu ligi. Z czego to wynika?

- Marcin to bardzo dobry obrońca, który poświęca na defensywę masę energii. Przez to może czasem nie być tak samo efektywny w ataku, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. On po prostu nie patrzy na statystyki, tylko gra pod zespół. Często jest też na boisku razem z Walterem Hodgem, który rzuca masę punktów. To na pewno jednak bardzo ważny punkt naszego zespołu. 

Ostatnio miał pan okazje po raz pierwszy wybrać się na mecz zielonogórskiego Falubazu. Spodobał się panu żużel? 

- Tak. Bardzo mi się podobało. Zamierzam kupić sobie czapkę, szalik i koszulkę Falubazu. Będę pojawiał się na żużlu za każdym razem, jak będę miał odrobinę wolnego czasu.