Zastal - Trefl: Do pięciu razy sztuka
fot. Sebastian Rzepiel

,

Lista aktualności

Zastal - Trefl: Do pięciu razy sztuka

Zastal Zielona Góra pokonał Trefl Sopot 90:81. Było to pierwsze zwycięstwo zielonogórzan nad drużyną z Sopotu. Udało się dopiero za piątym razem.

 

 

,

Trefl przyjechał do Zielonej Góry w okrojonym składzie - bez Adama Waczyńskiego i Sauliusa Kuzminkasa. W wyjściowym składzie Zastalu pojawił się natomiast Thomas Mobley. Amerykanin szybko rzucił pięć punktów i dołożył do nich trzy zbiórki. Między innymi za sprawą jego dobrej gry Zastal prowadził w pierwszej kwarcie już 14:2! Z minuty na minutę Trefl jednak grał coraz lepiej. Od stanu 18:7 sopocianie rzucili aż 11 punktów. Gdy za trzy trafił Jermaine Mallet zawodnicy z Sopotu przegrywali już tylko dwoma punktami. Jeszcze w pierwszej kwarcie na chwilę wyszli na prowadzenie, a ta część meczu zakończyła się remisem 25:25.

Dzień przed meczem trener Mihailo Uvalin źle się poczuł i nie poprowadził ostatniego treningu. Zamiast tego udał się do szpitala. Diagnoza? Problemy z nadciśnieniem. Podczas meczu statecznie przyglądał się poczynaniom swoich zawodników, powierzając prowadzenie meczu drugiemu trenerowi Tomaszowi Jankowskiemu.

Serb mógł być zadowolony z przebiegu drugiej kwarty. Zastalowcy wygrali ją pięcioma punktami, a kłopoty z faulami mieli Vonteego Cummings i rozgrywający dobre spotkanie Łukasz Wiśniewski. Obwodowi Trefla już po 20 minutach mieli na koncie po trzy faule. Klasą dla siebie w tym spotkaniu był Filip Dylewicz. W trzeciej kwarcie za sprawą jego skutecznej gry goście ponownie odrobili straty. W ciągu 25 minut skrzydłowy Trefla zgromadził na swoim koncie aż 19 punktów. Dzięki dobrej grze całego zespołu Trefl wygrał przedostatnią część meczu aż 10 punktami. To zapowiadało emocje w czwartej kwarcie.

Ta zaczęła się od firmowego zagrania Urosa Mirkovicia, który trafił za trzy z prawego rogu boiska, a po chwili drugą trójkę dołożył Thomas Mobley - prowadzenie w meczu zmieniło się wtedy po raz czternasty. Na niecałe sześć minut przed końcem pojawili się ponownie na boisku Walter Hodge i Łukasz Koszarek. Ten drugi do tej pory rozgrywał bardzo przeciętne zawody - miał na koncie ledwie 6 punktów i 5 asyst.

Trefl wyszedł na prowadzenie tylko na jedną akcję, bo później za dwa trafił Marcin Sroka, a drugą trójkę dołożył Kamil Chanas. Gdy po chwili za trzy trafił Mirković hala oszalała ze szczęścia! Zielonogórzanie na dwie i pół minuty prowadzili sześcioma punktami. Trefl konsekwetnie grał pod kosz, a faulowani Turek i Dylewicz trafiali swoje wolne, zmniejszając przewagę do trzech punktów. Bohaterem Zastalu okazał się Uros Mirković, który dołożył trzecie celne trafienie zza linii 675 cm. Prowadzenia Zastal nie oddał już do końca i po raz pierwszy w tym sezonie pokonał Trefl Sopot.

- Gratulacje dla Zastalu. To był bardzo dobry mecz, zwycięstwo zmieniało się kilkakrotnie. Zadecydowała ofensywa - Zastal rzucił aż 91 punktów - mówił Karlis Muizinieks, trener Trefla Sopot. Jermaine Mallet dodawał: - Zastal dobrze rozpoczął mecz, trafił kilka ważnych rzutów, co dodało im pewności. Prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie i na pewno był to dobry mecz dla kibiców.

- Gratuluje całemu zespołowi. Zagraliśmy dobry mecz i po raz kolejny nie daliśmy się pokonać we własnej hali. To dla nas ważne zwycięstwo, tym bardziej że Trefl to najlepsza drużyna w Polsce -wyjaśniał Mihailo Uvalin. - Dziękuję kibicom, którzy dopingowali nas mimo późnej pory spotkania. Cieszę się, że udało nam się wygrać ze świetną ekipą jaką jest Trefl Sopot - dodawał Piotr Stelmach.